[ Amy ]
Weszłam na naszą grupę. Pamiętam, że tam każdy podawał swoje numery. Jest dość późno, ale muszę przekonać Rachel, aby jutro pogadała z Samem. Ona jest naszą ostatnią deską ratunku.
Wyciągnęłam telefon z kieszeni i zalogowałam się na Facebooka. Wpisałam nazwę grupy i weszłam na odpowiednią propozycje. Znalazłam posta Rickiego pod którym każdy dodał swój numer. Skopiowałam numer Rachel i wkleiłam go do kontaktów. Zapisałam po czym zadzwoniłam.
- Ym halo?- odezwała się zaspanym głosem.
- Hejka, tu Amy przepraszam, że dzwonię tak późno, ale to naprawdę ważna sprawa- zaczęłam niepewnie.
- O Amy!- powiedziała miłym głosem- Nie obudziłaś mnie, spokojnie, jeszcze siedzę przed tą głupią matematyką- zaśmiała się- A więc dlaczego dzwonisz?
- To bardzo ważna sprawa, w sumie nie na telefon, wiem że jest ta godzina, ale mogłabyś wyjść?
- Jasne, starzy w ogóle się mną nie interesują, a ja i tak nie mam co robić w domu- mruknęła- wyślij mi adres, a ja zaraz będę.
- Okej- odparłam trochę smutnym głosem.Rachel była dziewczyną miła i koleżeńska. Niestety przyjaźniła się z Britthany, która chciała ją zmienić w niewiadomo kogo. Kazała jej nosić sukienki, malować się mocniej, ale Chel się nie dawała. Na szczęście. Lubiłam ją.
Wysłałam jej adres najbliższego skateparku. Nie chciałam się z nią spotykać u mnie, bo Lily śpi, a Sam jest pewnie nie w humorze. Ubrałam na siebie bluzę i pokierowałam się w stronę umówionego miejsca. Stresowałam się trochę. Mam nadzieję, że ona nam pomoże.
Gdy weszłam przez bramkę zauważyłam dziewczynę siedzącą na rampie. Było już ciemno, a naszym jedynym oświetleniem była lampa. Podeszłam, wspięłam się i usiadłam obok niej.
- Hej- uśmiechnęłam się.
- Cześć- odpowiedziała wymachując nogami- Jaka sprawa?
- Chodzi o Britthany- mruknęłam- Lily.. usłyszała o zakładzie..
- Ym..- nie wiedziała najwidoczniej co powiedzieć.
- Poprostu jak wiesz Sam to mój brat. Kocham go nad życie. Nie wiem czy Britt opowiadała ci tą całą historię sprzed 2 lat.. Poprostu była z moim bratem, a potem zostawiła go jak psa. On się załamał, zaczął ćpać.. Ogółem zniknął.. Każdy myślał, że nie żyje, ale na szczęście wrócił. On myśli, że Britthany naprawdę musiała z nim zerwać.. On nawet nie uwierzył Lilian! To naprawdę ważna sprawa, ponieważ nie wiem co może zrobić tym razem.
- Jeju.. Nie wiedziałam.. Britthany mówiła całkiem co innego..
- Rachel.. Dlaczego się z nią przyjaźnisz?
- Poprostu znam ją długo.. Może z przyzwyczajenia? Chciałabym się od niej w sumie uwolnić.. Ale ona zbyt dużo o mnie wie..
- Rozumiem.. Mogę ci jakoś pomóc.. Tylko proszę, pomóż nam- powiedziałam błagalnym głosem.
- Chętnie, jak mogę ci pomóc?
- Musisz powiedzieć o wszystkim Samowi.
- Nie uwierzył tobie ani Lily wątpię, że mi uwierzy..
- Czekaj!- zaczęłam myśleć- Mam pomysł! Nagrasz to jak Britthany mówi, że to wszystko to zakład, a do tego poproszę Rickiego albo Johna, żeby się z nią przelizał na jego oczach. Wiem, może go to zranić, ale mniej niż po tym jak dowie się, że to zakład.
- Dobry pomysł- uśmiechnąła się- To jutro wprowadzamy plan w życie?
- Tak i dziękuję- przytuliłam ją.
- Nie masz za co.
- Ja już będę lecieć, jest już późno- westchnęłam.
- Rozumiem- przytuliła mnie- Dobranoc Amy.
- Dobranoc Chel- powiedziałam i odeszłam w stronę domu.
***
Mój budzik wybił godzinę 7. Jak poparzona wstałam i zaczęłam szykować się do szkoły. Przed tym obudziłam Lily, która nie za dobrze się czuła.
- Napewno chcesz iść do szkoły?- zapytałam ją ze zmartwionym wyrazem twarzy. Naprawdę nie wyglądała najlepiej.
- Jest dobrze kochana- uśmiechnęła się lekko- Wezmę prysznic i myślę, że będzie okej.
- Dobra- rzuciłam i zaczęłam myć zęby.
Lily rozebrała się i szybko się umyła. Nie mamy przed sobą jakiegoś skrępowania. Znamy się od urodzenia i jesteśmy dla siebie jak siostry.
Ostatnio w ogóle nie rozmawiałam z Megan. Jestem pochłonięta innymi sprawami całkiem zapominając o dziecku. Musimy im w końcu powiedzieć. Po umyciu zębów odłączyłam telefon od ładowarki i wybrałam numer Meg.
- Hej Megan- zaczęłam.
- O hejka.
- Musimy pogadać z nimi w końcu.
- Wiem, Alex chyba się domyśla.
- Jak to?
- Nigdy nie odmawiałam alkoholu- zaśmiała się- To może jutro u nich o 18?
- Okej, mi pasuję- uśmiechnąłam się sama do siebie.
- Nudno tu bez was- mruknęła.
- Odwiedź nas- zaśmiałam się.
- Ej, nie głupi pomysł- także się zaczęła śmiać- Wbije dzisiaj.
- Okej czek- usłyszałam jakieś krzyki- Czekam i muszę już kończyć pa- szybko się rozłączyłam.Położyłam telefon na szafce i ubrałam coś na siebie. Wybiegłam na korytarz i zauważyłam tam kłócących się idiotów.
- Kurwa Sam nie rozumiesz, że to prawda?!- krzyczała Lily, była zdenerwowana i zawidziona.
- Dlaczego tak uważasz? Dlaczego jej tak nie lubisz?
- I dla czego ty mi nie wierzysz?- w jej głosie usłyszałam lekkie załamanie- Znamy się od dzieciństwa Sam..
- Lily poprostu..
- Nie mów już nic i spierdalaj do niej- odwróciła się w moją stronę, a ja zauważyłam jej szklane oczy. Zabrałam ją szybko do pokoju, aby mój brat nie zauważył, że przez niego płacze.
- Już dobrze kochana- pogłaskałam ją po plecach- Zaraz idziemy do szkoły, przyszykuj się. Dziś pokażemy mu, że masz rację i będzie cię jeszcze przepraszał.
- O czym ty mówisz Amy?
- Wytłumaczę ci po drodze do szkoły, rusz tą dupę- powiedziałam pakując zeszyty do torebki.
***
Jesteśmy już przed szkołą. Oby wszystko poszło po mojej myśli. Z Rachel umówiłam się pod budynkiem. Czerwonowłosa przyszła po kilku minutach.
- Hejka- zwróciła się do nas.
- Cześć- odezwałam się pierwsza- Musimy wyjaśnić jej o co chodzi- pokazałam na Lily.
- No okej, to mów- uśmiechnęła się do mnie.
Odpowiedziałam przyjaciółce krok po kroku naszego planu. Chel miała włączyć dyktafon i zacząć rozmowę o zakładzie. Musiałałyśmy jeszcze znaleźć jedynie Rickiego albo Johna.
Wyciągnęłam telefon i napisałam.Ja: Hej Ricky, gdzie jesteś?
Ricky: Na fajce, zaraz będę pod szkołą, a co?
Ja: Lily cię potrzebuję;/
Ricky: Już biegnę ;*Po kilku minutach dołączył do nas. Powiedziałyśmy, że ma jedynie zaciągnąć Britt na przerwie i ją pocałować, a my zrobimy resztę. Na początku nie chciał się zgodzić, ale po próbach Lily uległ.
Poczekaliśmy jeszcze na Britthany. W końcu ona jest nam najbardziej potrzebna. Razem z dzwonkiem dziewczyna się pojawiła. No to na przerwie zaczynamy.
Pokierowałam się z Lily pod klasę. Tam już stał mój chłopak, z którym przywitałam się buziakiem. Cieszę się, że układa nam się w związku.
Po lekcji wyszliśmy szybko z klasy i spotkaliśmy pod stołówka. Rachel włączyła dyktafon po czym poszłyśmy poszukać brązowowłosej.
- Jest tu!- krzyknęła cicho Chel- Schowaj się tam- wskazała szafki.
CZYTASZ
Trudna Droga Do Szczęścia
Novela JuvenilHistoria zwykłych nastolatków. Ona i On. On- Nieśmiały, Wysoki, Przystojny, Szykanowany. Ona- Szalona, Niska, Lekko Zagubiona, Ładna. Mająca tajemnice. Jak potoczą się ich losy? Czy będzie im łatwo? Co z ich przyjaciółmi? Książka zawiera wulgaryzm...