To opowieść o dziewczynie, która wyrusza na podróż wraz krasnoludami,hobbitem i czarodziejem.Spotyka Thorina w którym sie zakochuje...ze wzajemnąścia co dalej z tego wyjdzie? Zapraszam na opowieść.
W drzwiach stał...Dwalin.Jeden z krasnoludów. -Dwalin do usług.-ukłonił się przede mną i wszedł do środka. -Lilianna ale mów mi Lili-uśmiechnełam się On odwzajemnił uśmiech i wszedł do kuchni.Zabrał się za jedzenie.Oczywiście hobbit był przerażony tym,że w jego domu jest krasnoulud.Po kilku minutach usłyszeliśmy pukanie do drzwi.Bilbo poszedł otworzyć.W tym czasie Dwalin mnie zapytał: -Jakiego gatunku jesteś? -Jestem pół elfem-pół krasnoludem. -A ta błękitna skóra to po kim? -Nie wie....-w tej chwili mi przerwano bo do pokoju wszedł siwy krasnolud.Przywitali się i poszli do spiżarni. -Kto to?-zapytałam -Balin,brat Dwalina-odpowiedział i poszedł do spiżarni,żeby uspokoić tamtą dwójkę,która plądrowała całą spiżarnie.I znów usłyszałam pukanie do drzwi.Poszłam i otworzłam.W progu stało dwóch młodych krasnoludów.Chociaż jak na krasnoludy byli bardzo wysocy.Ale mnie i tak przewyższał każdy krasnolud. -Kili i Fili do usług.-przedstawili się obydwaj -Lili-uśmiechnełam się do nich Oni weszli do środka i przywitali się z Dwalinem i Balinem.Przyglądałam się tej chwili i stwierdziłam,że oni się bardzo dobrze znają i musieli się długo nie widzieć.Z rozmyśleń wyrwało mnie pukanie do drzwi.Razem z Bilbem posłaliśmy sobie spojrzenie niechęci.W końcu on poszedł otworzyć drzwi a ja na niego patrzyłam.Otworzył i w jednej chwili do przedpokoju wleciało 8 krasnoludów.Naszczęście hobbit szybko się odsunął i nie jest teraz pod stosem krasnoludów.Za futryny wysunoł się Gandalf. -Gandalf...-powiedział wkurzony Bilbo. Po chwili po całym mieszkaniu chodziły krasnoludy.Bilbo co chwile wyzywał wszystkie krasnoludy.Usiedli do stołu i zaczeli śpiewać i rzucać talerzami.Po skończonej piosence wszystkie talerze i sztućce były ułożone na stole.I w tej chwili ktoś zapukał do drzwi. -To on...-powiedzał Gandalf i wszyscy ucichli. Drzwi się otworzyły i wszedł dowódca naszej drużyny Thorin Dębowa Tarcza.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
-Witaj Thorinie-powiedział Gandalf. -Witaj Gandalfie.-odpowiedział-gdzie nasz włamywacz?-zapytał odkładając broń i płaszcz na wieszak. -Tutaj-Gandalf pokazał na pana Bagginsa. -Czym umiesz walczyć?-zapytał go Thorin. -Emmm.. No... ja świetnie celuje procą.-powiedział zestresowany Bilbo -Tsa... żaden z niego włamywacz-powiedział Thorin udając się do jadalni.Za nim poszły wszytkie krasnoludy i hobbit,a Gandalf kazał mi przynieść zupe dla naszego przywódcy.Odgrzałam ją i po 5 minutach szłam do jadalni. -Prosze.-powiedział zapatrując się w jego piękne niebieskie oczy...są śliczne...przestań Lilinno znasz go dopiero kilka minut. -Dziękuje.-uśmiechnął się do mnie co od razu odwazajemniłam.-Jak cię zwą? -Lilianna ale mów mi Lili-odpowiedziałam siadając na krzesło obok niego. -Śliczne imię-powiedział. Jest taki przystojny.Dobra koniec tego myślenia. Gandalf po chwili wyciągnął duży klucz. -Skąd go masz?-zapytał groźnie Thorin przerywając jedzenie. ----------------------------------------------------------- Wiem,że krótki ale ostatnio nie mam czasu. Następny roździał powinien się pojawić w ciągu 5 dni. Dziękuje,że czytacie.