Rozdział 9

35 2 0
                                    

Gdy zeszliśmy na dół znowu zadzwonił dzwonek. Tym razem to na pewno któryś wujek. Nie myliłam się za drzwiami stał Wujek Billy. Rzuciłam mu się na szyje a ten mnie obkręcił.
- Tęskniłam wujku.
- Ja też mała. Przywiozłem pamiątki-uśmiechnął się i podarował mi torebkę z Chanel.
- Aaaa jezu dziękuje.
Wuja Billy na codzień mieszka w NY z żoną Lori i synem Philip'em. Wujek jest zawodowym piłkażem i wyjeżdżają czasami na wyjazdy i przywozi zawsze pamiątki. Nie dawno był w Paryżu i z tamtąd jest ta torebka.
- Daj mi się z nią przywitać kochanie.- powiedziała ciocia.
- Cześć ciociu stęskniłam się.
- My też skarbie. Philip najbardziej.- Philip ma dwa latka i jest wspaniałym dzieckiem.- przyjechał też z nami mój bratanek jest w twoim wieku wiesz. Alan chodź do nas.
- Idę ciociu!-krzyknął i przyszedł z małym.
- Aaa Philip-wzięłam od niego chłopczyka i podrzuciłam go kilka razy.- Madison ale mów mi Mad.
- Alan ale mów mi Al ślicznotko.-podał mi rękę i mrugnął do mnie. Ścisnęłam ją lekko i puściłam.
- Pfff bez takich kolego.- weszłam do środka z małym na rękach i poszłam do salonu. Za mną szła reszta. Mama gdy zobaczyła chłopczyka szybko mi go zabrała i zaczęła ściskać. Biedak. Wróciłam się bo znowu usłyszałam dzwonek. Przechodząc koło Alan'a dostałam w tyłek. On bezczelnie mnie w niego klepnął. Widziałam jak Harry wstaje wściekły. To nie skończy się dobrze, dlatego pociągnęłam go za rękę i posliśmy do drzwi. Otworzyłam i ujrzałam wujka Ryan'a i ciocię Viki. Wujek Ryan nadal jest w gangu ale dorabia jako biznesmen. Nie spodziewałam się tego ale mówi się nie oceniaj po pozorach. Ciocia jest w 9 miesiącu ciąży więc niedługo ma termin, a dokładnie na 29 grudnia.
- Tęskniłam za wami-przytuliłam ich i wpuściłam do środka. Przywitali się z Harry'm i poszli do salonu. Zaczęły się uściski i tak dalej. Wzięłam Philip'a na ręcę i poszliśy na góre. A za nami poszedł Alan. Weszliśy do mnie do pokoju i zaczęliśmy się bawić z chłopczykiem.
- Ej Mad co ty na to żeby zostawić ich samych i porobić coś sam na sam.- powiedział Alan i się cwano uśiechnął.
- A co ja ci na dziwke wyglądam.
- A ja zaraz ci przypierdole. Jakie kurwa sam na sam.-starcie samców alfa.
- A co? Ty jej niańka?-spytał z kpiną.
- Nie. Jej chłopak.-odpowiedział dumnie Harry.
- Ohhh sory nie wiedziałem że jesteście razem. Gdybym wiedział nie było by nic z tych rzeczy. Serio przepraszam. Nie będę już. Nie wpierdalam się z butami pomiędzy związki. Stary zgoda?-wyciągnął w strone Harry'go rękę, a ten chwile się zastanowił ale przybił piątke- ciebie też przepraszam Mad zgoda?- rozłożył ręcę a ja go przytuliłam i wróciłam do bawienia się z małym.
Reszta dnia zleciała w miłym nastroju. Okazało się że Alan jest spoko gościu. Zaczął traktować mnie jak siostre z czego się ciesze. Bo chciałabym mieć brata. Pamiętam jak powiedziałam rodzicą ze chce mieć starszego brata. Beka na całego. Jeszcze wtedy wujek Ryan z nami mieszkał. Dobre stare czasy. Gramy teraz w gówno prawde.
- Hmm nigdy nie byłem w trójkącie.-powiedział Alan.
- Gówno prawda-odpowiedzieliśmy razem.
- No przejżeliście mnie i dodam też że były to bliźniaczki. Teraz ty Harry.
- Nigdy nie byłem przy słynnym napisie Hollywood.
- Gówno prawda.
- Prawda. Nie ciągnęło mnie nic tam.
- Musimy to nadrobić kotku. Teraz ja. Hmmm no nie wiem. Może .... oo wiem. Przelizałam się kiedyś z synem nauczycielki.
- Gówno prawda!-powiedzieli razem. Harry troche z bólem.
- Prawda. A dokładniej to na jej biurku. Mina jak nas przyłapała. Bezcenna.
I tak nam zleciał wieczór. Około 12 położyliśmy się spać.

___________________________________
Wiem nie było mnie tu dość długo, ale musiałam poprawić oceny w szkole. Wracam i postaram się wstawiać rozdziały systematycznie. Gwiazdkujcie i komentujcie 😘 zacgęcam do przeczytania pierwszej części ❤

Mimo przeszkód i zobowiązań.(Book Two)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz