15

631 27 6
                                    

Wstałam leniwie przeciągając się. Kolejny dzień kolejne nudne siedzenie na lekcji eliksirów i wkurzanie Snape. Droczenie się z rudymi i Lee. Każdy dzień jest taki sam jak co dzień. Wstałam z łóżka spojrzałam na półkę nocną spoglądając na godzinę 5.30 podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej czarno spódniczkę i czerowono-czarno koszulę w kratę. Do tego szata. Weszłam do łazienki moje współlokatorki jeszcze śpią ,więc mam czas. Wskoczyłam pod prysznic umyłam się moim ulubionym żelem pod prysznic o zapachu borówek i poziomek. Umyłam włosy szamponem o zapachu czekolady. Czysta i pachnąca założyłam ubrania i wyszłam z łazienki. Uczesałam włosy i je wysuszyłam. Włosy rozpuściłam. Spojrzałam na zegarek ,który wskazywał 6.30 spojrzałam na dziewczyny które powoli wstawały.
Angelina: Cześć.
Neomi: Hej.
Alicja: Dzień dobry.
Neomi: Hejcia.
Angelina: Ty już ubrana.
Neomi: Jak widać.
Alicja: Dobra pora wstawać.
Dziewczyny powoli zaczęły się szykować ja w tym czasie spakowałam książki. Wyszłam z dormitorium kierując się do pokoju chłopaków. Zapukałam do ich drzwi odpowiedziała mi głucha cisza. Weszłam bez odpowiedzi do ich dormitorium. Spojrzałam na trzy łóżka wszyscy spali jak zabici. Ech trzeba jakoś ich obudzić. Podeszłam do każdego z nich. Nachyliłam się nad każdym z nich. Pierwszy był Lee cmoknęłam go w policzek. Wystraszony natychmiast wstał. Spojrzał na mnie a potem się uśmiechnął. Potem podeszłam do Fred'a cmokając go w policzek też się szybko obudził.
Fred: Tak możesz zawsze mnie budzić.
Lee: I mnie też
Neomi: Pfff pomarzyć zawsze możecie ,a teraz szybko się ubierać jeszcze jeden mi został.
Chłopacy zaczęli się szykować podeszłam na George nachyliłam się nad nim miałam go pocałować w policzek, ale się przesunął i pocałowałam go w usta. Natychmiast wstał i spojrzał na mnie. Nic nie powiedziałam i wyszłam. Już drugi raz drugi. Ja to mam szczęście w życiu. Nie mogę nic do niego czuć to jest mój przyjaciel nie chce psuć swojej przyjaźni. Weszłam do WS usiadłam na swoje standardowe miejsce i zaczęłam zajadać tosta z dżemem.

( Pov. George)
Po wyjściu Neomi chłopacy zaczęli się śmiać, a ja spojrzałem się na nich.
George: A wam co?
Fred: Wiesz co gdybyś się nie obrócił nie dostał byś buzi - pokazał na usta- tu ,a w policzek jak my.
Lee: Shippuje was.
George: Ja to mam wyczucie.
Fred: Tak samo jak w domu.
Lee: A co się stało u was w domu?
George: Jak to mówią historia lubi się powtarzać.
Fred: I to bardzo. Dobra ubieraj się.
Po 15 min byłem gotowy wyszłem razem z chłopakami kierując się do WS. Spojrzałem na Neomi ,która rozmawiała z Ginny jak zawsze uśmiechnięta i wesoła. Usiedliśmy na swoich standardowych miejscach.

( Pov. Neomi)
Właśnie rozmawiałam z Ginny jak zawsze uśmiechnięta rozmawiałyśmy na różne tematy. Po chwili poczułam czyjąś obecność po moich obydwu stronach. Po prawej Fred ,a po lewej George. Lee jak zawsze siedział na przeciwko nas uśmiechając się głupio.
Fred: No więc jak gołąbeczki.
Neomi: Czekaj co ?
Lee: Myślisz ,że nie widzieliśmy cię jak wyszłaś z dormitorium piorunem.
Neomi: I co związku z tym.
Fred: A nic.
Spojrzałam na rudych było widać jak George ciska w nich piorunami.
Neomi: Dobra koniec z tym.
Po chwili pojawiła się Mcgonagall z planem lekcji spojrzałam na niego. Jak zawsze pierwsze były eliksiry spojrzałam na nich wiedzieli o co chodzi. Czas żeby pokazać nietoperzowi ,że ze mną się nie zadziera i przy okazji zebrać pierwszy w tym roku szlaban.

Lekcja eliksirów
Właśnie siedzę sobie przy stanowisku jak zawsze głupio się uśmiechając. Snape chyba to zauważył i zaczęło go to chyba denerwować.
Snape: Black nie uśmiechaj się jak głupia.
Neomi: Ale panie profesorze ja się cieszę ,że siedzę tu już mój 4 rok i patrzę jak pan się wkurza na mój widok. Tyle szlabanów które miałam dzięki panu i odjęcie tylu punktów ,ale wie pan co najbardziej mnie cieszy ,że pan przez te 4 lata nie umył włosów.
Snape mierzył mnie wzrokiem był cały czerwony.
Snape: Black !!! Siadaj - 50 punktów dla Gryffindoru za pyskowanie nauczycielowi i szlaban przez cały miesiąc co sobotę zaczynasz od października !!!
Usiadłam zadowolona przy stanowisku dając znak do zrozumienia ,że nie obchodzi mnie to.
Po mojej ulubionej lekcji ( dop.aut: czujecie ten sarkazm ) wyszłam z klasy kierując się na OPCM. Byłam wręcz załamana. Jeśli ten laluś coś wywinię to go zabije.

****
Patrzę w kartkę z pytaniami na temat tego blond kretyna. Serio?!?! Nie znam odpowiedzi na żadne z tych pytań. Pierwsze pytanie.
Jaki jest mój ulubiony kolor ?
Wiem co napisze pod każdym pytaniem.
" Nie interesuje mnie to " " Po co to jest mi potrzebne do życia ".
I tak dalej. Zabrzmiał dzwonek oddałam kartkę i wyszłam. Szczęśliwa podeszłam do klonów.
Neomi: No co tam co tam.
Fred: Po za tym ,że ten test był głupi to dobrze.
Neomi: A u ciebie George?
George: Wspaniale ,a u ciebie?
Neomi: Zobaczycie jutro na OPCM co napisałam.
Fred: Wiesz co teraz się zastanawiam czy ty za bardzo nie szalejesz?
Neomi: Ja nie wcale.
George: Kolejny szlaban bez nas wiesz co to za zniewaga.
Neomi: To chodźcie przemalować lochy na pudrowy róż.
Fred: Kusząca propozycja.
George: I to bardzo.
Neomi: Więc jak ?
Fred: Nie zaczyna się zdania od " więc". - spojrzałam się na niego zabójczym wzrokiem.
Neomi: To jak ?
George: Mi pasuje.
Fred: Dobra wchodzę.
Neomi: Dobrze ,że teraz mamy okienko ,więc ja idę po farbę ty Fred leć z George'em do lochów.

***15 min później***
Jesteśmy w lochach malujemy ściany dzięki magii idzie nam to szybciej ,ale nie byli byśmy sobą gdybyśmy coś zrobili. Przez przypadek ,ale serio przypadek wylałam różową farbę z puszki na chłopaków. Mieli całe szaty w tym czymś. Wiedziałam ,że się to źle skończy.
Neomi: To by wypadek.
Fred: Wypadek no nie wiem nie wiem George, a ty jak uważasz ?
George: Tak jak ty.
Neomi: No to pa.
Szybko wybiegłam z lochów kierowałam się do wyjścia ze szkoły ,ale wpadłam na Cedrika. Co za szczęście. Pociągnęłam go w róg i zasłoniłam mu usta. Spoglądałam na korytarz ,a po chwili pojawili się bliźniacy rozglądając się w to i we wte i szybko pobiegli na błonie. Wyszłam z zakamarka.
Neomi: Sorry musiałam.
Cedrik: Nic się nie stało.
Neomi: To dobrze.
Cedrik: Ale w ramach przeprosin chce żebyś się ze mną umówiła.
Neomi: Kusząca propozycja.
Cedrik: Więc?
Neomi: Nie zaczyna się zdania od "wię".
Cedrik: Mniejsza ,więc?
Neomi: Tak umówię się z tobą.
Cedrik: To super za tydzień jest wyjście do wioski to o 11.30 pod szkołą?
Neomi: Jasne ,a teraz muszę iść bo jak tamci mnie dorwą to po mnie ,a jeszcze mam za 5 minut lekcje i do tego Transmutacje. To pa.
Cedrik: Cześć.
Szybko pobiegłam pod salę.

Panna Black /WOLNO PISANE/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz