Rozdział 10

38 2 0
                                    

Obudziłam się o 10. Dzisiaj jest 24 grudnia. Wstałam i poszłam się ogarnąć. Zeszłam na dół gdzie był Will, Hannah, ciocia od wujka Ryan'a i Philip. Przywitałam się ze wszystkimi i usiadłam przy blacie. Po kilku minutach zadzwonił mi telefon. Zerknęłam na wyświetlacz. Zack. Ciekawe co chce. Oderbrałam.
- Cześć Zack.
- Hej Madi. Mam do ciebie proźbę.
- No mów.
- Możemy się spotkać?
- Jasen gdzie i o której?
- W parku nie daleko ciebie. Za 10 minut.
- Okej będę do zobaczenia.
- Pa.
- Ja wychodze jakby co piszcie, dzwoncie, cokolwiek.
- Jasne. Leć.
- Ubrałam buty i wyszłam. Droga zajęła mi 10 minut. Na miejscu zauważyłam Zack'a.
- No hej-powiedziałam cmokając go w polik.
- Hej. Mad ja chce żebyś to wiedziała...
- Zack co jest??-spytałam zmartwiona.
- Ja... mam dla ciebie prezent-uśmiechnął się głupkowato.
- Nie strasz mnie tak!- krzykłam.
- Oj Mad nie gniewaj się. Trzymaj to dla ciebie.-podał mi pudełeczko.
- Zack ja też mam coś dla ciebie ale w domu.
- Nie ma sprawy a teraz otwórz.
Otworzyłam czerwone pudełeczko a w nim było zdjęcie naszej paczki i case na telefon.
- Matko dziękuje. Super prezent.-Uścisnęłam go i poszliśy do mnie żebym mogła mu wręczyć prezent. Gdy go otworzył mina bezcenna.
- O mój boże!! Przecież to ich najnowsza płyta! Nie ma jej jeszcze w sklepach!!
- Mój tata jest ich managerem i załatwił mi.
- Dziewczyno uwielbiam cię- obkręcił mnie.- A teraz sory ale musze lecieć. Mama kazała mi szybko wrócić. Z piszemy się później. Pa-cmoknął mój policzek i wyszedł.
- Mamo?!!
- Tak?-powiedziała wychodząc z kuchni.
- Harry już wstał??
- Tak jest w siłowni.
- Dziękuje.
Zeszłam na dół gdzie faktycznie był Harry. Przytuliłam go od tyłu i cmokłam w plecy.
- Hmmm kto to może być??-zaśmiał się i odwrócił.
- A ja-uśmiechłam się i cmokłam go w usta.
- O nie wracaj tu-powiedział wskazując na swoje usta. Pocałowałam go a on z chęcią to odwzajemnił. Pocałunek był dynamiczny, przepełniony tęsknotą i miłością. Nasze języki walczyły o dominacje. Żadne z nas nie chciało się poddać. Po chwili oderwaliśy się z braku tlenu. Nasze oddechy wymieszały się.
- Kocham cię mała.
- Ja ciebie też duży-uśmiechłam się i wtuliłam w niego. Otoczył mnie swoimi ramionami które dawały przyjemne ciepło. Złożył czuły pocałunek na moim czole.
- Chodź na górę.
- A co będziemy robić?-spytał poruszając śmiesznie brwiami.
- Ty już wiesz co.

Po wspaniałych chwilach i wspólnym prysznicu zeszliśmy na dół pomóc mojej mamie. Zrobiliśmy dużo jedzenia i czekaliśmy na rodzinke. Poszłam się przebrać w sukienke. Po godzinie zaczeli przychodzić goście. Najpierw dziadek z babcią od mamy strony. Później babcia, mama taty, dziadek i jego żona. Wujek Jaxon i ciocia Jazmyn z mężem. Wujek Nick z żoną i synem. Ciocia Brook z rodzinką, wujek Jason z rodzinką. I tak zrobił się dom pełen rodziny. Usiedliśmy do ogromnego stołu i zaczeliśmy jeść. Po kolacji zrobiliśmy rodzinne zdjęcia i z Harry'm, Alan'em i Molly poszliśmy na górę. Molly jak to Molly wypytywała o związek z Harry'm.
- Molly kiedy indziej.-powiedziałam rumieniąc się.
- No dobra. To co robimy??
- Film?
- Jasne jestem za.
I tak oglądaliśmy jakiś świąteczny film. Zasnęłam wtulona w Harry'go w połowie filmu.

Obudziłam się rano w koszulce Harry'go. Czyli musiał mnie przebrać. Była już hmm... 11!! Popędziłam na dół i żuciłam się do choinki nie patrząc na ludzi. Otwierałam prezenty jakbym miała 4 lata. Pierwszy prezent był od rodziców. Zapakowany był w papier z reniferami a w środku były nowe słuchawki o których mówiłam tacie.
- Dziękuje wam bardzo-przytuliłam ich i wróciłam do odpakowywania prezentów.
___________________________________
Przepraszam że mnie długo nie było ale tu gdzie jestem nie ma dobrego internetu. I mam słavą wene. Nie wiem kiedy będzie następny rozdział ale mam nadzieje że nie długo. Byziaki ;*

Mimo przeszkód i zobowiązań.(Book Two)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz