7.

1.3K 112 30
                                    

Wiedziała, że była już spóźniona, dlatego czym prędzej wybiegła na ulicę. Pospiesznie mijała kolejne przecznice, by w końcu ujrzeć drzwi niedużej kawiarni. To właśnie tutaj najczęściej spotykała się z przyjaciółkami ...

***

Pomimo początkowej antypatii między Adą i Olą powstał solidny sojusz, który z czasem przerodził się w coś na kształt przyjaźni. Początek ich znajomości nie należał do udanych, ale w późniejszym czasie im więcej czasu spędzały ze sobą, tym lepiej się dogadywały. Razem z Martą, jej koleżanką z liceum, tworzyły coś na kształt „kółka studenckiego." I bynajmniej nie chodziło tutaj o naukę. Wręcz przeciwnie - głównie o wspólne imprezowanie, a okazji im nie brakowało. Wszak każda z nich studiowała inny kierunek, na innej uczelni.

Ola, jako starsza o rok i jednocześnie już po pierwszym roku nauki, wprowadzała je w „tajniki" uczelnianych rozrywek.

Marta wyprowadziła się od rodziców i zamieszkała w akademiku, przez co dziewczyny tym bardziej były na bieżąco w sprawach studenckich imprez. Zarówno Eryk, jak i Igor, byli w stanie zaakceptować ten stan rzeczy, czyli to, że w tygodniu ich dziewczynom (później żonom) zdarzało się nie wracać na noc do domu; że bawiły się bez nich i w pewnym sensie prowadziły odmienne życie. Oni w dwójkę pracowali i nie zawsze mieli ochotę na imprezę w środku tygodnia. Dziewczyny śmiały się, że dopadła ich starość i po cichu cieszyły się z takiego obrotu spraw. Nazywały to wolnością. Jednak ta wolność po pewnym czasie zaczęła wychodzić niektórym bokiem. A powodem tego był ... Andrzej.

Z tego, co Eryk dowiedział się od Ady, pewnego wieczora, razem w trójkę, spotkały go w jednym z klubów. I tak to się zaczęło. Ilekroć jego młodszy brat zjawiał się w mieście od razu w czwórkę, umawiali się na wspólne wyjście, a to zwiastowało kłopoty. I bynajmniej nie chodziło tutaj o relacje Ady i Andrzeja. Najwyraźniej uczucie, jakim darzył Andrzej Adę, z czasem straciło na intensywności. Nikt nie wiedział, czy pogodził się już ze swoim losem, ale najwyraźniej nie zamierzał przeżywać tego do końca świata. O nie. Można by powiedzieć, że czerpał z życia pełnymi garściami. Większość czasu spędzał za granicą, reprezentując tam interesy firmy. Ciągle był w rozjazdach, a kiedy przyjeżdżał do miasta, wieczorami spędzał czas na zabawie ze znajomymi, do których zaliczała się właśnie Ada, Marta i Ola. Eryk nie był o to zazdrosny, tylko zaniepokojony. Niejeden raz, nie mogąc skontaktować się z Adą, dzwonił do Igora i wspólnie szukali dziewczyn. Czasami sami zainteresowani dzwonili do nich, by odebrano ich z jakiegoś miejsca. Siedzieli wtedy pijani w czwórkę na kanapie, słuchając kazania o tym, jak nieodpowiedzialnie się zachowują. W takiej chwili Eryk z Igorem nie czuli się jak partnerzy swoich dziewczyn, ale raczej ojcowie.

Dzień, w którym Ada oświadczyła Erykowi, że zaszła w ciążę, był zapewne jednym z lepszych w jego życiu. Nie tylko dlatego, że bardzo chciał mieć z nią dzieci, ale głównie dlatego, że równało się to z końcem tych dzikich imprez. Wiedział, że jego żona była na tyle rozsądną kobietą, by dbać o siebie i nie uczestniczyć w pijackich schadzkach swoich przyjaciół, gdy spodziewa się dziecka.

Pozostała trójka widywała się jeszcze, ale charakter tych spotkań złagodniał i zmniejszyła się ich częstotliwość. Być może była to swego rodzaju solidarność z Adą, dla której czas „owej wolności" w pewnym sensie się skończył.

Ola oczywiście oświadczyła, że ona nie ma zamiaru rodzić żadnych dzieci, dopóki nie skończy studiów i zaczęła bardziej przykładać się do nauki. Pomagała także w biurze swojego ojca, z czego zarówno jej tata, jak i Igor, byli bardzo zadowoleni. Nie było niczym nowym to, że razem z Igorem, miała przejąć od Alka jego część rodzinnej firmy.

Opowiadanie szóste - kończące (LLI 1.6)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz