Rozdział 7

41 3 0
                                    

"Cztery miesiące później"
Za dwa dni są święta, a ja z Molly chodze po galerii i szukam jakiś prezentów dla rodziny i chłopaków. Jeszcze dla Molly ale to przyjde z bliźniakami wieczorem.
Po 3 godzinnym chodzeniu po galerii mam już prawie wszystko. Właśnie siedzę w swoim pokoju i pakuje prezenty. Zawiązuje ostatnią wstążke i chowam paczki do szafy. Wychodze z pokoju i ide do Harry'go. Nie pukam po prostu wchodze. Zastaje chłopaka w samych bokserkach stojącego tyłem do mnie. Podchodze do niego i przytulam go. Przez te 4 miesiące bardzo się zbliżyliśmy do siebie. Nie w TEN sposób, ale zbliżyliśmy.
- Cześć kochanie- mówi odwracając się do mnie i bierze moją twarz w swoje duże dłonie po czym całuje mnie mocno.
- Hej. Co dzisiaj robimy???
- Jestem umówiony.
- Z kim?!- momentalnie wyrywam się z jego uścisku i patrze na niego gniewnie.
- Z Caleb'em więc nie musisz być zazdrosna.- powiedział i cmoknął mnie w nos.
- Masz szczęście- mówie i go przytulam.- Ubierz się.
- A co nie podobam ci się?
- Wręcz przeciwnie.-powiedziałam gdy ten się odwrócił klepłam go w tyłek.
- Hej!!
Zaśmiałam się i wyszłam żeby mógł się ubrać. Zeszłam na dół do kuchni gdzie był Rey i Will.
- Cześć chłopcy- powiedziałam całując ich w poliki.
- Cześć mała.
- Zrobisz mi herbatkę? Ploszeeee-zrobiłam maślane oczka.
- Tak tylko nie patrz tak na mnie.- zaśmieliśmy sięi zaczęliśy gadać o wszystkim i o niczym. Po 15 minutach zszedł Harry i się pożegnał ze mną buziakiem, a z chłopakami piątką. Gdy wyszedł usłyszałam płacz.
- Córcia wzywa.
- Czekaj ja pójdę. Odpocznij.
- Dziękuje.
- Nie ma za co- przytuliłam go i pobiegłam na górę. Weszłam do pokoju i wzięłam małą na rączki. Uspokoiłam ją po 20 minutach. Zeszłam z nią na dół i zaczęłam się z dziewczynką bawić. Mała ma już roczek i jest cudownym dzieckiem. Jest takim małym słoneczkiem. Jest oczkiem w głowie wszystkich w domu. Najgorzej było jak zaczęła chodzić. Teraz drepcze chwiejąc się jeszcze, ale idzie jej coraz lepiej. Do pokoju wchodzi ojciec dziewczynki.
- Cześć skarbie.-powiedział i wziął ją na ręce udając samolot. Po całym salonie można było szłyszeć śmiech dziewczynki i jej ojca. Nie zagłębiałam się zbytnio w sprawy Will'a ale jestem ciekawa co się stało z matką małej. Chyba przyszedł czas żeby o tym porozmawiać.
- Will mogłabym z tobą porozmawiać?
- Jasne.
- Ale w cztery oczy.
- Okej przekaże małą twojej mamie i przyjde do ciebie do pokoju okej??
- Spoko.
Wstałam i poszłam do siebie. Po chwili wszedł Will.
- Więc o czym chciałaś pogadać.
- Nie chce być wścibska, ale jestem ciekawa co się stało z mamą Hannah?
- Ymm to dość drażliwy dla mnie temat- powiedział spuszczając głowę.
- Jeżeli nie chcesz to nie mów, ale wiedz tylko że ja moge ci pomóc.
- Byłem z Danielle 4 lata. Była moją narzeczoną a gdy dowiedzieliśmy się o jej ciąży, po prostu byłem szczęśliwy. Ale w 4 miesiącu dowiedzieliśmy się że Dan jest chora i może nie donieść ciąży- przerwał aby wytrzeć mokere policzki i kontynuował- chcieli abyśy dokonali aborcji ze względu na zdrowie Dan. Nie zgodziliśmy się. Nie było nawet mowy o tym. Pod koniec ciąży pewnej nocy obudziła mnie przerażona. Zaczęła rodzić chociaż do porodu został miesiąc. Szybko się ubrałem i pojechaliśmy do szpitala. Przyjeli ją i wszystko łatwo szło do czasu. Zaczęło się wszystko komplikować. Wzięli ją na sale operacyjną, ale nie przeżyła. Gdy to usłyszałem pomyślałem że nie ma ich. Ale później dotarły do mnie słowa lekarza że mam zdrową córkę. Byłam zrospaczony ale też szczęśliwy. No i to byłoby na tyle.
- Tak mi przykro Will-powiedziałam i go przytuliłam.
- Już się z tym pozbierałem. Ale tęsknie za Dan. Miała być moją żoną. A tym czasem mam Hannah która jest podobna do swojej matki. Jeżeli to nie problem to pójdę już do niej.
- Jasne leć.

_______________________________________

Ta dam 😁 troche przeszłości Will'a. A teraz gwiazdkujcie i komentujcie 😁 Buziaaaakiiii ❤😘😘

Mimo przeszkód i zobowiązań.(Book Two)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz