Rozdział VI

10 4 0
                                    


Wszystko działo się tak szybko... . Nim się obejrzałam leżałam nie na zimnej podłodze, lecz na ławce. Głowę miałam opartą na kolanach Leo. Powoli dochodziłam do siebie i otworzyłam oczy. Tuż obok stał Nathaniel, a przy moich nogach siedziała Maggie.

- Nic ci nie jest? Masz napij się - powiedziała podając mi butelkę z wodą mineralną.

Wytrąciłam jej napój z ręki i przewróciłam się na drugi bok, żeby nie musieć na nią patrzeć. Nie mogłam w to uwierzyć. Moja własna siostra. Moja starsza siostra obmacywała się z moim nauczycielem. Ja tego nie rozumiem. Mało jest facetów na świecie? Dlaczego właśnie musiała się rzucić na niego?

- Chłopaki możecie nas zostawić na chwilę same?

- Jasne - odparł Leo i zawiesił się na ramieniu Nathaniela - To co brachu? Śmigamy na polski nie?

Kątem oka spoglądałam jak odchodzą. Szczerze to o wiele bardziej wolałabym pójść z nimi niż zostać choć na sekundę z Maggie.

- Caroline..., to co tam zaszło to... .

- Nie chcę z tobą gadać! - przeszkodziłam jej.

- Słuchaj, to nie tak jak myślisz. Ja... .

- To niby jak?! No dawaj! Ciekawa jestem jaką historyjkę wymyślisz.

- Pan Matt...

- Udzielał ci korepetycji. A za darmo czy za drobną opłatą?

- Daj mi skończyć.

Uznałam, że jednak dam jej dojść do głosu, więc odpowiedziałam milczeniem.

- Pan Matt jest fajnym facetem. Jest singlem tak samo jak ja. Oboje jesteśmy nauczycielami i kochamy swoją pracę. Świetnie się dogadujemy i...

- I dla tego musieliście akurat teraz miziać się w jego gabinecie tak?

- Nie. To samo tak wyszło... . Wiesz, wcale tego nie planowaliśmy.

- No dobrze, okey. Ale co teraz?

- Jak to co? Zaproszę go do nas na kolację.

- Żartujesz.

- Nie, skąd? Upichcę coś i we trójkę sobie porozmawiamy.

- Wiesz, co? Rób co chcesz. Jak dla mnie to możesz ruchać się z każdym nauczycielem w tej szkole. Mam to w dupie za przeproszeniem. I zapomnij o wspólnej kolacji bo trójkąciku nie przewiduję - mówiąc to po raz drugi zrzuciłam butelkę na podłogę ( wiecie, żeby podkreślić moje negatywne emocje ) i poszłam na lekcję.

***PO LEKCJACH***

Postanowiłam, że tego dnia nie wrócę do domu. Nie po tym co się wydarzyło. To za dużo jak dla mnie na jedną dobę. Udało mi się przekonać Anielę by pozwoliła mi przespać się u niej. 

Dobijała godzina 23:00. Siedziałyśmy sobie na jej łóżku w niezręcznej ciszy. Jakoś nie było tematów do obgadania.

- Jaki wolisz kolor? Różowy, fioletowy czy błękitny? - zapytała po chwili podchodząc do szafy.

- Ale pro po czego?

- Przecież musisz mieć jakąś piżamę głuptasie - zaśmiała się.

- No tak. To może błękitną poproszę.

Aniela zaczęła przeglądać ciuchy i wyciągnęła to czego szukała, ale po chwili schowała błękitną piżamę z powrotem do szafy i zasypała ją stertą ubrań.

- Wiesz co? Jednak nie mam błękitnej - wyciągnęła fioletową - A z resztą w fiolecie będzie ci bardziej do twarzy - rzuciła mi ubranie i zamknęła garderobę.

- Ale, przecież miałaś błęki..., a zresztą nieważne. Co za różnica - powiedziałam zastanawiając się co z nią jest nie tak.

- Ja może skoczę teraz na chwilę do kuchni. Napiję się mleka przed snem. Po nim śnią mi się cudowne sny: jednorożce, słodkie kotki, przystojniaki z naszej paki. O! Hihi! Zrymowało się! - zaśmiała się

- A jesteś pewna, że to mleko nie jest przypadkiem przeterminowane? Masz po nim taki odjazd, to chyba coś z nim nie tak.

- Nie no, skąd. Ono tak po prostu na mnie działa. A teraz ja już pójdę, a ty się przebierz - puściła do mnie oczko i zamknęła za sobą drzwi.

Yyyy... . OKEY. To było dziwne. Zaczęłam się porządnie zastanawiać czy dobrze zrobiłam, zostając tutaj na noc.

- "Przystojniaki z naszej paki" - przypomniałam sobie słowa dziewczyny. Jakie przystojniaki? U nas w szkole? Jakoś nie zauważyłam.

Przebrałam się piżamę i spojrzałam w lustro. Wyglądałam jak Aniela, tylko trochę mądrzejsza. Nie żebym ją obrażała czy coś bo jest super przyjaciółką, ale czasami mam wrażenie, że zaniedbuje swoje szare komórki.

Położyłam się na łóżku i przykryłam kołdrą. Ułożyłam się na brzuchu i wsunęłam ręce pod poduszkę. Poczułam coś twardego, coś jakby książkę. Wysunęłam przedmiot spod poduszki. To był pamiętnik Anieli. Był cały różowy, poobklejany z obu stron naklejkami w kształcie jednorożców. Gdy mu się bardziej przyjrzałam zobaczyłam, że świeci się od brokatu. Naprawdę jakbym widziała pamiętnik Barbie.

Schowałam go z powrotem pod poduchę. Jednak moja ciekawość zaczęła mnie dręczyć. Zwykle nie mam zwyczaju być wścibska i przeglądać czyichś pamiętników, ale nie potrafiłam się oprzeć. Ciekawość nie dawała mi spokoju. Walczyłam ze sobą zaciekle, lecz nie dałam rady. Zakryłam się kołdrą i otworzyłam na pierwszej stronie. Przeglądałam go uważnie, kartka po kartce. Naczytałam się o jej wymyślonych jednorożcach, które wyprowadza codziennie przed szkołą na spacer, o tym jak dostała na 12-ste urodziny swój pierwszy telefon, a chciała pluszowego króliczka. Dochodziłam już do połowy, gdy na jednej ze stron zobaczyłam zdjęcie Nathaniela, a wokoło dorysowane serduszka. I w jednej chwili wszystko stało się jasne. 

- Boże jaka ja byłam głupia. Jak mogłam tego nie zauważyć?! - powiedziałam do siebie - Przecież... .

Przerwałam bo usłyszałam jak Aniela wchodzi po schodach. Schowałam szybko pamiętnik.

- O jak ślicznie wyglądasz! - krzyknęła wchodząc na łóżko.

- Tak, mi też się podoba. To co? Idziemy spać? Jutro trzeba wcześnie wstać! Dobranoc! - odpowiedziałam i odwróciłam się do niej plecami.

- No dobrze. W sumie to masz rację. Dobranoc! Karaluchy pod poduchy! - powiedziała kładąc się i jednocześnie zabierając mi całą kołdrę.

Nie Denerwuj Mnie | Love StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz