"Drogi pamiętniku!
Od przeprowadzki minęło tyle lat, a ja nadal mam nadzieję, że jeszcze zobaczę moich przyjaciół z dzieciństwa. Od tamtego czasu, widzieliśmy się kilka razy. Przyjechali do mnie dwa razy na wakacje, ja także u nich byłam. Wszystko zmieniło się, gdy chłopaki założyli zespół. Najpierw Devilish, wtedy jeszcze nie byli tak sławni. Potem zmienili nazwę na Tokio Hotel i nasza przyjaźń stanęła pod znakiem zapytania..."
-Co Ty znów tam piszesz?-zapytała Dorothy, wyrywając zeszyt siedemnastoletniej Katrin. Przekartkowała jej osobisty pamiętnik i powiedziała oburzona:
-Co Ty wypisujesz?!? Mówiłam Ci tyle razy, że tamte czasy nie wrócą! Lepiej znajdź sobie prawdziwych przyjaciół, a nie bujasz w obłokach!!!-rzuciła zeszytem w kąt pokoju i wyszła, trzaskając drzwiami.Rzeczywiście, dziewczyna miała problemy z kontaktem z rówieśnikami. Ale nie przeszkadzało jej to zbytnio. Lubiła samotność. A poza tym, miała jedną przyjaciółkę, o której matka nie wiedziała.
Kilka lat wcześniej, zainteresowała się jazdą konną i tymi pięknymi zwierzętami. Z odłożonych kieszonkowych, zapisała się na jazdy do pobliskiej stajni. Tam poznała córkę właściciela. Ich znajomość zaczęła się niezbyt miło, dziewczyny były bardzo różne. Ale z biegiem czasu, przekonały się do siebie.
Katrin jednak nie opowiedziała jej o swojej przyjaźni z niemieckimi frontmanami boysbandu. Po prostu nie chciała wywoływać wokół siebie niepotrzebnego zamętu. Teraz siedziała w pokoju z niewesołymi myślami. Wzięła na kolana laptopa i przeglądała swoje portale społecznościowe. Wysłała miliony wiadomości do osób, które podawały się za Toma lub Billa. Jednak wszystkie okazały się nieprawdziwe. Zrezygnowana, zamknęła klapę komputera i odłożyła go na biurko. Po chwili jej telefon zaczął dzwonić.
To była Karolina, jej przyjaciółka.
-Hej, Kat! Miałabyś czas na początku wakacji spędzić u nas kilka dni? Mój Tata zapłaciłby Ci za to. Mamy dużo pracy w gospodarstwie. Przyjadą też moi dwaj kuzyni, ale tylko jeden z nich umie zajmować się końmi.
-Zobaczę co da się zrobić. To jeszcze dwa miesiące, spróbuję namówić mamę.
-Byłoby wspaniale. Ok, muszę kończyć, zaraz przychodzą dzieciaki na jazdę.
-Ok, to do zobaczenia w weekend.-odpowiedziała Kat, po czym rozłączyła się.