28 Rozdział

3.8K 160 4
                                    

Brandon:

Dużo się zmieniła, jej włosy pociemniały albo je farbowała nie mam pojęcia. Nie widziałem jej już jakieś 6 miesięcy. Przyjaźniłem  się z nią od kąt skończyłem 17 lat. Zawsze była dla mnie wsparciem, rozumieliśmy się bez słów. Nigdy nie mieliśmy przed sobą tajemnic, byliśmy jak otwarte księgi. Kiedy mieliśmy po 19 lat,  postanowiliśmy ze sobą być. Byliśmy ze sobą jakieś 3 miesiące po czym stwierdziliśmy, że to nie to. Zawsze traktowaliśmy się bardziej jak rodzeństwo niż jako obiekt westchnień. Od dzieciństwa wygrywała castingi i brała udział w licznych reklamach. Jest bardzo rozpoznawalną twarzą. Właśnie 6 miesięcy temu wyjechała do Francji gdzie prezentowała ubrania słynnego projektanta. Zawsze była kreatywna, kiedyś marzyła o zostaniu projektantką mody, ale tylko na słowach skończyły się jej marzenia. Nim się zorientowałem Cornelia zasnęła wtulona we mnie. Była wykończona płaczem i wszystkimi wydarzeniami. Zostałem tej nocy obok niej, aby czuła się bezpieczna. Obudził mnie huk, leżałem sam na kanapie. Szybko zerwałem się na nogi  i pobiegłem do kuchni. Cornelia właśnie zbierała kawałki szkła z ziemi.

-Poczekaj pomogę ci.- klęknąłem i pozbierałem wszystkie odłamki.

-Przepraszam.- powiedziała cichutko wciąż klęcząc na kafelkach. Podałem jej dłoń i pomogłem wstać.- Chciałam poszukać tabletek na ból głowy, ale nie chcąco zrzuciłam szklankę.- spuściła wzrok w dół. Podniosłem jej podbródek.

-Poczekaj gdzieś tu powinny być.- znalazłem tabletki i podałem jej. Cornelia wzięła tabletkę i połknęła ją. Wróciliśmy na kanapę, musiałem dowiedzieć się co się stało.

- Wiem, że to dla ciebie bardzo trudne, ale powiedz mi co się stało?- jej oczy były zaszklone przez wzbierające łzy. Chwyciłem ją za rękę, aby dodać jej odwagi i wsparcia.

- No jak wiesz wyjechałam do Francji, a z moim chłopakiem ciągle rozmawiałam przez kamerkę. Zarzekał się, że będzie na mnie czekać. Dostałam wcześniej wolne więc postanowiłam zrobić mu niespodziankę. Weszłam do naszego mieszkania, a na górze usłyszałam krzyk. Wystraszyłam się i pobiegłam na górę. Hałas wydobywał się z naszej sypialni więc weszłam. Ujrzałam go z jakąś kobietą, uprawiali seks. Stałam jak wmurowana...- zaczęła płakać, wzięła głęboki wdech i kontynuowała.- Kiedy mnie zobaczył, przykrył tamta dziewczynę na siebie założył bokserki i wypchnął mnie za drzwi. Wycedził przez żeby , że nie powinnam wracać, to wszystko moja wina bo nie miał mnie przy sobie. Następnie podał mi wszystkie moje rzeczy i powiedział powodzenia i wrócił do tej swojej szmaty. Nie wiedziałam co zrobić, wiem że zawsze mogłam na ciebie liczyć byłeś moją jedyna deską ratunku...- jej głos się załamał i znowu zaczęła płakać na moim ramieniu, delikatnie pogłaskałem ją po plecach i uspokoiłem. Kiedy jej oddech w miarę się wyrównał, podniosłem jej twarz do góry i wytarłem jej łzy. Dotknęła mojej dłoni i wtuliła się w nią. Nigdy nie widziałem ją w takim stanie, sława potrafi zmienić człowieka jak widać. Wygląda na taką krucha i bezbronną.

- Możesz tutaj zostać ile tylko chcesz, będzie wszystko dobrze.

- Proszę cię o tylko kilka dni obiecuje ci, że szybko coś znajdę i nie będę ci przeszkadzać.- przytuliłem ją mocno. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy o postępach w jej karierze. Czułem się tak jakby nigdy nie wyjechała. Wreszcie zobaczyłem jej uśmiech. Jej piwne oczy błyskały radością, cieszy mnie to. Poszliśmy razem do kuchni i postanowiliśmy zrobić  nasze  pyszne ciasto zbitą śmietaną i truskawkami. Cała masa pięknie wyrosła pozostało tylko przełożyć ją bitą śmietaną. Ze skupieniem nakładała ją kiedy ja usmarowałem jej twarz śmietaną.

-Tak chcesz się bawić?!- krzyknęła i wysmarowała całą moją twarz. Zaczeliśmy gonić się po tej kuchni jak nastolatki. Chciałem, aby poczuła się u mnie beztrosko. W końcu skończyliśmy żarty, i zkończyliśmy robić nasz wypiek. Podeszła do mnie i zlizała z mojego policzka śmietanę. Troche mnie tym zaskoczyła, przyznaję często tak robiliśmy wcześniej jako przyjaciele, ale trochę się od tego odzwyczaiłem. Podszedłem do niej i zrobiłem to samo, a następnie pocałowałem ją w nosek.

 Samanta:

Usłyszałam krzyki i piski z dołu, więc ubrałam na siebie bieliznę w kolorze pudrowego różu, a następnie założyłam jedwabistą narzutkę. Po cichu zeszłam po schodach i stanęłam w progu. Zobaczyłam jak Brandon całuje jakąś blondynę w nos. Kim do cholery ona jest? Cały obraz mi się rozmazał bo łzy zebrały się w moich oczach. To tylko na pewno jakiś żart. Oni dalej się wygłupiają nie zauważyli mnie. Otarłam łzy i weszłam jak gdyby nigdy nic do kuchni.

- Cześć pysiek.- podeszłam do mojego narzeczonego i złożyłam na jego wargach namiętny pocałunek.

- Nie wiedziałam Brandi, że masz dziewczynę.- odezwała się blond zdzira. Jeszcze zdrobnila jego imię. Co ona sobie wyobraża?!!

- Narzeczoną.- odprychnęłam. Brandon wziął mnie za rękę i odeszliśmy w głąb korytarza, aby tamta jędza nas nie słyszała. Stanęłam przed nim i skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.  Czekając, aż wreszcie się odezwie z każdą sekundą coraz bardziej się denerwowałam.

- Kochanie czemu byłaś taka nie miła?- on sobie chyba kpi, ja nie miła? To on odstawia jakąś szopkę całuje ją w nosek świetnie się bawią, a ja sama śpię w naszej sypialni super!!

-Kim ona kurwa jest?!- krzyknęłam do niego wściekła.

- To jest moja przyjaciółka, wynikła nie ciekawa sytuacja i zatrzymała się u mnie na chwilę.

- U ciebie?? To zajebiście, że to tylko twój dom!- szybkim krokiem weszłam po schodach i zamknęłam się w JEGO sypialni, skoro to jego dom! Opadłam bez władnie na łózko a po moich policzkach poleciały łzy. Dlaczego?? Może dlatego, że cholernie go kocham, a on sprowadza sobie do JEGO domu jakąś blondi laleczkę.

Zaufaj mi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz