Rozdział 11

16 2 0
                                    

*Oczami Beau*

Przebudziły mnie mocne promienie słoneczne w ten dzień was 100% nie pójde do szkoły. Wszystko mnie od wczoraj boli. Chciałbym o tym jak najszybciej zapomnieć. To co wczoraj się wydarzyło nie powinno mieć miejsca. Po 5 minutach rozmyślania poczułem uderzenie w twarz. Ach fajnie Luke postanowił użyć mojej głowy jako poduszki. Zepchnąłem go z mojej twarzy na co lekko przymrużył oczy. Powiedziałem aby sobie jeszcze pospał, na co on z wielką  chęcią mnie posłuchał. Wyszedłem z pokoju kierując się do Margaret. Kiedy wszedłem zobaczyłem ją w deesie i z otwartymi ustami. Nie mogłem pohamować śmiechu, więc przez to obudziłem niebieskooką dziewczynę. Ona oparła się na rękach i zapytała co chcę. Odpowiedziałem jej, że bardzo dziękuję za nocleg. Zszedłem do kuchni i zacząłem robić im kanapki i herbatę.

* Oczami Luke*

Po całkowitym przebudzeniu spojrzałem na zegarek, który wskazywał 7:15. Zerwałem się z łóżka pobiegłem się ubrać i umyć. Spakowałem książki i wyszedłem z pokoju natykając się na mojego kwiatuszka. Ubrana była w jeansy i t-shirt do tego lekki makijaż .

- Dzień dobry kwiatuszku - przytuliłem ją.

- Dzień dobry Luke, idziemy do szkoły?

- Jasne tylko zjemy śniadanie.

Dziewczyna uśmiechnęła się i pociągnęła mnie za rękaw. Weszliśmy, a na stole były kanapki i herbata plus kartka od Beau

,, Dzień dobry misie!  To dla was ja poszedłem się kąpać. Zostaję dziś w domu. Trzymajcie się. "

Niezdziwłem się czemu znami nie idzie. Lepiej nie ryzykować. Zjedliśmy śniadanie i wyszliśmy przed dom, gdzie stało moje białe audi. Otworzyłem dziewczynie drzwi i sam zająłem miejsce obok.

- Co teraz będzie Luke?

- Z czym?

- Z wyjazdem nad jezioro?

- Spokojnie Jai nic nikomu nie zrobi.

- Mhm…

- No dobra może mi lub sobie, ale na ciebie ręki nie podniesie. Najwyżej się obrazi, że to ze mną jesteś.

- Nie pocieszasz Luke hahha…

Zaśmiałem się z jej słów i niczym się obejrzałem dojechaliśmy do szkoły. Rozeszliśmy się do swoich klas. Mr. Humans zapytał mnie gdzie jest Jaidon. Zdziwił mine fakt,  że go nie było. Napisałem do mamy lecz ta odpisała mi,  żebym mj narazie w drogę nie wchodził. Zrozumiałem, że jest źle. Nawet bardzo lecz postanowiłem ten dzień i kolejne dni spędzić w dobrej atmosferze. Oprócz dzisiejszych nudnych wykładów, dzień minął bardzo przyjemnie. Beau i ja postanowiliśmy zostać z Margaret.

,, Zazdrość to uczucie, które potrafi rozchwiać nasze serce o wiele gwałtowniej niż miłość"

_________________________________________

Mam wrażenieże idzie mi lepiej z pisaniem. Sorrki, że ta część jest krótka. Kolejny rozdział może pojawi się jeszcze dziś. Miłego wieczoru, zostawcie coś po sobie ❤️

Urodzony UwodzicielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz