11. Creepypasty zanim to było modne

84 8 2
                                    

Get Scared: Keep Myself Alive

~Marta

-Właściwie to gdzie idziemy? -spytała Marta, robiąc duży krok nad małym, kującym krzaczkiem, który już chwilę wcześniej podziurawił jej jeansy.

-Myślałam że już jesteśmy w Ostrydze.

Szli "sznurkiem".

Sly prowadziła, za nią szedł Gerard, trzymając rękę z tyłu, ściskając dłoń Franka. Czwarta szła Marta, później Hulio. Mikey bronił tyły, bo uznali, że jest do tego najodpowiedniejszy -pomimo, że nie spał, nie jadł i w ogóle nie okazywał czynności życiowych, choć wszyscy byli tak samo zdesperowani żeby tam dotrzeć "na czas", on miał najwięcej energii...

Poza tym on i Hulio byli najwyżsi i najsilniejsi.

A, no i była pomiędzy nimi Melanie.

Łatwo było o niej zapomnieć.

-Prowadzę was do centrum czegoś, co kiedyś było Ostrzygą. -powiedziała Sly, czekając na resztę, aż uporają się z krwiożerczym krzakiem.

Wszyscy przed i za Martą byli zmęczeni, tylko Sly wydawała się być niepokonana. Widać było że nie kłamała, mówiąc, że zna tę okolicę.

Ich trasa była trudna, ale szli wyraźnie przebytym wcześniej szlakiem, a dookoła było o wiele więcej chwastów.

Im dalej się zapuszczali tym więcej było przeszkód, cienie rozciągały się jeszcze dalej, Marta czuła coraz większy niepokój. Reszta też nie wyglądała na rozluźnionych.

-Nie powinno już świtać? -zastanowił się Gee.

-Im jaśniej jest na zewnątrz, tym tu jest ciemniej. -odpowiedziała Sly.

-A im ciemniej poza lasem?

-Tym ciemniej tu.

Wszyscy zadawali jej pytania jakby była wszechwiedząca, a to przecież było dopiero dziecko.

Jednak Marta, choć nie popierała wywierania na niej (koniecznej) presji, musiała przyznać, że nastolatka wiedziała chyba o wszystkich dziwnych anomaliach ludzi, którzy się stąd masowo wysiedlali, historiach o paranoi i fanatyźmie, o chorobach, zabójstwach i samobójstwach.

Z każdym wypowiadanym przez nią zdaniem Marta czuła się jeszcze gorzej, bo miała słabą psychikę.

Rzuciłaby się pod pociąg byleby uratować życie drugiego człowieka, poza tym...

-Co jeśli Vee tam będzie? Nie mamy czym się bronić.

-Naas jesst duzio... -powiedział Hulio.

-Ich może być więcej -dopowiedział Gerard. Martę martwiło to, że Framk w ogóle się nie odzywał. Szedł, trzymał Gee za rękę i jedynie raz na jakiś czas wzdychał głośno.

Może on też, jak Marta, bał się, ciszy, bo wtedy mógłby usłyszeć ze środka lasu coś czego nie chciał.

-Ja mam rewolwer -powiedział Mikey, wszyscy synchronicznie odwrócili się w jego stronę. Marta ich nie widziała, ale była pewna, że ich twarze mają podobny wyraz.

We're all NOT OKAYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz