Rozdział 3

60 3 0
                                    

Do domu wróciłam koło 3. Co dziwne z salonu słyszałam kroki. Zdjęłam buty i po cichu szłam w strone odgłosów. Wyjrzałam zza ściany i zobaczyłam sylwetke mężczyzny. Był ubrany na czarno i miał kominiarke. Kurwa włamywacz. Szybko poszłam do kuchni po broń, która jest schowana. Wzięłam ją i odbespieczyłam. Poszłam do salonu, ten ktoś stał do mnie tyłem. Przystawiłam mu pistolet do pleców.
- Nie ruszaj się, albo strzele.-nie ruszył się tylko podniósł ręce do góry.- odwróć się i zdejmij kominiarke. Chce wiedzieć z kim mam do czynienia.
Odwrócił się, chłopak około 19. Przystojny, dobrze zbudowany. Czego on chce.
- Kim jesteś?!- sykłam w jego kierunku. Siedział cicho.- Gadaj!-krzykłam. Na pewno obudziłam kogoś w domu. Oby tylko nie Chloe.- Nie chcesz gadać?! Dobra! Na kolana!- zrobił to co chciałam.- Jakieś ostatnie słowo?- spytałam.
- Prosze nie zabijaj mnie- taaa moja pierwsza ofiara.- mam dziecko na utrzymaniu.
- Mam ci uwierzyć?!- prychłam. Chwile móźniej słyszałam kroki z góry.- Prosze cię takie bajki to nie mi- załadowałam broń i wycelowałam w niego.
- Co tu się dzieje?- spytał Rey. Zaraz za nim stała mama i Harry.
- Mamy gościa- powiedziałam z jadem.- Wróciłam przed chwilą i spotkałam tego gościa. Nawet nie chciał powiedzieć jak ma na imię.
- Gadaj kim jesteś?!- warknął Harry.
- Jestem Will ja przepraszam. Jestem sam z córką. Nie starcza nam do końca miesiąca a ona ma tylko 9 miesięcy- rozkleił się. Wierze mu. Nie wiem czemu ale wierze- chce żeby miała godne życie.
- To mnie nie...-zaczął mówić Harry ale mu przerwałam.
- Darujmy mu to.
- Dziękuje..
- Ale..
- Zrobie wszystko.
- Mamo nie chcecie przypadkiem kogoś do pomocy?
- W sumie przyda nam się ktoś. Okey. Wprowadzisz się tu z córką i będziesz dla nas pracował.
- Oczywiście dziękuje ci bardzo-podszedł i mnie przytulił.
- Nie ma sprawy. Jak ty będziesz pracować ja moge czasem się zająć mała.
- Jestem ci i twojej rodzinie wdzięczny.
- Harry odwieziesz Will'a i pojedziesz po niego jak się spakuje.
- Ale..
- Zrób to dla mnie-powiedziałam z pięknymi oczkami, którym nie odmówi.
- Dobra. Wiesz że dla ciebie wszystko- przytulił mnie i cmoknął w czoło.- jedziemy.
Wyszli, a ja zostałam z mamą i Rey'em.
- Dopiero wróciłaś??
- Tak bliźniacy i Zack mnie odprowadzili.
- Dobra idź spać. Jutro rozpoczęcie szkoły.
- Okey dobranoc mamuś. Dobranoc Rey- dałam im po buziaku w polik i poszłam na góre. Wzięłam prysznic, ubrałam za dużą bluzke Harrego i bielizne i poszłam spać.

- Małaaaa- słysze przez sen głos Harrego ale olewam go- no malutka wstawaj.
- Harry daj mi pospać- mówie przyciskając poduszke do twarzy.
- Skarbie jest 9 a rozpoczęcie masz na 10.
- Tak tak.- powiedziałam zaspana ale..- Co?!- krzykłam i zerwałam się z łóżka. Szybko wzięłam komplet który uszykowała mi mama wczoraj jak byłam na ognisku. Musze jej za to podziękować.- Harry zawieziesz mnie??- spytałam słodkim głosem.
- Czemu nie możesz jechać sama?
- Motorem będzie szybcie.
- Ty w sukience + motor- pomyślał przez chwile- jak najbardziej słonko- cmoknął mnie w czoło i wyszedł się ubrać. Nie wspomniałam że stał w samych dresach?? Nie. To teraz wspominam. Wleciałam do łazienki i szybko się uszykowałam.
Jak ja mogłam tak długo siedzieć w łazience. Jest 9:47.
- Harry!!!!-krzykłam zbiegając ze schodów. A on na luzie sobie wyszedł z kuchni. W ręku miał herbate. On nienawidzi kawy. Zabrałam mu ją i wypiłam do końca.
- Ejjj.
- Też cię kocham. Zbieraj się. Mam 11 minut.
Ubrałam szybko szpilki i wyszliśmy z domu. Motor już stał na podjeździe. Harry wsiadł pierwszy i podał mi ręę bym mogła wsiąść. Założyłam kask i przylepiłam się do pleców chłopaka.

Do klasy weszłam 2 minut przed nauczycielem czytaj mój wuja. Usiadłam z chłopakami z tyłu, znaczy się ja sama a oni razem i czekałam aż się zacznie.
- Witam klaso po wakacjach. Mam nadzieje że wypoczeliście i jesteście gotowi do następnego roku szkolnego.- wszyscy wybuchli śiechem- tak ja też w to nie wierze.-przerwało mu wejście jakiś dwóch chłopaków.- o nasi nowi uczniowie. Przedstawcie się.
- Ja jestem Drake, a to jest Zack.- no to imie podniosłam głowe. Kurwa to mój Zack. Znaczy się nie mój. Ale wiecie o co chodzi.
- Witam panowie siadajcie na wolnych miejscach.
Były aż dwa. Koło mnie i koło brzyduli. Spojrzeli na siebie i zaczeli biec w moją strone. Wygrał Zack.
- Hej piękna.
- Cześć Zack. Czemu nie mówiłeś że bedziesz chodził do mojej szkoły??
- Sam nie wiem. Chciałem zobaczyć twoją reakcje.
_______________________________________
Jest i trzeci rozdział. Jeżeli nie widziałeś pierwszej części to zapraszam 😊
Gwiazdkujcie i komentujcie dla mnie to motywacja ❤😘

Mimo przeszkód i zobowiązań.(Book Two)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz