8 *

1K 46 1
                                    

Znów się spóźnie nieee... Masakra i Nietoperz da mi szlaban. A bliźniacy ,ani rusz mnie obudzić zabije ich. Wleciałam do sali jak głupia Snape coś wymamrotał pod nosem i kazał mi usiąść. Coś nowego może mnie polubił yyyy nieee. Usiadłam na swoje stałe miejsce walnęłam chłopaków w łby i usiadłam.
George: Czemu to zrobiłaś to bolało.
Neomi: Bo to miało boleć kretynie za to ,że mnie nie obudziliście.
George: Sorry myśleliśmy ,że sama wstaniesz.
Neomi: To się pomyliłeś.
Po eliksirach mieliśmy OPCM jąkała cały czas coś tam gadał i gadał ,a my zaczeliśmy rozmawiać.
Fred: Bitwa na śnieżki po lekcjach.
George: Z nami będzie Lee.
Neomi: To ja wezmę Angeline dla Fredzia i Alicję.
Fred: No chyba nie.
Neomi: No chyba tak.
Po lekcjach załatwiłam swoją załogę szłyśmy właśnie na dziedziniec ,a z nieba trafiła mnie śnieżka. Nie to nie niebo tylko Lee.
Neomi: Na nich !!!!
Angelina&Alicja: Aaaaaaa
I tak się zaczeła nasza bitwa Fred zajął się Angeliną to było pewne. Lee biegł za Alicją ,a George za mną myślałam ,że go uduszę. Miał mnie już trafić ,ale się schyliłam. Bez artylerii uciekał prze de mną ,kiedy go złapałam wywaliliśmy się na śnieg. Spojrzeliśmy na siebie.
George: EJ Quirrell idzie myślisz o tym samym co ja ?
Neomi: Tak na mój znak wal w durban 3 2 1 teraz.
Zaczęła się walka na jąkałe ja trafiłam go w turban ,a po mnie George. Po chwili uciekł do szkoły.
Neomi: A teraz koniec sojuszu.
I walnęłam go śnieżko w twarz i znów mnie gonił. Po dwóch godzinach byłam wykończona i wszyscy poszliśmy do swoich dormitoriów. Zmęczona wzięłam prysznic i się przebrałam. Wzięłam pergamin i zaczęłam pisać wypracowanie na transmutacje. Poczytałam książkę i zmęczona usnęłam.

( 2 godziny później )
Wstałam akórat na kolacje przegapiłam obiad trudno. Zeszłam na dół i prosto kierowałam się do WS. Usiadłam na swoim miejscu bliźniacy patrzyli na mnie jak na zbawienie.
Neomi: Nie
Fred: Ale nawet nie wierz o co nam chodzi.
Neomi: Wiem.
George: To mów.
Neomi: Chcecie ,żebym napisała wam wypracowanie na transmutacje.
Fred&George: Tak to napiszesz.
Neomi: Nie.
Fred&George: Czemu ?
Neomi: Bo tak.
Zrezygnowani opuścili ten temat.
Neomi: Dawno nie zrobiliśmy żartu naszemu ukochanemu woźnemu co wy na to.
George: A co proponujesz ?
Neomi: Wysadzić jego kantorek i ogolić jego kotkę. A nawet do tego przemalować na różową i dokleić cekiny.
Fred: O której?
Neomi: Po kolacji.
George: Dobrze młoda.
( Po kolacji )
Zakradam się do pani Noris razem z Fredem. George zajął się kantorkiem.
Fred ma w ręku farbę ,a ja cekiny właśnie przelatuje obok nas ten pchlarz.
Neomi: Drentwota.
Fred: Teraz ją obdzieraj z futra.
Neomi: Ty jesteś od tego przecież znasz zaklęcie.
Jednym machnięciem Fred pozbawił ją sierści, a ja zaczęłam ją malować i naklejać cekiny.
Fred: Teraz zmywajmy się.
Neomi: Już lecimy.
Poszliśmy do George powiedział nam jak Filch otworzy składzik to wszystko wybuchnie.
Czar Drentwoty szybko przestał działać ,a kotka Filcha deptała nam po ogonie wyciągnęłam mapę.
Neomi: Przysięgam ,że knuje coś nie dobrego. Filch się zbliża za ten obraz teraz wchodźcie.
Feszliśmy za obraz i czekaliśmy ,kiedy woźny pójdzie.
Fred: Lumos.
George: Już go nie ma.
Neomi: Blisko było.
Wyszliśmy z poza obrazu i ruszliśmy do Pokoju Wspólnego usiedliśmy na kanapie.
Neomi: Koniec psot.
Stuknęłam w mapę.
Fred: Któta godzina?
George: 20.30 a my jeszcze nie napisaliśmy wypracowań.
Neomi: No to życzę powodzenia i dobranoc.
Fred&George: Dobranoc.
Pobiegłam do dormitorium przebrałam się w piżamę i poszłam spać.

Panna Black /WOLNO PISANE/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz