Obudziłam się i przeciągnęłam na łóżku. Zupełnie nie chciało mi się wstawać, ale po chwili zaburczało mi w brzuchu i to zmusiło mnie, aby wreszcie zwlec się z łóżka. Była sobota 10 rano. Ziewając ubrałam się w wygodny dres, koszulkę na ramionczka i na boso poszłam do kuchni. Zastałam tam mamę, tatę i Cartera. Jedli śniadanie przy stole. Na moim miejscu koło brata stała miska płatków z cieplutkim mlekiem.
Rozpromieniona usiadłam na krześle.
- Dzień dobry, wstał nasz kochany śpioch - powiedział tata.
- Dzień dobry, miałam naprawdę ciężką noc. Inaczej nie spałabym tak długo - ziewnęłam. Carter się zaśmiał.
- Oh powiem ci Midi, że tę noc miałaś naprawdę ciekawą.
- A skąd wiesz? - zdziwiłam się.
- Twoje włosy przypominają stóg siana ! - Carter opadł na stół i zaczął się śmiać. Ja natomiast przejechałam ręką po głowie i stwierdziłam, że mój braciszek może mieć rację.
- A jak tam było na wczorajszym patrolu? - zaciekawiła się mama. Uśmiechnęłam się. Mama była prawie taka sama, jak ja. Te same długie, ciemnobrązowe włosy i duże, niebieskie oczy. Ta sama blada skóra, nawet sierść po przemianie mamy podobną, śnieżno białą.
I mama zawsze interesuje się tym, o czym chciałabym w danej chwili powiedzieć. To niesamowite.
Wzięłam łyżkę i nabrałam płatków. Jadłam w milczeniu, ale po chwili odpowiedziała.
- Cały patrol strórzowaliśmy nad klifami. Nic ciekawego się nie działo. Justin podziwiał wschód słońca, Seth ziewał, a Lili ciągle się rozglądała. Potem musieliśmy się schować, bo na nasze miejsce wszedł jakiś mężczyzna. Stał tam chwilę, ale potem odwrócił się i uciekł do lasu. Jesteśmy pewni, że to był właśnie on - opowiedziałam. Na twarzach rodziców pojawiło się przerażenie. Nie dziwię się. Za to Carter wcale się nie przejął albo doskonale ukrywał strach.
- A skąd możesz wiedzieć, że to ten. Jak on wogóle wyglądał? - pytał tata. Zjadłam kolejną łyżkę płatków i po minucie odparłam.
- Nie widać go było dobrze pod słońce, ale my wiemy, że to ten gość. Miał w ręku nóż. I, uciekając, zgubił wyciąg z bazy danych policji - odpowiedziałam. Mama westchnęła przestraszona. Przez chwilę panowała grobowa cisza. Jednak po chwili mama sobie coś przypomniała.
- A kto to ten Justin? Nie kojarzę takiego chłopaka w twojej sforze - zawstydziłam się. O kurdę, musiałam coś palnąć, jak zwykle. Udawałam, że jem, aby ukryć zakłopotanie.
- Dołączył do nas nowy wilk. Ma na imię Justin. Jest nawet fajny, lubię go. Zdążyliśmy się zaprzyjaźnić - wyjaśniłam. Pomińmy fakt, że jest mega przystojny i miły. Carter chyba coś zauważył, bo zrobił wymowną minę w moją stronę i zabrał się za kończenie śniadania.
Odstawiłam miskę do zmywarki, wytarłam ręce i poszłam do pokoju. Stanęłam na środku. Słońce wpadało do przytulnego pomieszczenia i oświetlało je swoim blaskiem. Oświetlało łóżko, białą komodę i szafę. Świeciło rownież na nieduże biórko.
Rozejrzałam się po pokoju. To było moje ukochane miejsce. Znajdowały się tam moje najszczęśliwsze wspomnienia. Zabawa w chowanego, gry w karty, patrzenie w okno, kiedy pada deszcz. Szkoda, że tamte wspominki już nie wrócą. Pozostaje tylko wciąż gromadzić nowe.
Z zamyślenia wyrwało mnie szturchanie w rękę. Odwróciłam się, a Carter od razu złapał mnie i podniósł. Ze śmiechem rzuciliśmy się na łóżko, zupełnie jak małe dzieci.
- Opowiadaj, kim jest Justin. Wiem, że nie powiedziałaś rodzicom wszystkiego. Mnie możesz zaufać - powiedział. Usiadłam na łóżku i zaczęłam mówić. Powiedziałam wszystko, co miałam na sercu. Jaki jest Justin, jak wygląda, kim jest. Trwało to bitą godzinę, ale Carter cierpliwie słuchał. Gdy skończyłam odezwał się.
- Myślisz, że byłby z niego dobry przyjaciel? Czy może trochę więcej niż przyjaciel?- spytał. Zatkało mnie. Tak naprawdę nie myślałam o tym w ten sposób. No, Justin był miły i lubiłam go, ale.... ja go ledwo znałam. Uświadomiłam to bratu. On zamyślił się głęboko i odparł.
- To poznaj go lepiej i wtedy zdecydujesz. To trudne zadanie, ale jak je zaliczysz, to dostaniesz 6 z pierwszego egzaminu - poklepał mnie po głowie i ruszył do wyjścia.
- Jakiego egzaminu? - spytałam. On odwrócił się i uśmiechnął.
- Z egzaminu dorosłości - wyszedł cicho zamykając drzwi. A ja do popołudnia miałam o czym myśleć.

CZYTASZ
Midnight - biały wilkołak.
Lupi mannariJackson, stan Ochio. Midnight to 16 letnia dziewczyna. Ma brata bliźniaka, dom, fajną szkołę oraz przyjaciół. Z daleka jej życie wygląda na beztroskie i szczęśliwe. Jednak z bliska jest inaczej . Midi przez cały czas musi ukrywać przed ludźmi swoją...