Chapter 10 .

3.4K 149 54
                                    

Dobra ... Postanowiłam notkę pisać na początku bo wtedy jeszcze w miarę wszystko pamiętam ... :) Więc tak chciałam znów jak zwykle podziękować za komentarze, votes, i wszyskie wyświetlenia ... Nigdy się nie odwdzięczę za to co dla mnie robicie kochane ... :D

Chciałabym zadedykować ten rozdział wam wszystkim ale szczególną dla mnie osobą jest

@endlowhazz ... ;) robisz dla mnie tak dużo i jak ci napisałam w komentarzu kiedyś tam kiedyś tam to jestem cholernie szczęśliwa i poniekąd nawet zaszczycona że to czytasz ... Jesteś dla mnie inspiracją, a twoje książki mnie w ogóle powalają ... ⌒.⌒

Tym razem daje wam krótki ... ;) Aaaa ... I znów pisz na telefonie ... Poprawię wszystko jak dostanę się do komputera... ;]

wrrrr ... I znów zapomniałam ... Nawet pisanie na początek notek nie pomoże mojej sklerozie no ale cóż ...

Miłego czytania ... ♡.♡

--------------------------------------------

[ Harry ]

- Koleżanka? - zapytała cichutko moja Księżniczka, która próbowała właśnie zakrywać swoje prawie nagie ciało drobnymi ramionami. Widziałem w jej oczach coś dziwnego. Coś czego nigdy wcześniej u niej nie widziałem i naprawdę nie miałem pojęcia jak ubrać to w słowa. Była nie pewna siebie. Nie zdawała sobie sprawy z tego jak bardzo jest piękna, a to czyniło ją jeszcze piękniejszą. Zadziorność, która jeszcze przed sekundą w niej tkwiła utopiła się w tym basenie. Teraz była tylko prawdziwa ona. Moja słodka, niewinna ukochana.

- Nie. - powiedziałem zgodnie z prawdą. Jane nie była moją koleżanką. Była jedynie obiektem do zaspokojenia moich potrzeb przed pewien czas. Spotykaliśmy się nie dłużej niż przez półtora cholernego tygodnia bo po tym czasie najzwyczajniej w świecie mi się znudziła. Jej ciało mi już nie wystarczało.

Spojrzałem na moją piękną czekoladowooką dziewczynę, która bawiła się właśnie palcami trzymając je na wysokości piersi jakby chciała w ten sposób odwrócić uwagę, że po prostu zakrywa przede mną swoje idealne ciało. Gdy ponownie próbowałem wejść między jej nogi zacisnęła uda i pokręciła głową. Jej włosy zafalowały w powietrzu, a policzki zrobiły się czerwone.

- Chcę cię pocałować kochanie. - powiedziałem do niej opierając swoje czoło o jej. Przymknęła lekko oczy, gdy moje loki, które jeszcze,nie zamoczone zaczęły łaskotać jej kości policzkowe.

- Skoro chcesz. - w jej oczach na powrót zapłonęło światełko, gdy musnąłem ustami jej usta. Rozchyliła nogi i oplotła mnie nimi w pasie. - Czy mógłby Pan przestać patrzeć na mnie w ten sposób Panie Styles? - zapytała szepcząc w moje usta. Kurwa! Ten jej zmysłowy ton głosu. Tylko ona mówiła do mnie w ten sposób. W ten cholerny sposób, który był mieszanką niewinności i seksapilu.

- Powie pani tak jeszcze raz Pani Tallberg i będziemy mieli duży problem. - cmoknęła moje usta, po czym wykonała gest " zamykania sobie ust" i podała mi kluczyk.

- Harry. - usłyszałem zniecierpliwiony głos Jane, na którego dźwięk Leah przewróciła oczami.

Znając moją dawną łóżkową partnerkę z tego spotkania nie wyjdzie nic dobrego.

---------------

Nie odezwała się do mnie ani jednym słowem od chwili, gdy poszedłem na chwilę powiedzieć Jane, że wszystko między nami jest skończone i żeby nie wpieprzała się w mój związek. Jednak miała racje z jednym. Nigdy nie byłem w żadnym innym, jak tylko łóżkowym związku i nie mam cholernego pojęcia jak mam zachować się, gdy coś między mną, a Leah'ią się popsuje. I byłem cholernie, boleśnie świadomy tego, że nie jestem chłopakiem odpowiednim dla niej. Ona zasługuje na kogoś lepszego niż ja.

Rozejrzałem się po wszystkich leżakach i na tym ostatnim znalazłem ją. Świeciła własnym blaskiem. Jak słońce, które stworzone jest by oświetlać wszystko i wszystkich, ona stworzona jest by oświetlać moje serce. Wpatrywała się w dużo mniejszy basenik z bulgoczącą wodą, zwany inaczej jacuzzi. Bała się wejść do każdego zbiornika wodnego, a co dopiero gdyby miała tam wejść sama, lub zanurzyć się cała. Niemożliwe.

I gdy mówiła, że jest " cholerną gówniarą " która boi się wszystkiego i która nie powinna obarczać,mnie swoimi problemami, myślałem, że to słodkie. Nigdy w życiu nie pomyślałbym, że coś jest słodkie, a tutaj pojawia się taka mała, krucha osóbka, która stawia moje życie na głowie.

Dzięki temu, że jest strachliwa mogę ją chronić. Przed wszystkim. Przed cholernym wszystkim. I nikt mi tego nie zabroni. Co należy do mnie, zawsze będzie należało do mnie!

- Chodź. - powiedziałem,do niej, gdy szybko podszedłem i bez czekania na jej zdanie pociągnąłem j w stronę, w którą spoglądała bez przerwy. Nie stawiała się, ani też nie odezwała co trochę mnie zaniepokoiło. Wszedłem do gorącej wody i trzymając dłonie na jej biodrach wsadziłem ją do jacuzzi, które pomieściło by co najmniej sześć osób. - Nie bój się. Ochronię cię. - szepnąłem do jej ucha, gdy zauważyłem, że spięła się lekko wystawiając stopę z podwodnego stopnia, by dosięgnąć dna, którego nie udało jej się znaleźć. Usiadłem na stopniu o pociągnąłem ją na swoje kolana. Od razu się przytuliła. - Zawszę cię ochronie. - oznajmiłem i wsunąłem pasmo włosów, które zasłaniało mi jej śliczną buzię za ucho.

- Przyjemnie tu. - szepnęła i rozluźniła się w moich ramionach. Zassała dolną wargę, którą wcześniej przygryzła i splotła nasze palce. Przypomniałem sobie dotyk tych delikatnych, maleńkich i lekko chłodnych palców w dole mojego ciała. Nie sądziłem, naprawdę nie sądziłem, że zrobi to co zrobiła, ale ona jak zwykle musiała mnie zaskoczyć.

Podniosła nasze dłonie do swoich słodkich ust i pocałowała każdy mój palec. Zadrżałem na jej dotyk. Nie chciałem drżeć. Nie chciałem by jej dotyk wydawał się czymś obcym, niebezpiecznym dla mojego ciała, ale tak właśnie było. Najdelikatniejszy z możliwych stawał się najbardziej niebezpieczny.

- Harry, czy ty mnie zostawisz? - zapytała i spojrzała swoimi smutnymi oczami w moje. Nie mogłem patrzeć na ból w jej tęczówkach. - Czy ty znów pójdziesz do Jane jak zeszłej nocy? - zadała kolejne pytanie. Co do cholery?! Kto jej kurwa naopowiadał takich pieprzonych bzdur. Nie byłem u tej suki zeszłej nocy.

- Leah nie byłem u niej zeszłej nocy ... Ja wróciłem dzisiaj. Od razu przyszedłem tutaj, żeby cię zobaczyć. Proszę uwierz mi. - powiedziałem i oplotłem jej twarz dłońmi. Pocałowałem ją szybko i przekręciłem tak by siedziała na mnie okrakiem.

- Wierze ci ... Tylko ona ...

- Ona?! Ona ci to powiedziała?! - zapytałem unosząc głos. Posadziłem ją na cholernym stopniu i poszedłem poszukać tej pieprzonej zdziry, która miała się w to nie wpieprzać.

---------------------------------------------

[ Leah ]

Wybiegłam za nim od razu ochlapując przy tym kilka dziewczyn, które obrzuciły mnie gromiącym spojrzeniem. W miarę ostrożnie biegłam między ludźmi by trafić na ukochanego, który mógł zrobić coś czego zapewne by żałował.

Przystanęłam zmęczona, a mój wzrok spoczął na burzy loków i umięśnionych plecach Harry'ego. On właśnie całował się z Jane. Jej ręce oplatały jego ciało niczym bluszcz.

On trzymał duże, ciepłe dłonie, który były tylko moje na jej smukłych ramionach.

Nie chciałam tego widzieć. Wolałabym nie wiedzieć. On złamał mi serce po raz kolejny, a ono już nie wytrzyma tak wiele.

Mimo, że go kocham pozwalam mu odejść do kogoś z kim będzie mu lepiej.

forgiveness? ▼ h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz