4.Frank- Moja bardzo wielka wina...

216 25 26
                                    

Hej :)
Oto obiecany nowy rozdział. Jak się spodobało, zostawcie coś po sobie. :)
Piosenka, przy której pisałam: "What I've done" Linkin Park

~Frank

-Spóźniłeś się. -powiedziała Melanie, jak Frank wchodził do domu. -Jakieś 12 godzin.

Było rano.

,,No tak. Troszkę mi się u Gerard'a przedłużyło."

-Przepraszam.  Nie mogłem odpalić samochodu, a Way'owie zaproponowali, żebym poczekał u nich do świtu. Więc jak się obudziłem, pogrzebałem w Toyocie i ruszyłem.

Miał ochotę ją pocałować, jak zawsze to robił na przywitanie. Ale już wyobrażał sobie jak ta go odpycha i patrzy z pogardą.

-Trzeba go odstawić na naprawę? -spytała, a w przekazie podprogowym zawarła ciche ,,Wiesz, że cię na to nie stać". Już nie mówiła "nas" bo nie było żadnych "ich".

Frank pokręcił głową w odpowiedzi.

-I tak muszę sobie znaleźć coś lepszego niż te parę zmian za moją siostrę.

-Jakoś do tej pory szło.

-Nie możesz tam dalej pracować. Nie jak jest ram tyle ludzi.

-Co?

-Nie chcę żebyś zachorowała.

-Co?!

-Niedługo powinna być kandydatka na pielęgniarkę.

-CO?

-No.

-Nie jestem dzieckiem. Mogę pracować.

-Melanie...

-Nie ty o mnje decydujesz. Pamiętaj, że całe to gówno jest przez ciebie. Nienawidzę cię.

Odwróciła się do niego plecami. Zauważył, że schudła, choć zawsze przecież była taka drobna, nawet w porównaniu do Frank'a.

-A ja cię kocham. Martwię się o ciebie i...

-Frank. -przerwała mu. Znowu patrzyli sobie w oczy. -Złożyłam pozew o separacje.

Zatkało go.
Kochał ją.
Nie chciał się z nią rozstawać.
Kochał ją.

-C-co zrobiłaś...?

-To miało się zdarzyć tak czy siak. -powiedziała. Sama chyba też nie była z tego zadowolona. -Daj spokój. Wiem, że jesteś gejem.

-A-ale... Kocham cię...

-Ja ciebie też. Ale bardziej kocham swoje życie.

Mrugał wielokrotnie, wpatrzony w nią.
Nie mógł uwierzyć.

-Wyjdź Frank.

Nie ruszał się.

-Kurwa, ty idioto! -położyła ręce na jego piersi i pchała go w kierunku drzwi mieszkania. -Wynocha stąd, śmieszna cioto!!!

Jak zamykała za nim drzwi, szepnęła jeszcze:

-Nienawidzę cię.

Frank stał jeszcze i wpatrywał się tępo w drzwi, kiedy ona upadła na podłogę i płakała, pokasłując.

***

-Nienawidzę cię.

Frank siedział na kanapie, opierał głowę o otwarte w rozpaczy dłonie, jego ramiona opierały się o kolana.

Poczuł na swoich plecach rękę, która gładziła go na wpół ze wsparciem, na wpół z erotycznym podtekstem.
A czego niby miał się spodziewać?

We're all NOT OKAYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz