16 Rozdział

4.7K 177 6
                                    

Brandon:

Stała w kuchni oparta o blat. Ciężko było mi się przyznać, że ją
Kocham. Zaskoczyla mnie tym wyznaniem też ją kocham, ale jak mam sie do tego przyznać?? To jest dla mnie bardzo ciężkie. Wstalem z kanapy i pomału podeszłem do niej, słyszałem jej ciężki oddech, płakała. Płakała przez ze mnie!! Jestem zimnym bezdusznym człowiekiem!! Moja księżniczka płacze... Delikatnie polozylem swoje ręce na jej biodra, zobaczyłem jak po jej ciele przechodzi dreszcz. Uwielbiam jak jej ciało reaguje na mój dotyk. Odwróciłem ja do siebie i zobaczyłem jak po jej policzkach spływają łzy. Delikatnie je otarlem,
- Brandon nie musisz.-przyłożyłem swój palec do jej ust. Musiałem to wreszcie przyznać, jest dla mnie wszystkim.
- Samanta, jesteś moim powietrzem, sensem do życia, całym moim światem. Nigdy nie czułem tego i ciężko mi się do tego przyznać.
- Do czego??- jej zrenice były coraz większe, chciałem wreszcie zobaczyć jej piękny uśmiech.
- Malutka Kocham Cię.- powiedziałem pół szeptem, zobaczyłem na jej twarzy szeroki uśmiech, a w jej oczach zobaczyłem dotąd nieznane mi iskierki.
- Widzisz dało się?- teraz mnie zamrozilo, przebiegła jest, coraz bardziej mnie pociąga.

-Spryciula z ciebie.- zaśmiałem się i przytuliłem ją mocno do siebie.

-Jestem zmęczona chodzmy spać.- trochę mnie nie pokoi fakt, że śpi do późnej godziny i jeszcze chodzi o wiele wcześniej spać. Może jest za bardzo przemęczona na pewno.

-Dobrze idz się połóż zaraz przyjdę.- Samanta weszła do sypialni, a ja wziąłem szybki prysznic. Teraz musi się wszystko poukładać, ale tak naprawdę nic nie będzie dobrze dopóki będę tam pracował. Ostatnio zebrałem grupę ludzi i szykujemy się, mamy plan, który może się udać a wtedy wszyscy będą bezpieczni i wszystko będzie idealnie. Wyszedłem z łazienki, a moja księżniczka już leżała, ziewała i przeciągała się. Wygląda jak taka malutka dziewczynka, która czeka na rodziców, aby jej przeczytali bajkę. Położyłem się koło niej, a ona wtuliła się we mnie jak w jakiegoś misia.

-Dobranoc Brandon.- szepnęła, nie odezwałem się już. Złożyłem na jej czole delikatne buziaka i zasnąłem. Usłyszałem hałas, od razu zerwałem się z łóżka i zobaczyłem moją wariatkę skaczącą po pokoju. Ona nigdy mi nie da dłużej pospać?

- Z czego się tak cieszysz? Hmm nie dasz mi dłużej pospać?- nic nie wytłumaczyła tylko szeroko się uśmiechnęła i dała mi buziaka tym razem w policzek. To mnie zaniepokoiło nigdy nie była tak powściągliwa.

- Zrobisz mi słońce śniadanie głodna jestem.- no teraz to mnie rozwaliła, nie dość, że mnie obudziła to jeszcze mam jej śniadanie zrobić? Otworzyłem szeroko oczy, ale kiedy zobaczyłem jej duże oczka proszące mnie uległem. Zrobiłem tosty z dżemem i herbatę. Po chwili księżniczka usiadła na przeciwko mnie i zaczęła zajadać. Patrzyłem na nią z podziwem wsunęła już z 6 tostów, i brała kolejne. Dobrze, że ma taki apetyt, ale ma nawet większy ode mnie. Zjadła wypiła herbatę i pozmywała po sobie, później podeszła do mnie, zaniepokoił mnie jej cwaniacki uśmieszek.

-Pamiętasz o 18 masz mnie zawieźć do klubu.- oczywiście, że pamiętałem problemu z pamięcią to ja nie mam.

-Tak pamiętam, ale jeszcze nie dostałem zapłaty.- byłem zaskoczony jej reakcją, bo wzięła mnie za rękę i zaprowadziła do sypialni. Po chwili popchnęła mnie na łóżku i usiadła na mnie okrakiem. Jej zachowanie mnie zaskoczyło, ale podobało mi się bardzo. Wbiła się w moje usta i błądziła językiem po moim podniebieniu. Tym razem to ona wygrywała walkę w całowaniu, ja byłem zbyt oszołomiony, żeby pokazać jej kto tutaj rządzi. Zaczęła całować mnie po szyji, zrobiła mi parę malinek i zaczęła teraz zostawiać mokre ślady swoich ust na moim torsie. Mój kolega w spodniach nie wiele potrzebował, aby Samanta sprawiła żeby powstał. Zatrzymała się przy pasku w moich spodniach. Następnie zaczęła go bardzo wolno ściągać, po chwili leżałem już pod nią całkowicie goły, teraz dopiero mnie zaskoczyła. Wzięła go do buzi i zaczęła wykonywać płynne ruchy.

-Samanta nie...- nie dała mi do kończyć ponieważ szybko mnie pocałowała i wróciła do poprzednich czynności. Czułem, że zaraz eksploduje , a nie chciałem aby moje nasienie wylądowało w jej buzi. Spojrzała na mnie, a ja poczułem jak z mojego kolegi wylewa się nasienie. Ona po prostu je połknęła, następnie wspięła się ustami do moich warg i delikatnie je przygryzała, uśmiechnąłem się i wróciłem do zabawy. Tym razem ona leżała pode mną, szybko ściągnąłem z niej jej bluzę, lężała tylko w bieliźnie i czekała na mój ruch, tym razem postanowiłem ją po torturować. Całowałem ją po dekoldzie, później złożyłem na jej ustach namiętny pocałunek. Odsunąłem się i ubrałem. Jej reakcja mnie bardzo śmieszyła, zmarszczyła brwi i otworzyła szeroko oczy.

-Wstawaj zabieram cię gdzieś.- zrobiła naburmuszoną minę, wstała i ubrała opinające ją szorty i turkusową bluzkę na ramiączkach. Jak zawsze wyglądała seksownie. Gdy siedzieliśmy już w aucie zawiązałem jej oczy.

-Brandon nic nie widzę.- zaśmiałem się i ruszyłem, jechaliśmy już dobre 40 minut.

Zaufaj mi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz