40 Rozdział

3.4K 139 18
                                    

Brandon:
Obudziły mnie promienie słoneczne, leniwie zwleklem się z łóżka. Zjadłem omleta i ubralem się w czarne dresy i czarną koszulkę na ramiaczkach. Usiadlem na kanapie i zobaczyłem pod ławą jakąś kartkę. Gdy podniosłem okazało się, że jest to fotografia. Została zrobiona kiedy oświadczyłem jej się jako bandyta. To byl najszczęśliwszy moment w moim życiu kiedy powiedziała tak. Znowu wspomnienia wróciły, zgniotlem zdjęcie i rzucilem je w kąt. Wziąłem do dłoni telefon i napisałem wiadomość do dziewczyny którą wczoraj poznałem.

 Do Nicole:

Cześć, to co z tą kawą?

Od Nicole:

To może spotkajmy się w parku za godzinkę, bo musze jeszcze coś załatwić.

Do Nicole:

To do zobaczenia piękna :*

Od Nicole:

Do zobaczenia bajerancie ^^.

Postanowiłem już wyjść nic mnie nie trzyma w tym mieszkaniu. Po kilkunastu minutach dotarłem na tą samą ławkę co wczoraj. Siedziałem jakieś 10 minut i zobaczyłem Nicole. Była ubrana w czarne spodenki z wysokim stanem i miała krótką bluzkę w niebieskim kolorze, do tego adidasy świetnie jej pasowały. Miała delikatny makijaż, który idealnie podkreślał jej urodę. Włosy delikatnie opadały na jej ramiona. Przywitałem się z nią całusem w policzek i ruszyliśmy w kierunku kawiarni. W końcu dotarliśmy, usiadłem na przeciwko niej.

- To jaką kawę pan sobie życzy?- zapytała z promiennym uśmiechem.

- Nie, nie będziesz mi stawiała kawy mów co chcesz ja płacę.- uniosła brwi do góry, a później ułożyła wargi w cienką linię.

- Kolejny chłopak, u którego jego ego mu nie pozwala aby dziewczyna płaciła.- wywróciła oczami i założyła ręce na krzyż.

- Tak, w takim razie proszę bardzo chce taką kawę aby mi smakowała.- puściłem jej oczko.

- Rzucasz mi wyzwanie mięśniaku?- zaczęła się śmiać. Ma bardzo słodki śmiech, nie to że się zakochałem tylko po prostu podoba mi się.

- Tak, a jak nie będzie dobra to dostaniesz karę.- puściłem jej oczko.

- Nie rozpędzaj się dopiero się poznajemy.- zaczęliśmy się śmiać. Podeszła do nas kelnerka, a Nicole zamówiła dwie duże kawy. Po kilku minutach dziewczyna przyniosła nam zamówienie. Piliśmy kawę i rozmawialiśmy.

- To zagrajmy w grę wchodzisz w to?- zapytała się mnie z szerokim uśmiechem.

- Pewnie.

- Raz ja zadaje pytania raz ty, ale sens w tym żeby nie skłamać. Więc skąd jesteś?

- Jestem z Los Angeles, a ty?

- Jestem stąd, czemu się tutaj przeprowadziłeś?- co ja miałem jej powiedzieć nie miałem wyboru.

- Wiesz lubię poznawać nowe miejsca więc przeprowadziłem się tutaj.

- Zostawiłeś tak wszystko tak po prostu?- ona nawet nie wie jak bardzo męczy mnie tymi pytaniami. Ona nawet nie wie jak wiele tam zostawiłem i jak ciężko mi się z tym pogodzić.

- Życie ma się tylko jedno malutka.- puściłem jej oczko, a ona cicho zachichotała.

- Pracujesz gdzieś? Wyprzedzę cię z twoim pytaniem ja pracuje w agencji talentów.

- Nie wiem czy można nazwać to pracą, ale tak.

- No mów gdzie, jesteś strasznie tajemniczy.- patrzyła się na mnie tymi swoimi piwnymi oczkami, które czekały na moją odpowiedz. Jest niesamowita i wyjątkowa to na pewno.

- Jestem no więc, striptizerem na wieczorach panieńskich.- zatkała sobie buzią ręce i zaczęła się śmiać.- Co cię tak bawi?

- Czyli tańczysz dla podnieconych i za niedługo mężatych kobiet?- jej uśmiech był bardzo wielki i nadal piękny.

- Tak i jak kiedyś zasłużysz to ci pokażę na czym to polega.- zaśmiałem się i poruszyłem zabawnie brwiami.

- Na pewno skorzystam, chodź pójdziemy się przejść.- chwyciła mnie za rękę i pociągnęła w stronę wyjścia. Chodziliśmy jeszcze trochę czasu, jest naprawdę słodką dziewczyna. Przy niej nie czuje się zle, jestem szczęśliwszy. Zmierzaliśmy właśnie pod jej dom, chciałem ją odprowadzić, ale Nicole zaprosiła mnie do środka więc wszedłem. Miała mały domek, ale pięknie go udekorowała tak delikatnie i uroczo, to bardzo do niej mi pasuje. Widać tutaj wszędzie rękę kobiecą.

- Napijesz się czegoś?- zapytała mnie gdy byliśmy w kuchni. W pomieszczeniu przeważała biel oraz dodatki zieleni, wszystko idealnie współgrało.

- Masz coś mocniejszego, bo jeżeli tak to z chęcią.

- Mam Whisky, zaraz przyjdę.- uśmiechnęła się do mnie i wyszła z kuchni. Stałem oparty o blat, po chwili wróciła z dwoma szklankami.

- Jesteś brudna w kąciku.

- Gdzie?- zaśmiała się, a ja starłem resztki pianki z kawy z jej kącika. Pózniej przejechałem kciukiem po jej policzku, patrząc prosto w jej oczy. Nicole przybliżyła się do mnie bliżej i musnęła delikatnie moją wargę, następnie odsunęła się ode mnie aby spojrzeć mi prosto w oczy. Uśmiechnęliśmy się do siebie, a ja złączyłem nasze usta w delikatnym pocałunku, nim się zorientowałem Nicole go pogłębiła. Chwyciłem ją w talii i obróciłem tak, aby usiadła na blacie. Nagle zadzwonił mój telefon przeprosiłem ją na moment i odebrałem. Mieliśmy zlecenie więc pożegnałem się z Nicole i obiecałem, że jeszcze się spotkamy. Miałem wyrzuty sumienia, co ja zrobiłem przecież w moim sercu ciągle jest miejsce jedynie dla Samanty.  Muszę wyrzucić myśli, czas do pracy.

Samanta:

Dni mijają bardzo szybko, jedyne co się zmieniło to fakt, że Amanda mieszka z nami no i Stev i ona bardzo się polubili. Może nareszcie mój przyjaciel się ustatkuje. Amanda częściej się uśmiecha dzięki niemu, ja też pokazuje uśmiech ale nie jest dlatego bo chce się uśmiechać po prostu się do tego zmuszam by wciąż nie słyszeć ,,Wszystko będzie dobrze." Słyszę to na okrągło i mam już tego dość, nie mogę o nim zapomnieć to wszystko jest dla mnie bardzo trudne. On na pewno już o mnie zapomniał, a ja jak ta idiotka ciągle o nim myślę i zastanawiam się czy dobrze zrobiłam, przecież się przyznał. Z zamyśleń wyrwał mnie Stev.

- Mała obudz się musimy pogadać.- pomachał mi ręką przed oczami, a ja spojrzałam na niego.

- Tak? Coś się stało?- zapytałam, aby nie zauważył że coś jest nie tak. W sumie to całe życie jest nie tak.

- Czy zgodziłabyś się na czwartą osobę w domu?- potarł ręką kark, jest zakłopotany.

- Kogo, kolejny lamus taki jak ty?- zaśmiałam się.

- Jeszcze gorszy lamus, ale w sumie to się ucieszysz jak go zobaczysz.- chciał już wyjść, ale ja wstałam i zatrzymałam go.

- To jest chłopak???-byłam zaskoczona przyznam.

- Sama zobaczysz szkrabie, przyjedzie za godzinę.- pocałował mnie w skroń i zostawił mnie zdezorientowaną. 

Zaufaj mi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz