Rozdział 9

41 1 0
                                    

Następnego dnia obudziłam się w ramionach Jai'a. Było mi ciepło nawet bardzo,  lecz postanowiłam,  że zrobię chłopcom śniadanie i wrócę do siebie.  W domu nikogo nie było jak zawsze. Pobiegłam do góry wzięłam czyste ciuchy i poszłam się kąpać. Ściągnęłam ubranie i weszłam do wcześniej przygotowanej wanny. Umyłam się i wytarłam ciało ręcznikiem, wysuszyłam włosy,  założyłam szare dresy i czarną bluzę.

* Oczami Jai'a*

,, Biegłabiegła i dobiegła moja kruszynka. Wtuliła się w moje ramiona, a ja otuliłem . Siedzieliśmy na kocu przy zachodzie słońca. Morze bujało się powoli. Margaret uśmiechnęła się. Lubię ten stan, w którym widzę szczęśliwą. Sięgnołem po gitarę i zaczołem grać piosenkę Justin'a Bieber'a ' As Long As You Love Me ', którą oboje lubiliśmy. Misia zaczęła śpiewać,  a ja wraz z nią… "

Przetarłem lekko oczy, chciałem ją musnąć w czoło, ale zetknełęm się z poduszką. Wstałem, trochę posmutniałem i poszedłem do kuchni. Zdziwiło mnie śniadanie, które jadł James. Oznajmił, że śniadanie zroniłq Margaret, usiadłem obok niego i zaczęliśmy rozmawiać. Po ugryzieniu naleśnika z serem od razu kubki smakowe się obudziły. Wysłałem do Misia wiadomość, w której pochwalam jedzenie, jak i napisałem, że tęsknię. Wysłałem, lecz nie dostałem odpowiedzi. Schowałem telefon do spodni i zacząłem rozmyślać o dzisiejszym śnie.  Nagle poczułem jak coś się na mnie wylewa. Potrząsnąłem głową i zobaczyłem Beau, który mówił coś lecz nie za bardzo go rozumiałem. Poszedłem wziąść szybki prysznic. Po tym wyszedłem z kabiny siedział w łazience Luke. Zdziwiło mnie to.

- wiesz Jai jestem z Ciebie dumny,  że panujesz nad swoimi emocjami, ale wytłumacz czemu tak szybko wyszedłeś z Megan?

- James był lekko, znaczy bardzo pijany, a to że Megan mi pomogła się z nim uporać to było bardzo miłe.

- emm okey to ja już pójdę cześć…

Nie zdążyłem odpowiedzieć, ponieważ Luke wyszedł. Spojrzałem na telefon i wciąż mi nie odpisała zaczołęm się niepokoić, bo wiadomość wysłałem o 10:00, a jest 11:30. Obrazem się szybko w szare dresy i czarną bluzę. Nie zwracałem uwagi na to, że mam mokre włosy. Wybiegłem na dwór i biegłam do niej. Pod drzwiami zauważyłem Max'a jej yyy… Margaret otworzyła mu drzwi i pocałowała w polik.  Stałem i wszystkiemu się uważnie przyglądałem. Wszedłem w krzaki zauważając Luke'a z torbą. Nie zdążył nawet zapukać, a otworzyła mu drzwi. Coś we mnie pękło. Wróciłem do domu, wbiegłem po schodach i rzuciłem się na łóżko. Łzy cisnęły się do moich oczu. Tak bardzo niechciałem pokazywać słabości, lecz to było silniejsze.  Płakałem, im otworzyłam drzwi, wycałowała się, a mi nie odpisała na sms'a. Myślałem, że się coś stało, a tu proszę...

*Oczami Giny*

Sprzatając w domu usłyszałam szloch. Weszłam do pokoju Beau myśląc, że to on. Szepnął tylko, że to Jaidon'a coś trapi. Udałam się pokój dalej. Zapukałam i usłyszawszy ciche ,, proszę ", weszłam do niego. Ujrzawszy swojego syna z czerwonymi, opuchniętymi oczami od płaczu i lekko różowym noskiem przytuliłam go.  Teb wtulilam się mocno w moje ramię. Po 10 minutach opowiedział mi o całym zdarzeniu. Lubiłam Megan i nie sądze, żeby tam zignorowała mojego syna. Zeszłam na dół zrobić nam herbaty. Czekając na wodę napisałam do tej urokliwej osóbki.

Do Megan. :
,, Dzień dobry Megan. Mogłabyś może chwilę czasu by przyjść do mnie na pogaduchy? :) "

Od Megan. :
,, Witam! Sure!  Bardzo chętnie akurat wracam z Luke'iem i Max'em z boiska to wpadnę :D "

Do Megan. :
,, W takim razie czekam :) "

Zdążyłam wypić z moim synem herbatę i porozmawiać. Schodziłam z pustymi szklankami do kuchni przy czym trafiłam w dziesiątkę, ponieważ wszedł Luke i Megan.  Przytuliłam dziewczynę i pociągnęłam za rękaw do góry. Zapukałam i mój syn otworzył drzwi.

* Oczami Jai'a *

Otworzyłem drzwi, a w nich stała moja Perełka i mama.  Dziewczyna weszła do środka i mnie przytuliła. Moje serce zabiło jeszcze szybciej. Mama zamknęła drzwi i odeszła.

- Jai co ci się stało?

-N-nic

- Widzę przecież, mów

- N-nie
- To jak wytłumaczysz czerwone, opuchnięte oczy i różowy nosek?

- N- no b-bo…- zacząłem się jąkać i opowiadać.

- Kochanie z Luke'iem i Max'em byłam na boisku,  a nie odpisałam, bo nie miałam telefonu…

Otuliła mnie, a ja ścisnąłem ją mocniej. Głaskałem ją po plecach.  Smutek poszedł w zapomnienie.  Ufałem Perełce bezgranicznie. Musnąłem jej czoło, oddała mi ona buziakiem w nosek.  Aww jaka ona jest urocza…

,, ŁZY TO NIE WSTYD,
TO OZNAKA, ŻE CI NA CZYMŚ,
CHOLERNIE ZALEŻY "

_______________________________________

Ufff koniec tej części mam nadzieję, że się podoba. Wiem poprzednia część pisana byla na szybko. Przepraszam :* :(

Urodzony UwodzicielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz