Gdy pojawiłam się na wskazanym miejscu, czekał już na mnie on. Stał w granatowej koszuli i z czerwoną róża, podobną do tej co dostałam wczoraj.
Marek wstał, wręczył mi kwiat i rzekł:
- hej. To dla ciebie, codziennie to piękniejsza jesteś. - powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy
- hej. Dziękuję, a ty coraz bardziej mnie zaskakujesz. - rzekłam
- ojj... nie przesadzaj. Dopiero się zdziwisz, gdzie cie dziś zabiorę.-powiedział
- hehh.... juz się boje - odpowiedziałam
Przeszliśmy kawałek i na parkingu stało jego auto. Wsiedlismy i ruszyliśmy w drogę. Byłam ciekawa, gdzie jedziemy, ale Marek powiedział, że to niespodzianka.
Jechaliśmy jakieś pół godziny, aż opuscilismy teren miasta i byliśmy na jakiś łąkach. Było tam przepięknie. Chłopak kazała mi zamknąć oczy, a sam wysiadł i wyniósł mnie z auta jak księżniczkę, lub pannę młodą. Postawił mnie na łące pełniej kwiatów. Czułam się jak w jakiejś bajce, było tak oszałamiająco. W oddali było słychać szum strumyka, ćwierkot ptaków i szum liści z pobliskiego lasu. Można było też zauważyć małe drewniane chatki, jak z obrazu. Rzuciłam mu się w objęcia...Chyba trochę za mocno, bo przewróciłam chłopaka na trawę i leżałam na nim. Zaczął się głośno śmiać, a później mnie pocałował. Czułam się jak w siódmym niebie, Marek naprawdę dobrze całował.
Później zaczęliśmy się turlikać po trawie, jak małe dzieci, było zabawnie. Lezelismy na trawie przez jakieś 2 godziny, chociaż nie, ja leżałam na nim. Niestety zaczęło się ściemniać i musieliśmy wracać.
Gdy staliśmy trzymając się za ręce i ostatni raz patrząc na te piękne widoki Marek rzekł:
- kocham Cię Diano!
- ja ciebie tez, ty mój głuptasie- powiedziałam i pocałowałam go w policzek na co on
- myślałem, że zasłużyłem na coś więcej- powiedział z wielkim uśmiechem
- no dobraaa - to mówiąc pocałowałam go w usta.
Wsiadlismy do samochodu i ruszyliśmy w drogę powrotną, w której nikt niczego się nie spodziewał.
CZYTASZ
To dzięki Tobie...
RomanceDiana jest chora na białaczkę. Poznaje w szpitalu przystojnego chłopaka i się w nim zakochuje.