Gdy wyszliśmy z mojego domu, od razu skierowaliśmy się w stronę rezydencji mojego ojca.
- Operator chce, żebyś z nami zamieszkała, żebyś została jego proxy. - powiedział Toby.
- Ale, ja nie chce.. - powiedziałam zirytowana.
- Nie masz wyboru, powiedział: "jeśli nie pójdziesz to mamy zabić Twoją ciocię"- rzekł zawiedziony Toby.
- Czemu wyglądasz na zawiedzionego? - zapytałam.
- Bo Twoja ciotka zajęła się mną kiedy byłem mocno mały - powiedział z leciutkim uśmiechem.
Nie odezwałam się, bo wiedziałam, że nic z tego nie wyniknie. Dotarliśmy, a przed rezydencją stał Jeff.
- Cześć Carolina - powiedział z wymuszonym uśmiechem Jeff.
- Spierdalaj Jeff! - krzyknęłam zdenerwowana.
- Niegrzeczna dziewczynka, nauczę Cię pewnych zasad - powiedział wyciągając nóż, ale Toby, Masky i Hoodie stanęli przed nim, powstrzymując go.
- Dziękuje chłopaki.. Toby zaprowadzisz mnie do ojca? - zapytałam.
- Dobra, chodźmy. - powiedział z uśmiechem.
Gdy weszliśmy do rezydencji, o dziwo, było cicho, bo wszyscy oglądali jakiś horror.
- Hej! Carolina przyszła! - krzyknął uradowany Ben, gdy tylko mnie zobaczył.
- Cześć! - zawołali wszyscy, gdy tylko mnie zobaczyli.
Ja tylko posłałam im promienny uśmiech. Później Toby zaprowadził mnie do gabinetu mojego ojca. Zapukałam.- Wejdź moje dziecko. - usłyszałam głos w mojej głowie.
Weszłam do gabinetu.- Carolina! - powiedział radośnie.
- Witaj ojcze - rzekłam z powagą.
- Proszę, przestań tak poważnie.. - powiedział z lekkim śmiechem.
- Przejdźmy do rzeczy, czego chcesz? - zapytałam poirytowana
- Żebyś została moim proxy i zamieszkała tutaj. - teraz sam powiedział z powagą.
- Daj mi to przemyśleć.
- Dobrze, Toby Cię odprowadzi do ciotki.
- Do niezobaczenia ojcze.
- "Wyszłam w końcu.." - pomyślałam.
Toby stał przy wejściu i na mnie czekał.- I co? - zapytał zaciekawiony.
- I nic, chodźmy.
P.O.V. Toby
Wyszliśmy, wtedy Jeff przeprosił ją za swoje zachowanie, a ona za swoje. Odprowadziłem ją, aż pod same drzwi jej przyjaciółki, bo miały się przygotować na dyskotekę szkolną.
- "Jeśli ktoś ją poderwie to ten ktoś nie przeżyje." - pomyślałem zaciskając pięści.
Co się ze mną dzieje? Kiedy ją widzę serce wali mi jak szalone. To jest nie możliwe, dobrze ją znam. Ona by mnie nie pokochała, ale ja ewidentnie coś do niej czuję. Będę jej pilnował, tak na wszelki wypadek. Nie wierzę, że to mówię (piszę), ale poproszę operatora bym mógł jej pilnować razem z Masky'm i Hoodie'm. Gdy wszedłem do rezydencji od razu poszedłem do operatora.- Operatorze mogę razem Masky'm i Hoodie'm pilnować Carolinę na dyskotece? - zapytałem przekonująco.
- Musicie jej pilnować aby nie zakochała się w jakimś chłopaku.
- Dobrze powiadomię chłopaków - powiedziałem i wyszedłem.
Gdy powiadomiłem chłopaków od razu wyszliśmy i poszliśmy jej pilnować.
CZYTASZ
Córka Slenderman'a
FanfictionJestem tylko jego córką. Chcesz wiedzieć kim jestem? To proste. Jestem Carolina, opowiem ci kim tak naprawdę jestem... Autorka: ~powiem tak ja dalej nie wieże ze to napisałam, ostrzegam ze to jest gowno według mnie gdyż pisałam to w wieku 12/13 lat...