12 *

1K 49 5
                                    

Już minęła większa połowa wakacji Alex odwiedzała nas często. Dziś jest 13 sierpnia niedługo pojadę do Nory jestem taka szczęśliwa. Remus cały czas dziwnie się gapi na ciocię ,ale to już nie jest moja sprawa przecież są dorośli nie będę się w to wtrącać. Wracając do mnie właśnie powoli się pakuje do wyjazdu. Spakowałam książki i różne potrzebne mi rzeczy. Zastanawiam się jak tak długo wytrzymałam z tymi rudymi klonami których kocham po prostu oni i ja to mieszanka wybochowa ,ale i tak jestem lepsza. No i z rozmyśleń wyrał mnie Remi.
Remus: Neomi zejdź na dół !!!
Neomi: Już lecę!!!
I szybko jak z procy weszłam na barjerke przy schodach zjeżdżając z niej. Zchodząc z barjerki poczułam ,że ktoś mnie bierze za biodra. Odwróciłam się ,a tam George z głupim uśmiechem. Zsadził mnie z barjerki ,a ja mu dałam kuksańca w żebro.
George: A to za co ?
Neomi: Za tykanie tam gdzie nie możesz.
Powiedziałam i pokazałam mu język.
Fred: Ooo gołąbeczki!!!
Neomi: Ooo a gdzie jest twoja miłość co ???
Fred: W domu sobie smacznie śpi. A co ?
George: Neomi ,Fred ci nie pisał że w wakacje się spotkali no i wiesz są razem.
Neomi: Że co ?!?! Zdrajca ja słucham twoich narzekać w Hogwarcie ,a ty takie rzeczy przede mną ukrywasz nie lubię cię już. George od teraz ty jesteś moim bff bo Fred mnie zdradził foch.
George: To nie byłem twoim bff?
Neomi: Byłeś i jesteś ,ale Fred to taki miluś więc wiesz jakoś wyszło.
Fred: Ty mnie nie lubisz ty mnie kochasz.
George: Ale mnie bardziej niż ciebie.
Neomi: Stop najbardziej to ja kocham Lee.
Fred: Że co ?!?
George: Zabrał nam przyjaciółkę.
Neomi: Nic na to nie poradzę sorry bardzo on mnie słucha chociaż o moich problemach sercowych.
Fred: Ale ty przecież nie masz problemów sercowych.
Neomi: Ciii nikt nie musi o tym wiedzieć.
George: No wiesz wujek George zawsze przyjdzie i cię wysłucha jak będzie potrzeba.
Neomi: Pfff już to widzę będziesz mówił cytuje ,, No zaraz zaraz daj spokój zajęty jestem".
George: Nie będzie tak.
Neomi: Będzie, a już z innej beczki co tu robicie przecież mieliście przyjechać 17 sierpnia?
Fred: Stęskniliśmy się.
George: I to bardzo.
Neomi: A nawet nie jestem do końca spakowana.
George: Masz 15 min na spakowanie się.
Fred: Od teraz.
Szybko wbiegłam na górę spakować rzeczy.

( Pov. George)
Nie mogłam się na nią napatrzeć ,kiedy wchodziła na górę. Co roku coraz piękniejsza. Z rozmyśleń wyrwał mnie Fred.
Fred: Znów to robisz.
George: Co robię?
Fred: Myślisz o niej.
George: Ty myślisz o Angelinie.
Fred: No i co z tego ?
George: Wszystko.
Fred: Ale ja z nią jestem ,a ty z Neomi nie.
George: Skończ z tym.
Fred: No dobra dobra.
George: Ehh z kim ja żyje.
Szliśmy powoli do salonu a Fred musiał coś powiedzieć.
Fred: Wiesz co ,ale pretekst wzięcia jej z poręczy żeby tylko ją zsadzić był dobry gdybym nic nie powiedział byś od razu tam ją pocałował.
George: Teraz to już przesadziłeś liczę do trzech i ma cię tu nie być. Jeden... Dwa iiii ostatnie słowo.... Trz...

I już go nie było wyparował ,ale nie na długo po 15 min ze chodów zobaczyłem schodząco Neomi. Czy ona zawsze musi wyglądać tak pięknie? Kocham ją za jej charakter i osobowość. Co z tego ,że jest córką Black'ów może być córką Sami - Wiecie - Kogo. I tak będę ją kochać. George: Pomóc ci.
Neomi: Jeśli możesz.
George: Ja zawsze.
Neomi: A Fred gdzie się zmył ?
George: Wyszedł na dwór.
Neomi: Aa oki.
Wziąłem jej bagarze wyszliśmy z domu przy okazji Neo pożegnała się z Lupinem. Wkładałem bagarze mojej przyjaciółki do bagarznika i szybko usiadłem z tyłu z dziewczyną, a Fred na przodzie głupkowato się uśmiechając. Modliłem się w duchu ,żeby nic nie palnął. Całą drogę żartowaliśmy dopóki Fred jak to on musiał coś palnąć.
Fred: Wiesz co Neomi znajdę ci chłopaka wiesz.
Neomi: Nie dziękuje.
Fred: I tak ci znajdę.
Neomi: Marzenia ściętej głowy.
George: Mu tą głowę to mogą ściąć jak on nic w niej nie ma.
Neomi: Nie zaprzecze.
Fred: Hahaha bardzo śmieczne.
Neomi: I to bardzo.

( Pov. Neomi)
Właśnie wchodzę do domu bliźniaków nie raz ani dwa tu byłam. Wchodząc spotkałam panią Molly ,która podeszła do mnie żeby się przywitać.
Molly: Neomi skarbie aleś ty wypiękniała i urosła.
Neomi: Dziękuje pani Molly.
Molly: Proszę kochana. Chodź usiądź zaraz będzie obiad Fred i George zaniosą twoje bagarze.
Fred: Tak jest.
Molly: Powiem ci że trochę zmizerniałaś.
Neomi: Och proszę pani.
Molly: Remus cię głodzi czy co moja kruszynko.
Neomi: Nie głodzi gdyby nie ja to w ogóle by nic nie jadł ,ale ciocia Alex przychodzi do nas czasem.
Molly: Ooo czy ta dwójka znowu razem?
Neomi: To oni kiedyś byli razem?
Molly: Oczywiście. Szkoda ,że nie wzieli ślubu jak twoi rodzice i Harrego.
Neomi: To znała pani rodziców Harrego?
Molly: Owszem byliśmy na tym samym roku ja z Artur'em.
Rozmowe przerwali nam bliźniacy schodząc na dół.
George: Już zanieśliśmy bagarze.
Molly: No dobrze to idź do chłopców ,a w tym czasie zrobię obiad.
Szybko pobędziłam do nich rzucając się na nich. Szybko pobiegliśmy do drzwi przed ich pokojem.
Fred: No Neomi powiem ci ,że już nie jesteś naszą kruszynką.
George: Jesteś naszą księżniczko.
Neomi: Ooo jak miło a wy jesteście moimi rycerzami.
Weszliśmy do pokoju i szybko zajęłam łóżko przy oknie doskonale wiedziałam do kogo należy.
George: Wypad z mojego łóżka co roku jest ta sama śpiewka!!! Ono jest moje okej !?!?
Nie wytrzymałam wybuchłam śmiechem to było tak komiczne.
Fred: George weś jej odpuść i tak z nią nie wygrasz.
Neomi: Po słuchaj Freda raz w życiu ma racje.
George: Chcesz się przekonać?
Neomi: Dajesz.
Leżałam na łóżku klona ,a on przeszedł na demną i układł się obok mnie. Spojrzałam się na niego co on wyprawia?!?
George: Teraz będę spać z tobą.
Fred: Dobrze zagrane.
Nie dam się tak łatwo ,a co mi szkodzi będziemy spać w jednym łóżku ,ale nic z tego nie będzie.
Neomi: Dobra będę z tobą spać bo nie dam się tak łatwo.
Miny im zrzedły uśmiechnęłam się triumfalnie. Usłyszałam głos pani Molly ,że obiad już gotowy wstałam z miejsca i skierowałam się do drzwi. Schodziłam ze schodów dopóki nie usłyszałam spadania kogoś z nich odwróciłam się ,a tam leżał Fred a nad nim śmiejący się George. Fred zaczął się śmiać wraz z bratem. Kretyni.
Molly: Usiądźcie dzieci.
Usiadłam na krześle ,a po obydwu moich stronach klony. Nawet teraz nie mam spokoju. Zaczęłam się modlić do Merlina o jakiś cud. I właśnie nastał...
Ron: Neomi pisałaś do Harrego?
Neomi: Tak ,ale nie odpisał mi ,a ty ?
Ron: Ja też pisałem i nie dał nawet znaku życia.
Neomi: Dobra Ron pogadamy po obiedzie. I coś wymyślimy okej ?
Ron: Okej.
Zaczęłam zajadać obiad po skończeniu posiłku. Usiadłam z Ron'em na kanapie rozmawiając.
Neomi: Trzeba zrobić akcje ,żeby go uratować.
Ron: Ja już nawet wiem jako.
George&Fred: My też.
Neomi: Nie ładnie tak pod słuchiwać.
Fred: My możemy.
Neomi: Pfff możecie to tylko na robić nam kłopotów.
George: Dziś w nocy polecimy po Pottera.
Ron: Kto będzie prowadził?
Neomi: Stop! Chcecie wziąść samochód waszego taty?
Fred: Tak.
George: Boisz się ?
Neomi: Hahahaha jesteś bardzo śmieszny ja się niczego nie boje no oprócz pająków.
Ron: Ja też się ich boje.
Fred: To lepiej się bój żebyś nie znalazł dziś jednego w łóżku.
Neomi: Fred! Nie strasz go to moja działka!
Fred: Pająka i tak mu nie podłożysz.
George: Ale za to my możemy tobie.
Neomi: Tylko spróbuj ,a uwiesz mi nikt cię wtedy nie pozna.
Ron: Może za nim ktoś tu kogoś zabije uratujemy Harrego?
Fred: Zgadzam się. Może wasze kłótnie gołąbeczki są ciekawe ,ale lepiej go uratujmy.
George&Neomi: Fred ty kretynie!!!
Fred: Nawet już mówią razem czuje się zazdrosny.
George&Neomi: Pożałujesz że się urodziłeś!!!
Szybko wstał i popędził do drzwi na dwór. Razem z George'em pobiegliśmy za nim. Lataliśmy za nim z godzinę ,a go nigdzie nie ma. Odpuściliśmy i usiedliśmy pod drzewo.
George: I jak tam?
Neomi: Oprócz tego ,że jestem zmęczona to okej ,a u ciebie?
George: U mnie to samo.
Neomi: To o której jedziemy?
George: O 22.30
Neomi: Uda nam się obudzić Fred'a ?
George: Znajdzie się sposób.
Neomi: Wiesz co George dziękuje ci ,że jesteś.
George: Zawsze do usług.
I wtuliłam się w niego był trochę spięty ,ale objął mnie. Siedzieliśmy tak aż do kolacji. Po kolacji poszliśmy spać. Weszłam do łóżka otulając się kołdrą już miałam usypiać dopóki nie poczułam jak ktoś wchodzi mi do łóżka natychmiast się odwróciłam. I na tych miast nasze usta zetknęły się razem natychmiast się odsunęłam spadając z łóżka. Spadłam z takim hukiem aż Fred się spojrzał.
Fred: A tobie co ?
Neomi: Nic.
Fred: Dobra i tak zaraz się zbieramy przecież misje ratunkowo trzeba zrobić.
George: Więc ubierać się.
Wzięłam szarą bluzę przez głowę i czarne getry i trampki. Weszłam do łazienki.

( Pov. George )
Kiedy Neomi weszła do łazienki zacząłem rozmowe.
George: Fred widziałeś ?
Fred: Jak mogłem tego nie widzieć ?
George: Dobra zadaje głupie pytania.
Fred: No właśnie.
George: O Boże zawsze chciałem żeby to się spełniło.
Fred: Za dużo ty rzeczy chcesz.
George: Serio ?!?
Neomi: O czym rozmawiacie ??
Fred: O niczym.
Neomi: Jakieś sekrety ukrywacie przede mną ?
George: My nie nigdy.
Neomi: Dobra idziemy ?
Fred: Idziemy tylko zajdziemy po Ron'a.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Postanowiłam odwiesić książkę. Rozdział będzie pojawiał się raz w tygodniu. Dziękuje za uwagę xDDDD

Panna Black /WOLNO PISANE/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz