Dziś miał się odbyć pogrzeb mojego taty, lecz oczywiście z powodu mojego stanu zdrowia nie mogłam iść, ani nawet opuszczać łóżka. Bylam zła. Przed pogrzebem przyszła do mnie moja mama była bardzo smutna. Było mi jej żal, powiedziała
- nie obwiniaj się, to nie twoja wina ze...
- chciałabym ale nie umiem mamo!
- powiedziałam dobitnie
Moja mama juz nic nie odpowiedziała, czułam ze juz jej nie zależy na niczym. Straciła prawie wszystko to co miała. Wie, że ja w każdej chwili mogę odejść i zostanie sama. My nie mamy przyjaciół, gdyż jakoś wszyscy się odwrócili odemnie, a później od mamy. Teraz juz wiem ze to nie była prawdziwa przyjaźń. To tylko przykrywka, aby wykorzystywać ludzi, a kiedy jesteś w potrzebie ty to zostajesz sama. Moja mama była jedynaczka, jej rodzice nie żyją. Tata miał brata, ale umarł na raka rok temu, a moi dziadkowie tez nie żyją. Wiec mamie nie pozostał nikt, który ją wspomoże w trudnej chwili, chyba że ja, ale nie napewno nie, bo dla mnie nie ma nadzieji. Juz się pogodziłam ze śmiercią.
Mama wyszła po chwili, gdyż za niedługo miał być pogrzeb i znowu zostałam sama. Nie na długo, bo przyszedł mój "kolega"
- hej - powiedział
- hej - odpowieialam
- mogę się dosiąść ? - spytał
- pewnie - rzekłam
- widzę, że w nie najlepszym nastroju- oznajmił
- no nie zbyt. - powiedziałam
- to opowiesz mi wkoncu co się dzieje? - zapytał
Po chwili zastanowienia powiedziałam
- dobrze. To zacznę od początku. Moje życie było poukładane chodziłam do szkoły dobrze się uczyłam, miałam dużo przyjaciół, nie miałam wrogów, wszyscy mnie lubili. Aż pewnego dnia wykryto mi białaczkę. Załamałam się te wszystkie badania w wogole-koszmar. Brałam na początku leki, lecz już nie było tak jak kiedyś. Coraz gorzej się czułam, moje wyniki w szkole spadały z każdą chwilą. Przyjaciele się odemnie odwrócili i pewnego dnia trafiłam do szpitala, prawie umierająca. Mój stan się coraz bardziej pogarszał, byli przy mnie tylko rodzice, do czasu. Parę dni temu mój tata i mama poszli do lekarza dowiedzieć się o moim stanie zdrowia. Po wynikach od doktora mój tata dostał zawału i zmarł.... byłam w ciężkim stanie obwinialam się o śmierć taty. Dziś jest jego pogrzeb a ja tu leżę. :(
- powiem ci, ze miałaś ciężkie życie. Nie spodziewałem się, że aż tak, ale nie martw się będzie dobrze. Pomyśl ze zawsze mogło być gorzej. - powiedział
- dzięki, ale już dużo razy tak myślałam, ale to i tak nie pomagało. - odpowiedziałam
- wszystko się zmieni. Raz pod górkę a raz z górki. - rzekł
- no ja myślę. - powiedziałam
Po tej rozmowie ulżyło mi, mogłam się w końcu komuś wygadać, poczułam się lepiej.
- ja juz pójdę, do jutra - powiedział
- dozobaczenia - powiedziałam
CZYTASZ
To dzięki Tobie...
RomanceDiana jest chora na białaczkę. Poznaje w szpitalu przystojnego chłopaka i się w nim zakochuje.