Thirteen

184 5 0
                                    

[ Amy ]

Dwa dni temu wróciliśmy z wyjazdu. Nie miałam siły nawet chodzić do szkoły, ponieważ lekko zachorowałam. Od tamtego czasu śni mi się On i ta cała przeszłość. Mam tego naprawdę dość. Szczerze? Cieszę się, że zachorowałam bo mam czas na przemyślenia. Jest godzina 10, a ja powinnam iść do szkoły.

- Amy!!! - usłyszałam krzyk taty.

- Tata!!- krzyknęłam i wybiegłam z pokoju. Zauważyłam go i wskoczyłam na niego. Przytuliłam go jak najmocniej mogłam. Nie widziałam go tak długo. Ta ich praca mnie także w jakiś sposób męczy. Nie mogę ich mieć blisko siebie. Tęsknię za nimi.

- Mam coś dla ciebie- powiedział i podarował mi małe pudełeczko.

- A co to? - uśmiechnęłam się i zeszłam z niego.

- Niespodzianka.

- Tatooo- zaczęłam - mogę dziś nie iść do szkoły? - zapytałam słodkim głosem.

- A co byś chciała zrobić dziś?

- Mogę iść na siłownię, a potem możemy coś porobić razem- uśmiechnęłam się do niego.

- No dobrze córa, mam dziś dzień wolny- odparł na co się ucieszyłam.

Pobiegłam na górę do swojego pokoju. Stanęłam przed szafą i wybrałam rzeczy odpowiednie na siłownię. Wzięłam czarne leginsy oraz bokserke i udałam się do łazienki. Umyłam zęby, związałam włosy i skorzystałam z toalety. Spakowałam ubrania w torbę i zeszłam na dół.

- Mamo, tato! Wychodzę! - powiedziałam biorąc jabłko.

- Dobrze, bądź około 13 kochanie- odpowiedziała mama z uśmiechem.

- Okej, pa, kocham was- odparłam i wyszłam z domu.

Musiałam jakoś to wszystko odreagować. Myślę, że ćwiczenia będą w sam raz. Na siłownię miałam jakieś 15 minut. Wyciągnęłam telefon z torebki i podłączyłam słuchawki. Wybrałam moją playliste. Piosenki leciały, a ja rozmyślałam o tym wszystkim. Nagle poczułam ukucie w brzuchu. Zrobiło mi się słabo i usiadłam na ławce. Po chwili zauważyłam, że ktoś także usiadł na tej ławce.

- Nic ci się nie stało? - zapytał Olaf.

- O cześć, nic takiego - uśmiechnęłam się przytulając go.

- Widzę przecież - odpowiedział z przejęciem.

- Możliwe, że to z głodu- westchnęłam.

- Co tutaj robisz? - zapytał Ol.

- Idę na siłownię, a ty ? - odpowiedziałam powoli wstając.

- Miałem iść do sklepu, mama mnie poprosiła - uśmiechnął się.

- Hmm, to może pójdziesz ze mną, a potem pójdziemy do ciebie?

- Nie mam odpowiedniego stroju - zrobił smutną minę.

- Masz dresy i koszulkę, idealnie- pociągnęłam go za rękę.

- Ale nie mam pieniędzy- próbował się wykręcić totalnie nie wiem czemu.

- Mam karnet, no chodź- uśmiechnęłam się i poszliśmy.

Weszliśmy do budynku i pokierowaliśmy się do recepcji. Podałam miłej kobiecie karnet, a ona wpuściła nas do środka. Przebrałam się w swoje ciuchy i weszłam na salę. Najpierw postanowiłam pobiegać. Po bieganiu zrobiłam jakieś ćwiczenia opowiadając Olafowi o kłótni z Lukiem. Wiedziałam, że mu mogę zaufać, a musiałam się komuś wygadać. Oczywiście była jeszcze Lily. Nasi rodzice się przyjaznili, tak jak w sumie my. Chodziłyśmy nawet razem do klasy.

Trudna Droga Do SzczęściaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz