Rozdział trzeci

234 8 1
                                    

Wracam do domu przed północą i ledwo utrzymuję się na nogach. Prawie nieprzytomna zmywam makijaż, biorę ekspresowy prysznic i zakładam piżamę. Nie lubię spać w jakichś za dużych koszulkach, lubię czuć dopasowaną kolorystycznie flanelę. Rozpuszczam włosy, wkładam szlafrok i grube, włochate skarpety. Schodzę do kuchni, bo jestem głodna. Tak wiem, że to niezdrowe, ale taka już jestem i nic na to nie poradzę. Zjadam kawałek chleba orkiszowego z indykiem i papryką, popijam to herbatką z hibiskusa i gaszę światło na dole. Jestem tak zmęczona, że nawet nie czytam niczego w łóżku. Po prostu się kładę i zasypiam, a w tyle głowy wciąż mam jutrzejsze spotkanie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Budzę się po chyba ośmiu pięciominutowych drzemkach. Zrywam się z łóżka jak poparzona, gdy zdaję sobie w końcu sprawę, że przeholowałam. Boli mnie głowa, nie mam kaca, ale nie reaguję dobrze na głośną muzykę. Zbiegam ze schodów i połykam tabletkę, łapczywie walcząc o każdy łyk wody. Idę do łazienki, maluję się zwyczajnie. Z ubrań wybieram czerwony, damski garnitur. Spodnie są delikatnie poszerzane w biodrach, sięgają do kostki. Żakiet jest zapinany na jeden guziczek i ma taki sam, krwistoczerwony kolor, co spodnie. Nadaję moim włosom objętości, ale zostawiam je rozpuszczone. Na śniadanie jem owsiankę z mango i piję kawę. W internecie nie pojawiło się nic nowego na mój temat. Wszystko kręci się wokół tego samego. Zarzucam jasne futro na plecy i wychodzę. Spóźniam się godzinę. Ja naprawdę nie ma pojęcia, jak udało mi się osiągnąć tak wiele, będąc takim leniem! Idę prosto do biura, do lunchu mam dwie godziny, a nie zrobilam dziś jeszcze nic. Od razu siadam w czarnym, skórzanym fotelu i zabieram się za robotę. Nie mogę się jednak skupić, bo co chwila ktoś mi przerywa. Nie dość, że wstałam chyba lewą nogą, to jeszcze jestem rozkojarzona. Patricia odwiedza mnie chyba z pierdyliard razy, aż w końcu muszę ją prosić, by nie przychodziła dzisiaj więcej. Dwa razy dzwoni do mnie Nathan. Przychodzi do mnie Hudson- moja prawa ręka, mam przyjemność zobaczyć Lucy- dziewczynę od reklamy i jeszcze na koniec wpadł do mnie Feliks i poinformował, że nowy szef ochrony nawalił. Wszystko spada na mnie lawiną pytań, a ja stoję na środku i najchętniej pojechałabym do domu. Tak źle dawno nie było! Udaje mi się jednak odbyć telekonferencję z japońską firmą. Kiedy w końcu udaje mi się wpaść w wir pracy, słyszę telefon. A niech was wszystkich szlag trafi! Odbieram po kilku sygnałach i słyszę zlękniony głos recepcjonistki. Muszę z nią odbyć rozmowę.

- Pan Bias czeka na dole- zerkam na zegarek. Punktualnie dwunasta. Skubany.- Czy ma wjechać do pani?

- Niech zaczeka chwilę, zaraz zejdę.- Wczoraj już mu się spieszyło. Niech dzisiaj sobie poczeka. Zgarniam papiery z biurka i chowam je do szuflady w biurku, którą następnie zamykam na klucz. Chwytam torebkę, biorę telefon i zachodzę jeszcze po drodze do łazienki. Poprawiam makijaż i wzburzam włosy, by nie przylegały mi do twarzy. Kiedy oceniam w końcu, że wyglądam wystarczająco dobrze, zjeżdżam windą na dół. Spoglądam na zegarek. Siedem minut. Musiał czekać siedem minut. Nie za dużo, ale też wystarczająco.

Gdy wychodzę z windy, od razu go zauważam. Jest niezaprzeczalnie przystojny. Trzeba mu to przyznać. Prezentuje się wyśmienicie w ciemnoszarym garniturze, jasnoniebieskiej koszuli i krawacie pod kolor. W ręce trzyma skórzaną aktówkę, a na nadgarstku dostrzegam połyskujący rolex. Loki w kolorze ciemnego blondu są w kontrolowanym chaosie, a na jego twarzy widnieje jednodniowy zarost. Czuję jego skanujące spojrzenie. Dlaczego czuję się skrępowana? To głupie. Może dlatego, że on zawsze wygląda niesamowicie, nawet się nie starając. Unoszę jednak podbródek, wyostrzam wzrok i unoszę jeden kącik ust w tajemniczym uśmiechu. Wyobrażam sobie, że jestem najpiękniejszą kobietą na świecie, pozbawioną jakichkolwiek kompleksów i podchodzę do niego dumnym krokiem. Uśmiech się, ukazując rząd biały, lśniących zębów. A jakżeby inaczej!

Sklej mnie na nowoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz