Rozdział 5

48 3 0
                                    

Do domu wszedł tata.
- Cześć tato- powiedzialam i cmokłam go w policzek.
- Hejka. Gdzie lecisz?
- Zabieram młodych na lody.
- To super.- powiedział i ją przytulił.
- Jedziemy??- spytał siostra.
- Tak chodź. Pa tato.
- Pa tatku.
- Pa córcie.
Wyszłyśmy z domu i wsiadłyśmy do Jeep'a stojącego przed domem. Pojechałyśmy po kuzynostwo i poszliśmy do parku na lody. Wszyscy świetnie się bawili do czasu spotkania byłego naszej mamy.
- Hej ty jesteś Mad??
- Dla pana Madison. Czego pan chce?!- warkła.
- Porozmawiać o twojej mamie.
- To chyba nie mamy o czym. Żegnam.- powiedziałam i już chciałam odejść ale on mnie zatrzymał.
- Porozmawiasz ze mną po dobroci albo zrobie im krzywde- powiedział a ja się roześmiałam.
- Śmieszny jesteś-powiedziałam a ten mnie mocno złapał za ręke. Sykłam z bólu.- Dzieciaki idźcie na plac zaraz tam przyjde.
- Dobra.
- Ty chodź za mną-powiedział i pociągnął mnie w strone drzew. Nie dotarliśy tam bo ktoś mi pomógł się uwolnić.
- Zostaw ją koleś- powiedział Zack.
- Spadaj gówniarzu.
- To ty się od niej odczep. Mad idziemy.- wziął mnie za rękę i poszliśmy od tego gościa.
- Będę miała siniaka.-powiedziałam patrząc na ręke.
- Jesteś sama??
- Z dzieciakami.
- Chodź po nich a ja was odwioze.
- Nie musisz dam rade.
- Ale chce i to zrobie.
- Dziękuje.
Poszliśmy w strone placu zabaw. Rozejrzałam się do okoła i zauważyłam dzieciaki koło huśtawki.
- Dzieciaki jedziemy.
- Już- jękneli niezadowoleni.
- Tak chodźcie.
Pojechaliśmy odwieść wszystkich i pojechaliśmy do domu.
- Jeszcze raz dziękuje.
- Ja będę już leciał. Musze pomóc mamie.
- Jasne. Do jutra.
- Pa.
Weszłyśmy do domu i poszłam od razu do siebie. Po 30 minutach do pokoju wszedl Harry.
- Przyszłem po buziaka- powiedział i się uśmiechnął. Wziął mnie za ręcę na co sykłam z bólu. Harry spojrzał na moją rękę i się wydarł.- Co to kurwa jest?! Kto ci to zrobił?!
- Harry spokojnie.
- Jak mam być spokojny?! Ktoś cię skrzywdził a nikt nie ma do tego prawa!
- Prosze u spokój się. Powiem ci.
- Dobrze.- powiedział i usiadł na łóżku ciągnąc mnie żebym usiadła mu na kolanach.
- Kiedyś do domu przyszedł taki facet jak się okazało to były mojej mamy. I to on mi to zrobił bo nie chciałam z nim rozmawiać ale Zack mnie uratował.
- Musze mu podzikować- powiedział i mnie przytulił.- A teraz chce buzi.
Zaśmiałam się i go pocałowała. Z chwili na chwile pocałunek stawał się namiętniejszy. Usiadłam na nim okrakiem i wplątałam palce w końcówki jego włosów. Pociagłam za nie a on mruknął mi w usta. Ścisnął moje pośladki na co pisnęłam. Oderwaliśmy siępo kilku minutach.
- Jezu kochany. To było cudowne-powiedział.
- No.- nie mogłam nic z siebie wydusić.
- Mad. Moge ci zada pytanie?
- Już to zrobiłeś ale tak.
- Więc może chciałabyś spróbować ze mną no wiesz... być moją dziewczyną.
- Chętnie- powiedziałam i się uśmiechnęłam. Pocałowałam go w usta i uciekłam do mamy.
- Hej!!- słyszałam jeszcze jego jęk nie zadowolenia.
- Cześć mamuś.
- Cześć. Chciałaś coś?? Co to do cholery jest?!- krzykła na koniec patrząc na moją rękę.
- To twój były.
- Zabije gnoja!
- Pomóc ci?-powiedział Harry wchodząc do biura.
- Harry nie wiem czy...
- To też moja sprawa.
- Twoja?- spytała mama. Harry na mnie spojrzał, a ja skinęłam głową.
- Tak moja, bo nikt nie będzie krzywdzić mojek dziewczyny.
- Dziewczyny?? Mad?
- Tak mamo. Jesteśmy razem- powiedziałam i się do niego przytuliłam.
- Od kiedy to trwa?
- Od jakiś 10 minut, ale od dawna jestem w niej zakochany- powiedział przyciągając mnie mocniej do siebie.
- No nareszcie ile można było czekać-powiedziała uśmiechnięta i nas przytuliła.
- Mamo to ty..
- Tak skarbie wiedziałam że was do siebie ciągnie. Macie moje błogosławieństwo.
- Dziękuje.
- A teraz zmykajcie.

_______________________________________

Kolejny rozdział😘 gwiazdkujcie i komentujcie ❤

Mimo przeszkód i zobowiązań.(Book Two)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz