9 Rozdział

5.8K 215 7
                                    

Samanta:
Ściskał delikatnie moje pośladki, a ja postanowiłam przerwać te przyjemności. Po chwili pocalowalam go w usta, chciałam się oderwać od niego,  ale zanim się zorientowałam pogłębił go. Nasze języki znowu toczyły walkę, kiedy chciałam się zaglebic w tej przyjemności zadzwonił jego telefon. Chciałam go przytrzymac, zaczął się śmiać, po chwili zostałam przewalona na kanapę, a on odebrał telefon. Usłyszałam tylko jak krzyczy do telefonu.
- Jak mam teraz jechać! Kurwa co zrobił??!!!
Przestraszylam się, jego mięśnie były napięte. Weszlam do sypialni i ubralam bluzkę. Zastanawialam się z kim rozmawiał i czemu się tak zdenerwował?! Usiadlam na łóżku i przypomniało mi się kiedy Harry się zdenerwował, wtedy mnie uderzył po raz pierwszy. Do moich oczu napłynęły łzy. Zobaczyłam przed sobą sylwetkę miałam wrażenie, że to Harry wiec odruchowo krzyknęłam.
- Nie bij proszę! Będę posłuszna!
- rękami zaslonilam twarz. Gdy podniosłam głowę zobaczyłam Brandona. Dopiero teraz zrozumiałam, że to on stał przede mną.
- Nigdy bym cię nie uderzył! Nie zrobię nic wbrew twojej woli.- byl zaskoczony moją reakcją. Wiedziałam,  że kiedyś muszę mu powiedzieć prawdę. Narazie za krótko go znam, muszę sprawić aby mi zaufał.
- Przepraszam, nie wiem czemu tak krzyknelam.- dałam mu calusa w policzek, a on zamknął mnie w mocnym uścisku. Wyrwałam się z jego uścisku i zadzwoniłam do Stave.
- Cześć malutka, wszystko w porządku?- uśmiechnęłam się, ponieważ Brandon oplótł mnie rękami w biodrach. Zaczął całować po szyji, a ja nie mogłam się skupić na rozmowie. Odepchnęłam go lekko, ale byl strasznie uparty.
- Hejka, to co wpadniesz dzisiaj do mnie? - poczułam jak jego mięśnie się napinaja.
- Pewnie będę za pół godzinki.- rozlaczylam się, i obrocilam do tego zazdrosnego kretyna.
- Księżniczko muszę jechać, a ty kogo zaprosilas??- jego zmarszczone brwi sprawiły, że się zaczęłam śmiać.
- Mój przyjaciel do mnie wpadnie.
- W takim razie postaram się jak najszybciej wrócić.- pocałował mnie w czółko,  zabrał bluzę oraz kask i zostawił mnie samą.  Przez ten czas kiedy czekałam na mojego przyjaciela, oglądałam telewizor. Wtedy znowu zostałam zaatakowana w najbardziej czuły punkt dostałam sms. Gdy go otworzyłam ujrzałam znowu od nieznanego numeru.

Zastrzeżony:
Samanta, wrócisz, albo zamienię twoje życie w piekło. A i nie paraduj tak po pokoju w samej bieliźnie strasznie mnie kusisz.

Odrazu podbieglam do okien i zaslonilam żaluzje. Czułam strach i niepokój. Ktoś mnie obserwował, a ja zaczęłam płakać z bezsilności. Kto to jest! Czemu mam być jego?! Wszystkie ciosy zadawał podczas gdy byłam najbardziej szczęśliwa. Teraz byłam sama w domu, czemu teraz mnie nie zabierze, zamiast siać niepokój w moim życiu. Brandon co ja mam mu powiedzieć?!! Stave właśnie zaraz przyjedzie, przy nim będę  napewno bezpieczna!! Ktoś zapukał do drzwi bez zastanawienia otworzyłam je. Gdy ujrzałam mojego przyjaciela, rzuciłam się mu na szyję i zaczęłam płakać. Stave wziął mnie na ręce i po chwili siedzieliśmy razem na kanapie. Byłam w niego kurczowo wtulona.
- Malutka co się stało?- nie mogłam nic powiedzieć, zaczęłam się jakac. Wzięłam do ręki telefon, ręce strasznie mi się trzęsły. Podałam mu telefon. Widziałam jego wściekła minę, po chwili jego mięśnie się bardzo napieły.
- Kto to do cholery jest!!- na jego słowa jeszcze bardziej wybuchlam płaczem.
- Przepraszam, spokojnie będzie dobrze. Brandon wie?- uspokoilam się troszkę.
-Nie wie.-  wyjakalam.
-Znajdę go za wszelką cenę i po prostu urwe mu jaja!- uśmiechnelam się na jego słowa. Po chwili Stave wziął moją buzię i zrobił kaczuche. A ja się w niego mocno wtulilam.

Zaufaj mi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz