"Siedem.
Rzucasz kostką, patrzysz jak wypada siódemka i już wiesz, że to nie jest normalna kostka.
Mówisz, że to pech, ale ten pech był łatwy do przewidzenia.
Ty go sprowadziłeś.
W momencie rzutu już wiesz, że wypadnie siedem, że ta siódemka cię skrzywdzi. Wypada, patrzy ci w oczy, dziwna i obmierzła, a ty się odwracasz trzymając ją przy piersi.
To tylko pech.
Tak mówisz.
Rzecz bez znaczenia.
Chcesz w to uwierzyć, choć w głębi serca wiesz, że ten mały przedmiot zwiastuje odmianę losu."- " The Book Thief"
10 lat temu
- Cześć.- Malutki chłopiec podszedł do ławki, na której siedział osobnik w jego wieku. - Jestem Frank.- Grzecznie się przedstawił i wyciągnął rękę.
- Gerard.- odpowiedział czarnowłosy i uścisnął delikatnie rękę Franka. Był cały w piasku, wiec nie chciał zabrudzić nowego kolegi.
- Jestem tu pierwszy raz. Moja mamusia mnie tu przyprowadziła. Mówi, że muszę znaleść sobie przyjaciół. Wyglądasz ciekawie, zaprzyjaźnimy się ?
- Mieszkam tu.- Wskazał palcem na duży blok ma przeciwko placu zabaw.- A ty gdzie mieszkasz ? - Zupełnie zignorował wcześniejsze pytanie Franka.
- O tam, widzisz ? - Chłopczyk wskazywał uparcie blok skrywający się za drzewami.
- Możemy zostać przyjaciółmi.- Uśmiechnął się Gerard, ale po chwili dodał.- Ale obiecaj, że jeszcze tu przyjdziesz. Ostatnio poznałem chłopca, który mówił mi to samo, a nigdy więcej go nie widziałem.- Jego zielone oczka lekko spochmurniały.
- Ja napewno przyjdę. Ale ty też obiecaj, że nigdy nie znikniesz.
Gerard popatrzył na nowego przyjaciela z ogromnym uśmiechem.
- Ja nigdy nie zniknę. Obiecuję.
Frank był szczęśliwy, że tak szybko znalazł kolegę, a Gerard nie mógł opanować rosnącej w nim dumy, że Frank nigdy go nie zostawi. Sam nie miał takiego zamiaru. Na razie.