Rozdział I - Czerwone Pustkowie

994 34 17
                                    


Zapominamy, że życie jest kruche, delikatne, że nie trwa wiecznie. Zachowujemy się wszyscy, jak byśmy byli nieśmiertelni.

Codziennie patrz na świat, jakbyś oglądał go po raz pierwszy.

Éric-Emmanuel Schmitt


Cybertron. Dom. Przez wiele lat był to świat pokoju, ale poróżniła nas duma i żądza władzy. Naszymi wrogami są ci, którzy niegdyś byli, naszymi braćmi. Odwróciliśmy się od siebie szybciej niż można by się tego spodziewać. Tak podobna rasa, a jednak tak inna.

Wojna niszczy naszą planetę w mgnieniu oka. Z cyklu na cykl, jest nas coraz mniej. Pokój nie wchodzi w grę. Przywódcy Autobotów, jak i Megatron, lider Decepticonów, niczego się nie nauczyli przez te wszystkie lata bitew. Nadal są zbyt dumni, by wyciągnąć do siebie rękę. Prime'owie, nasi liderzy, nie opuszczają swoich siedzib i nie walczą za naszą wolność. Sami musimy brać się za walkę. Na szczęście, nie wszyscy Prime'owie to tchórze. Jeden z nich, Optimus Prime walczy razem z nami. Jest z nich najodważniejszy i najbardziej mu na nas zależy. Jest mi też najbliższy... Optimus jest Primem, ale najchętniej nie przyznawałaby się do tego. Uważa, że Autoboty powinny traktować go jak każdego innego. Pochwalam to. Szkoda tylko, że nigdy nie miał czasu dla najbliższych...

Walczę razem z innymi członkami drużyny w Iacon, naszej stolicy, pod wodzą Zety Prime'a. Trafiłam tu nie z własnej woli. Osobiście, wolę walczyć sama. Ewentualnie wraz z moim najlepszym przyjacielem, Bumblebee. Poznaliśmy się kiedy byliśmy małymi botami. Po jednej z kłótni z ojcem, wyruszyłam na obrzeża Iacon, gdzie ćwiczył mały, żółty bot. Szybko zaprzyjaźniliśmy się i niedługo później byliśmy nierozłączni. Bumblebee nie miał żadnej rodziny, a moje relacje z ojcem nie były zbyt dobre, więc wspieraliśmy się nawzajem. Razem wstąpiliśmy do akademii Autobotów, a następnie do Gwardii Elitarnej. Kiedy rozpoczęła się wojna, tym bardziej trzymaliśmy się razem.

***

Kilkanaście megacykli temu, Bumblebee wyruszył z Iacon, by zawiadomić Optimusa o śmierci Zety. Do tego czasu nie wrócił. W radiu Autobotów huczało od wiadomości, że Tripticon, wielka broń Decepticonów spadła na ulice miasta. Tripticon został pokonany przez Optimusa oraz dwa inne boty. Mam nadzieję, że jednym z nich jest Bee.

***

Siedziałam w jednej z naszych siedzib w Iacon. Zniecierpliwiona czekałam na przybycie przyjaciela. W pewnym momencie usłyszałam otwieranie się drzwi. Momentalnie odwróciłam się, a moim oczom ukazał się żółty bot średniej wielkości. Uśmiechał się do mnie szeroko, a ja odwzajemniłam uśmiech i rzuciłam mu się na szyję. Bot przytulił mnie mocno.

-Tęskniłaś księżniczko?

-I to bardzo. Strasznie się o ciebie martwiłam – Bee wypuścił mnie z objęć, ale nie spuszczał mnie z oczu – Nie było cię tak długo.

-Przesadzasz. Poza tym, byłem z Optimusem.

-A Prime to jakaś gwarancja, że byłeś bezpieczny?!

-Coś ty taka nerwowa? Myślałem, że Optimus jest jedynym Primem, którego szanujesz – odwróciłam wzrok – Jak chcesz, to mogę cię z nim poznać. Jest tutaj.

-Co? Jest w Iacon? – zdziwiłam się. Co Optimus tutaj robi?

-Po śmierci Zety to on nam będzie przewodził. Jest ostatnim Primem. Teraz będzie stacjonował w Iacon – odwróciłam się od bota. Martwiłam się, bo Optimus mógłby powiedzieć coś, co nigdy miało nie ujrzeć światła dziennego.

-Wiesz, spotkam się z nim – zaczęłam iść w stronę drzwi wyjściowych, ale Bumblebee zatrzymał mnie.

-On jest inny Blackstar. Możesz sobie darować ukłony i uroczyste powitania – nic nie mówiąc wyszłam na zewnątrz. Kiedy drzwi się za mną zamknęły, powiedziałam sama do siebie:

T R A N S F O R M E R S I B L A C K S T A ROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz