19

738 27 33
                                    

Siedzę na lekcji eliksirów i słucham nietoperza. Zabijałam go wzrokiem on nie był lepszy odwzajemnił go. Zaczął gadać coś tam o jakiś tam pierdołach. Spojrzałam się na chłopaków. Rzuciłam George'owi karteczkę na ,której było napisane:

Dziś o 24.30 na wierzy astronomicznej.
Spotkajmy się jak za starych
dobrych czasów.
Neomi

Spojrzałam się na niego on tylko kiwnął głową. Uśmiechnęłam się pod nosem. Po skończonej lekcji biegłam szybko na boisko od Quidicza. Mieliśmy mieć trening. Przebrałam się w strój i sięgnęłam po swoją miotłę. Czyli Niembusa 2000 kocham ten sport ,a za 2 tygodnie mamy pierwszy mecz z puchonami . Do szatni wchodzili bliźniacy.
Fred: A ty co tak szybko wyszłaś z sali.
Neomi: Chciałam szybciej się przebrać i zajść po miotłę.
George: A i jeszcze Wood jest nieźle wkurzony.
Neomi: Jak to?
Fred: Wkurzył się, że nasz pierwszy mecz będzie ze ślizgonami zamiast z puchonami.   
Neomi: Nie no ,a miało być tak łatwo.
George: Ej spokojnie.
Neomi: Dobra czekam na boisku ,a wy się przebierajcie.
Wyszłam z szatni z miotłą. Układłam się na boisku. Dziś był piękny słoneczny dzień. Leżałam tak pod jedną z bramek. Dopóki nie zauważyłam cienia na demną.
Otworzyłam oczy i okazało się, że to Oliver.
Oliver: Chyba pomyliłaś stanowiska.
Podał mi rękę.
Neomi: Wiesz pod tą bramką jest super cień.
Oliver: Słyszałaś wieści.
Neomi: Tak i ci powiem jedno jestem mega wkurzona.
Oliver: Wiesz ,że to znaczy ostry trening.
Neomi: Czemu ty nam to robisz.
Szliśmy w stronę drużyny.
Olivier: Żebyśmy wygrali puchar.
Krzyknęłam do drużyny.
Neomi: Jesteśmy martwi.
Było słychać jęki. Wiedzieli co moje słowa oznaczają. Oznaczały ciężki trening.
Olivier: Nie przesadzaj Black.
Neomi: A to po nazwisku Wood.
Uśmiechnęłam się cenicznie. Kocham tego gostka rozwala mnie zawsze.
Olivier: 10 okrążeń Black.
Neomi: Chciałbyś.
Oliver: Tak chciałbym ,żebyś zrobiła ich 20.
Neomi: Ej to nie fer.
Oliver: Nie fer to są ślizgoni.
Podeszłam do niego bliżej.
Neomi: Chce pięć okrążeń.
Oliver: 6 i kropka.
Neomi: pięć i pół plus eee...
Oliver: Cała sobota w Hogsmede ze mną.
Neomi: Czy to ma być randka Wood?
Oliver: A nie widać.
Drużyna nadal nas słuchała.
Oliver: Dobra wy 3 okrążenia Black pięć i pół. No na miotły!
Weszłam na miotłę i zaczęłam robić okrążenia. Po chwili obok mnie pojawili się bliźniacy.
Fred: No nieźle siostro randka z kapitanem.
Neomi: Fred przymknij jadaczkę.
George: Tylko nie szalej tam z kremowym piwem.
Neomi: Tak jest tatusiu.
Puściłam mu oczko.
Zaczęłam wyprzedzać wszystkich. Zostało mi jeszcze pół okrążenia. Po skończeniu okrążeń ustałam na ziemi.
Olivier: Więc....
No i się wyłączyłam zawsze to robię jak Oli gada o strategii. Oparłam się o George i próbowałam nie zasnąć.
Neomi: Wreszcie skończył.
Powiedziałam do George po cichu. Trochę się zaśmiał.

( Po treningu )
Obolała zeszłam do szatni razem z Angelino i Alicją. Weszłyśmy do naszej szatni. Zaczęłam się przebierać ,a do szatni wszedł George.
George: Neomi zostawiłaś gumkę do włosów na boisk...
Dopiero się zorientował ,że jestem bez koszuli.
Neomi: Kurwa George odwróć się w tej chwili!  I marsz do wyjścia! Swoją własność odbiorę później.
Przebrana wyszłam z pomieszczenia.
Neomi: Ty to wchodzisz w samych nieodpowiednich sytuacjach.
George: Takie życie.
Neomi: Na drugi raz chyba zamknę te drzwi na klucz. Mogłeś chociaż zapukać.
George: Mówi ta ,która nie zna słowa pukać.
Neomi: Dobra poddaje się.
George: I prawidłowo.
Neomi: Ale drugim razem wygram.
George: Wątpię, a i fajny tatuaż.
Ustałam sparaliżowana. Myślałam ,że go zabije. Zaczął przede mną uciekać.
Neomi: George ty głupku!
George: Ja ciebie też.
Wskoczyłam na miotłę i leciałam za nim. Byłam już blisko jego. Skoczyłam szybko z miotły na jego plecy.
Neomi: Coś mówiłeś? Masz nikomu nie mówić ,a jak powiesz to zabije.
George: No dobra.
Neomi: Dziękuję, a teraz chodź. Potrzebuje męskiej pomocy.
George: Czyli jakiej?
Neomi: Zobaczysz.
Uśmiechnęłam się tajemniczo. Wzięłam sakiefkę z pieniędzmi.
Neomi: Idziemy na zakupy.
George: Nie proszę zlituj się.
Neomi: Ale nie mówiłam jakie.
Uśmiechnęłam się bardzo zadziornie.
George: I to mnie najbardziej przeraża.

Powoli szliśmy do Hogsmede. Była śliczna pogoda. Ubrana w czarne getry i biały crop-top szłam w ramię w ramie z George'em. Po chwili zaczął dmuchać zimny wiatr. Czemu nie wzięłam bluzy? Zaczęłam się trząść nie minęła minuta i poczułam ciepłą na moich barkach. Była to bluza rudzielca. Uśmiechnęłam się do niego w geście podziękowania. Gdy znajdowaliśmy się w wiosce. Zaszliśmy do miodowego królestwa musiałam zrobić zapasy słodyczy. Wzięłam dużo czekoladowych żab, musów świstusów, i dużych lizaków. Potem zaszliśmy do pabu pod trzema miotłami. Było widać ,że George'owi nie jest na rękę słuchać moich głupot które plote po kremowym piwie. Aby go oszczędzić wzięłam tylko sok z dyni. Chyba był z tego powodu szczęśliwy. Mi się chciało śmiać w duchu. Po skończonej wizycie czas na punkt pierwszy ,który był na naszej liście. Czyli sklep z miotłami musiałam kupić wosk do miotły i nowe rękawice ,a George jako mój ekspert musi mi doradzić z jakiej skóry są lepsze.
Neomi: Pomożesz wybrać z jakiej skóry będą dobre rękawice.
George: Całe szczęście myślałem ,że weźmiesz mnie do sklepu z jakimiś sukienkami.
Neomi: Wiesz to zrobię ,kiedy mnie naprawdę wkurzysz ,więc chodź.
Weszliśmy do sklepu. Zapachy różnych wosków do mioteł. W oczy rzuciły mi się rękawice ze skóry smoczej. Tylko jestem ciekawa z jekiego smoka. Jestem pewna ,że chce ze skóry smoczej. Tylko nie wiem z jakiego rodzaju.
Sprzedawca: Dzień dobry co państwo by chciało.
Neomi: Rękawice do gry w quidicza wiem ,że chce je ze skóry smoczej tylko nie wiem z jakiego smoka.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 03, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Panna Black /WOLNO PISANE/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz