[Sam]
Poszliśmy kawałek dalej zostawiając Johna samego. Stanęliśmy w końcu przy palarni na dworze. Nikogo tu na szczęście nie było. Zauważyłem, że blondyn jest zdenerwowany. Nie dziwię mu się. Wyrządził mi i Lily krzywdę, ale w końcu jest dla mnie jak brat. Najprawdopodobniej mu wybaczę. Nie potrafię żyć bez tego idioty.
- Sam- zaczął niepewnie- Chciałem cię przeprosić.. Wykorzystałem to z Britt, aby Lily była ze mną.. Ja się w niej też zakochałem stary- opuścił głowę w dół.
- Ehh.. Ricky, Ricky gdybyś nie był mi tak bliski nie wybaczyłbym ci- uśmiechnąłem się lekko- A poza tym jesteście szczęśliwi, więc o co chodzi?
- Nie jesteśmy już razem- rzucił, a ja otworzyłem szerzej oczy.
- Jak to? Przecież byliście tacy szczęśliwi.
- Taa.. Ale gdy dowiedziała się, że ją oszukałem i ona ci się podoba zerwała ze mną. Woli ciebie- wyciągnął papierosa i go zapalił.
- Nie wiedziałem. Przepraszam, że ci to rozjebałem.
- Sam, przestań. To ja rozjebałem. Nie powinienem jej okłamywać. Przeze mnie oddaliliście się od siebie. Jestem debilem.
- Jesteś, oj jesteś, ale nie przejmuj się- zaśmiałem się.
- Luz. Jakoś bez niej wytrzymam. Mam nadzieję, że chociaż wybaczy mi jak kumplowi.
- Raczej tak, nie będziesz zły jakbym z nią był?- zapytałem zwracając wzrok na niego.
- Nie. Wracam do mojego starego trybu życia czyli panienki na jedną noc- zaśmiał się.
- A jak tam wasze dzieci?- nie mogłem przestać się śmiać, a on razem ze mną.
- Najebane łażą- zażartował kiedy wracaliśmy do środka.
- No! Widzę pogodzeni- odezwał się John gdy wróciliśmy.
- Nie inaczej- powiedziałem- Wódkę proszę- zwróciłem się do barmana.
[Lily]
Cieszę się, że mam spowrotem dobry kontakt z Samem. Jesteśmy naprawdę zgraną paczką i nie chcę mieć z nikim spiny. Muszę jeszcze pogadać z Rickim. Mam mu to za złe, ale to mój przyjaciel od zawsze.
Sam zostawił nam wolną chatę więc zrobiłyśmy sobie mini imprezkę. Nalałyśmy sobie soczku do kieliszków i puściłyśmy The Vamps.
- I've been up all night, no sleep
Cause I feel like I'm always dreaming
All night, no sleep
Cause I feel like I'm always dreaming
Wide awake, that's okay, as long as I'm with you
I'll be up all night, no sleep
Cause I feel like I'm always dreaming[ Całą noc nie zmrużyłem oka, zero snu
Bo czuję się, jakbym bez przerwy śnił
Całą noc, zero snu
Bo czuję się, jakbym bez przerwy śnił
Całkowicie rozbudzony, ale to w porządku, dopóki jestem z Tobą
Nie zmrużę oka całą noc, zero snu
Bo czuję się, jakbym bez przerwy śnił]Darłyśmy morde na cały dom. Jednak są plusy pracy naszych rodziców. Upijamy się właśnie soczkiem i śpiewamy super piosenki. Jesteśmy jeszcze młode i musimy wykorzystać ten czas przed dziećmi Amy, a potem moimi dziećmi.
- Mm.. Ale dobry ten soczek- zaśmiała się Amy.
- Zamknij się, bo gdyby nie twoje bobasy piłybyśmy wódkę- odezwałam się.
- Jak chcesz możesz przecież pić.
- Samej nie warto- przytuliłam się do niej.
- A ty?
- Co ja?- spojrzałam na nią.
- Planujecie dzieci z Samem?- zapytała, a ja wybuchłam śmiechem.
- Jezu.. Jesteś niemożliwa- westchnęłam- My nawet razem nie jesteśmy. A wiesz jakby moi rodzice zereagowali na dziecko? Masakra by była.
Moja przyjaciółka się zaśmiała, a ja razem z nią. Oczywiście naszą super imprezę musiał ktoś przerwać. Odebrałam pośpiesznie telefon, aby zbyć tego kogoś.
- Halo?- zapytałam.
- Hej kotku- usłyszałam głos Sama. Ewidentnie coś pił.
- Co piłeś?
- Jaaa? Nic- zaśmiał się.
- Gdzie jesteś i z kim?!
- W naszym pubie z Rickim i Johnem mamusiu- odpowiedział, a ja spojrzałam z ironią na Amy.
- Zaraz tam będziemy- mruknęłam i się rozłączyłam.Poszłam ubrać na siebie jakaś bluzę, ponieważ pogoda była z dnia na dzień gorsza. W końcu niedługo święta. Przyjaciółka w ten czas zamówiła nam taksówkę. Wzięłam telefon i wyszłam kiedy ona przyjechała. Amy podała odpowiedni adres taksówkarzowi i po kilku minutach tam byłyśmy. Bez problemu weszłyśmy do środka. Przy barze zauważyłyśmy trójkę idiotów. Podeszłyśmy tam i pomogłyśmy im wyjść. Najlepiej z nich trzymał się John.
- Pojedziemy moim autem- powiedział.
- Ale my nie mamy prawka- zwróciłam się do bruneta.
- Pomogę ci jechać- rzucił- Ja nie jestem w stanie.
- Przecież ja mogę zabić was i dzieci!
- Nie panikuj mała tylko wsiadaj za kierownicę- rzucił mi kluczyki, które złapałam.
Niepewnie weszłam do auta i odkręciłam stacyjkę. Powoli wyjechałam i zaczęłam jechać. John zmieniał za mnie biegi, a ja kierowałam i regulowałam prędkość. Jechaliśmy naprawdę wolno, ale ja chcę wrócić do domu cała. Zaparkowałam łagodnie pod domem Amy. Pozwoliła ona dziś wszystkim u niej nocować, ponieważ naszych rodziców znowu nie ma. Wzięłam Sama, a Amy Rick'a i zaprowadziłyśmy ich do pokoju blondyna. John ledwo się trzymał, ale szedł za nami. Położyłam przyjaciela na łóżku, a reszta sama sobie znalazła miejsce. Lekko zmęczone poszłyśmy do pokoju Amy. Zabrałam swoją piżamę i pokierowałam się do łazienki. Weszłam pod prysznic na rozluźnienie. Ciepłe krople spływały po moim ciele. Następnie namydliłam się jagodowym płynem. Po gorącym prysznicu owinęłam się w ręcznik. Ubrałam swoją koszule do połowy ud i wyszłam z łazienki. Na korytarzu spotkałam Sama.
- Co ty tu robisz?- zapytałam- Miałeś spać!
- Lily..- zaczął się do mnie przybliżać- Ja cię kocham- podszedł do mnie i pocałował mnie.
Oddałam ten pocałunek. Jestem idiotką. On jest najebany, a ja to głupia wzięłam do siebie. Oderwałam się od niego patrząc mu w oczy.
- Szkoda, że jesteś pijany- mruknęłam ostatni raz patrząc na niego.
Wyminęłam go i poszłam do pokoju Amy. Blondynka siedziała przy komputerze najwidoczniej czegoś szukając. Zauważyła, że przyszłam już i się uśmiechnęła.
- Pisałam z Olafem- odezwała się.
- Co z nim?- spojrzałam na nią smutno. Jemu znowu się pogarszało.
- Jak zwykle nic nie wiadomo- mruknęła- Oglądamy coś?
- Jasne- odpowiedziałam i położyłam się na łóżku.
______________________
Wesołych świąt wielkanocnych i mokrego dyngusa ❣
![](https://img.wattpad.com/cover/94429722-288-k933263.jpg)
CZYTASZ
Trudna Droga Do Szczęścia
Fiksi RemajaHistoria zwykłych nastolatków. Ona i On. On- Nieśmiały, Wysoki, Przystojny, Szykanowany. Ona- Szalona, Niska, Lekko Zagubiona, Ładna. Mająca tajemnice. Jak potoczą się ich losy? Czy będzie im łatwo? Co z ich przyjaciółmi? Książka zawiera wulgaryzm...