Początek wyprawy

1K 49 14
                                    

-Skąd go masz?!-zapytał Thorin przerywając jedzenie.

-Dostałem go od twojego ojca,przed bitwą-odpowiedział Gandalf-teraz jest twój-powiedział i podał klucz Thorinowi.
Ten obejrzał go i podniósł do góry.
Wszyscy zaczeli klaskać i wiwatować.
-Skoro jest klucz to musi być wejście-powiedział Kili.
-I jest,tylko ukryte-odpowiedział Gandalf
Wszyscy zaczeli się cieszyć tylko ja,Gandalf i Thorin siedzidliśmy i paczeliśmy na tą patologie(XD).
-Wsadze mój miecz prosto w jego zadek-powiedział jeden z krasnoludów.
-Uspokój się,to nawet dla całej armii było by trudne
Oni cały czas sie cieszyli.Już miałam tego dosyć.Czy oni nie rozumieją, że skoro my to dokryliśmy inni też mogli.
-Uspokujcie się-krzyczałam lecz nikt nie zwracał na mnie uwagi.Chciałam wejść pomiędzy innych,ale wtedy jeden z krasnoludów(bodajże Dwalin) popchnął mnie,i gdyby nie czyjaś wielka dłoń upadłabym.To był Thorin.
-Nic ci nie jest?-zapytał przejęty.
-Nie,dziekuję-wstałam i usiadłam na moim krześle.
-Uspokujcie się!!!-krzyknął Thorin wstając.
Wszyscy od razu zamilkli.Fajnie mieć taką władzę.
-Myślicie,że skoro my pojeliśmy znaki inni ich nie odczytali?!A może tak byśmy spróbowali odbić górę niż zrobi to ktoś inny!!!-krzynął, Thorin,uśmiechając się.
-Tak!!!-krzykneli chórem
Potem wszyscy się radowali.
-Dlatego będzie nam potrzebny włamywacz-powiedział Kili
-I to bardzo dobry-powiedział Bilbo niczego nieświadomy.
Ja i Thorin spojrzeliśmy na siebie i próbowaliśmy się nie zaśmiać.
Pan Baginns i Lilianna-spojrzał na hobbita a potem na mnie-musicie podpisać umowę.-dopowiedział podając nam je.
Od razu podpisałam bo wiedziałam co tam jest.
-Nie odpowiadamy za urazy spowodowane przez smoka....Smoka?!!!-przeraźił się Bilbo.
-No wiesz taki jakby piec na skrzydłach-powiedział Bofur
-Tak wiem jak wygląda smok-powiedział hobbit i zaczął czytać dalej-poważne oparzenia,zwęglenie....-powiedział załamany już Bilbo.
-No wiesz jeden podmuch i cię nie mam- powiedział znów Bofur.
-Bofur...!-podniosłam na niego głos
Słabo mi-powiedział Bilbo-taaa-zatrzymał się-Nie!-krzyknął i stracił przytomność.
-Bilbo!!!-podbiegłam do niego-Bofur ty jak coś czasami powiesz!-Gandalf pomógł mi zanieść hobbita do salonu.
Poszłam się przewietrzyć.Ale oczywiście ktoś musiał mi przeszkodzić!Odwróciłam się i zobaczyłam....jak on miał...ah tak Balina.
-Wiem kim jesteś-powiedział a ja się zapowietrzyłam-ale spokojnie nikomu nie powiem.Wiem,że nie jesteś jak brat.A zresztą widzę ja patrzy na ciebie Thorin.-powiedział uśmiechając się zadziornie.
-Nie prawda-powiedziałam i się uśmiechnełam
-Prawda,prawda dziecko-poklepał mnie po ramieniu i odszedł.
Okej to było dziwne.Ale wydaje się być miły.Tylko skąd on wie o moim bracie.Jeszczs chwile myślałam i wróciłam do domku.Wszyscy byli w salonie więc do nich poszłam.Śpiewali swoją krasnoludzką piosenkę:

Far Over the Misty Mountains Cold,
To Dungeons Deep and Caverns Old,
We must away ere break of day
To find our long-forgotten gold.

The Pines were Roaring on The Heights,
The Winds were Moaning in the Night,
The Fire was Red, it Flaming Spread,
The Trees Like Torches Blazed with Light. 

Wzruszyłam się na tej piosence i popłakałam na maxa.
-Ej,nie płacz-powiedział Thorin i mnie przytulił.
Oddałam przytulasa i wtuliłam się w niego.
-A teraz idziemy posprzątać bo bałagan w jadalni jest taki,że wygląda jakby huragan tamtędy przeszedł-powiedziałam odklejając się od Thorina.
Skończyliśmy sprzątanie po 2 godzinach.Była już 23:30 więc postanowiliśmy iść spać.W nocy było strasznie chłodno i cała się trzęsłam.
-Chodź do mnie-powiedział szeptem Thorin widząc,że się trzęse.
Przeturlałam się do niego i wtuliłam w jego tors. Szybko zasnełam.
Obudziłam się o świcie i jak to ja byłam wyspana. Delikatnie wyszłam z objęć Thorina, i poszłam się odświerzyć.Wziełam szybki prysznic i przebrałam się w brązowe spodnie, zwykły podkoszulek oraz czarne wiązane buty(podobne do glanów).
Następnie poszłam do kuchni zrobić śniadanie.Zrobiłam chyba z 50 kanapek.Zaniosłam wszystko do jadalni i postanowiłam obudzić innych.
-Wstawajcie!!!-krzyknełam
Obudził się tylko Thorin,Balin,Dwalin,Kili i Fili.
-Ach tak-powiedziałam do siebie
Poszłam po wiadro lodowatej ziemi i wróciłam do salonu.Rozlałam wszytko na ich głowy i odrazu wstali.
-Śniadanie w jadalni-powiedziałam i poszłam zjeść.
Po zjedzonym śniadaniu postanowiliśmy wyruszać.Tylko gdzie Bilbo?Poszliśmy przed dom i zaczeliśmy szykować konie do podróży.
Po 20 minutach byliśmy gotowi do drogu. Weszłam na konia i ostatni raz spojrzałam na domek hobbita.Może przyjdzie-pomyślałam sobie. To już koniec mojego normalnego życia.
No to wyruszamy.
Byliśmy już w lesie za Shire,a Bilba cały czas nie ma...
-Stójcie-krzyknął ktoś z tyłu.Odwróciłam się i zobaczyłam Bilba!!!
-Bilbo!!!-krzyknełam,zatrzymałam konia i podbiegłam do niego przytulając go-jednak przyszedłeś-uśmiechnełam się.Był dla mnie jak brat.
-Tak,nie wyobrażam sobie cię nigdy nie widzieć.-uśmiechnął się i podszedł do Balina-Podpisałem!!!-powiedził i podał umowę Balinowi.
-Wszystko się zgadza-powiedzial krasnolód przeglądając kartkę-Witamy w kompani Thorina Dębowej Tarczy!!!-krzyknął uśmiechając się.
Ja już dawno byłam na koniu.Widziałam mine Thorina.Nie był zbyt zadowolony faktem,że Bilbo idzie z nami.
-Dajcie mu kucyka.-powiedział Thorin do kompani.
-To nie będzie potrzeb.....-nie dokończył ponieważ już siedzial na kucyku.
Jechaliśmy już jakieś 30 minut.
-Stójcie!!!-krzyknął Bilbo i zatrzymał swój "pojazd".- zapomniałem chusteczki.- powiedział.
-Trzymaj moje-powiedział zaśmiany Bofur i rzucił w niego szmatką.Yyy nie chaciałam bym takiego czegoś,ale cała kompania zaczeła się śmiać.
-Śmieszne-powiedziałam i pojechalam dalej.
-Obraziłaś się na nas?-zapytał Thorin po ok.godzinie-wogóle z nami nie gadasz.
-Przepraszam,mam "swoje" dni-powiedziałam uważnie mówiąc słowo "swoje".
-Rozumiem-powiedział Thorin-ile masz lat?-zapytał
-250-powiedziałam na co ten wytrzeszczył oczy- jestem pół elfem na wasze to 25 lat-uśmiechnełam się
-No tak ale po kim ta niebieska skóra?-zapytał odwzajemniając uśmiech.Ale i tak zaczynało mnie to pytanie wkurzać.
-Nie wiem-skłamałam
Przez 10 minut trwała niezręczna cisza,lecz potem można było usłyszeć zgrzyt moich zębów.Było strasznie zimno.
-Zimno ci?-zapytał z troską krasnolud.
-Troche-odpowiedziałam na ci ten dał mi swój płaszcz
-Trzymaj-powiedział
-Nie trzeb...-chciałam zaprzeczyć lecz ten mnie wyprzedził
-Trzeba-powiedział.Potem wróciliśmy do pozostałych.Jechaliśmy już 13 godzin i powoli się ściemniało,więc postanowiliśmy się zatrzymać.
-----------------------------------------------------------
Okej 962 słowa.Wow!!! Do piątku powinien pojawić się nowy roździał.
Jeśli się podoba to gwiazdki i kom.
Dzięki!!! :) :*

HobbitOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz