4 *

1.1K 57 4
                                    

Pierwszy mecz w tym roku ,a ze ślizgonami. Harry się denerwuje zobaczyłam to na śniadaniu ,kiedy nic nie mógł przełknąć. Spojrzałam porozumiewawczą na bliźniaków wstałam i podeszłam do Harrego.
Neomi: Harry muszę ci coś pokazać.
Harry: Dobrze ,a gdzie idziemy ?
Neomi: Do izby pamięci jest tam coś co musisz zobaczyć.
Harry: No to idziemy.
Wyszliśmy z WS i kierując się do celu. Pokazałam Haremu order dla najlepszego szukającego.
Harry: Ale tu jest twoje nazwisko.
Neomi: Tak to jest mój ojciec ,a tu matka Samanta Fox i Syriusz Black najlepsi ścigający Gryffindoru.
Harry: Dziękuje ci.
Neomi: Za co ?
Harry: Za to ,że dałaś mi tyle odwagi.
Przytulił mnie ,a ja oddałam gest.
Neomi: I pamiętaj ty nigdy nie nawalisz. Tak jak twój ojciec.
Harry: Dziękuje.
Neomi: Dobra Harry trzeba iść ,a wiem że nic nie jadłeś ,więc chodź.
Harry: Yhmmm
Wyszliśmy z izby pamięci i poszliśmy do WS usiadłam na swoim miejscu.
Fred: I jak ?
Neomi: Ale co i jak ?
Fred: Udało się.
Neomi: Tak a co?
Fred: Aaa nic.
George: Na pewno ?
Neomi: A do czego zmierzasz.
George: On do niczego.
Fred: Tak ja nic nie sugeruje.
Neomi: Mów.
George: Bo nasz ukochany Fred ...
Fred: chciał...
George: ...ale mu to nie wyjdzie...
Fred: Pomalować Dumbeldore'owi brodę na różową.
Jak to usłyszałam wyplułam napój na Freda i zaczęłam kasłać.
Fred: Dzięki wiesz.
Neomi: Jesteś chory człowieku.
George: Ja to wiedziałem od dziecka.
Fred: Dobra idziemy bo Olivier nas zabije.
Neomi: Was tak ,ale mnie nie.
Fred&George: A to czemu?
Neomi: Bo mnie lubi pff i dlatego, że jestem piękna.
Fred: Zaprzeczał bym.
Jak to powiedział kopnęłam go w nogę ,a George zaczął się śmiać.
Neomi: Coś mówiłeś ?
Fred: Nie.
George: Zabrakło mu słów.
Neomi: Bo ja mam ten urok.
Fred: Dobra trzeba iść.
Ruszyliśmy na stadion przygotowaliśmy się tylko mruknęłam coś do bliźniaków.
Neomi: Tylko jak znów trafi mnie tłuczek to po was.
Fred: Nie rozdrapuj starych ran.
Usłyszałam głos Harrego.
Harry: Neomi jaki był twój pierwszy mecz.
Neomi: Zapytaj Wooda on może coś wie.
Olivier: Też nie pamiętam bo dostałem tłuczkiem.
Neomi: To wina tych dwóch rudych.
George: Dostała tłuczkiem w głowę i złamała rękę ,ale żyje.
Neomi: Tak ,ale leżałam miesiąc w Skrzydle Szpitalnym. A to przez to ,że machał jakiejś krukonce.
Pani Hooch zagwizdała gwizdkiem i ruszyliśmy zajęłam zwoje miejsce i gra się zaczęła.
Lee: Witam was na pierwszym w sezonie w tym roku meczu Gryffoni&Ślizgoni kto wygra. Neomi przejmuje kafla  podaje Angelinie i gol pierwsze punkty dla gryffonów. Alicja przejmuje kafla nie to nie czysta gra Alicja spada na ziemię to nie fer widzę się z tobą po meczu ... Pani profesor już nie będę... Mam Ślizgoni mają kafla i Wood obronił podaje do młodej Black. Leci omijając wszystkich podaje Angelinie i gol. Ślizgoni przejmują kafla ,ale nie nasza Neo odbiera go im i podaje Angelinie.
Tłuczki latają wszędzie ,ale bliźniacy Weasley dają radę. Pałkarz ślizgonów odbija tłuczek w stronę młodej Black odbił to George chyba albo Fred bez różnicy. I kolejny gol dla gryffonów. Nie Olivier dostał tłuczkem co teraz ślizgoni wyruwnują z nami. Harry goni znicz jest blisko i uuu on go połknął ,ale wyplół i tak Gryffindor wygrał ze Slytherinem 30 - 210.

Cieszyłam się ja głupia podeszłam do Harrego i go przytuliłam.
Neomi: Mówiłam ,że wygramy.
Harry: Czy ty zawsze masz racje.
Nie zdążyłam nic powiedzieć bo uprzedzili mnie rudzielce.
Fred&George: Ona ma zawsze racje.
Neomi: Tym razem nie dostałam tłuczkiem dzięki George.
George: A w podzienkę za uratowanie życia co dostanę.
Neomi: Satysfakcję ,że teraz żyję.
George: Nie daj całusa tu.
Pokazał na policzek z westchnieniem pocałowałam go w ten polik.
Neomi: Zadowolony ?
George: I to bardzo.
Ruszyliśmy do Skrzydła Szpitalnego zobaczyć co z Alicją i Olivierem żyją i jest dobrze. Po całym tym męczącym dniu poszłam się umyć i spać.

Panna Black /WOLNO PISANE/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz