- Czy spędzisz ze mną dzisiaj noc? - zapytał Harry, którego głęboki głos rozniósł się w samochodowej przestrzeni między nami. Odwróciłam,wzrok od okna i spojrzałam na Harry'ego spod rzęs. Wyglądał tak nierealnie. Taki idealny. Taki przystojny. Nie mógł być prawdziwy. Nie odpowiedziałam mu, po prostu patrzyłam na bok jego twarzy. Linia jego szczęki była wyrazista, co sprawiało, że wyglądał naprawdę męsko. Po chwili odwrócił się do mnie i puścił mi oczko, na co zarumieniłam się. Właśnie zorientowałam się, że tylko przy nim byłam prawdziwą Leah'ią. Tą rumieniejącą się na prawie każde jego słowo nieco odważniejszą dziewczyną. Poczułam jego rękę na swoim udzie. Zbyt bardzo pragnęłam go w tej chwili, żeby tak po prostu nie zwrócić uwagi na ten jego drobny czyn.
- Obie ręce na kierownice kochanie. - westchnęłam i chłodnymi palcami zabrałam jego ciepłą dłoń z mojego ciała.
Ciut bardziej wyciągnęłam czarny pas bezpieczeństwa i przekręciłam się tak, by plecami oprzeć się o drzwiczki samochodowe.
- Kochanie? - zapytał spoglądając na mnie kątem oka. Zagryzłam zębami wnętrze policzka i zgarnęłam między dwa palce falowane końce moich ciemnych włosów, które raz po raz podskakiwały pod wpływem ruchów autem. - Podoba mi się Księżniczko. - uśmiechnął się i wysłał mi buziaka widząc moje zażenowanie.
Samochód zatrzymał się zbyt szybko. Wolałabym jechać znacznie dłużej, by bez żadnych przeciwskazań patrzeć na Harry'ego, który prawie cały czas uśmiechał się patrząc przed siebie, tak jakby nie zwracał na mnie najmniejszej uwagi. Lubił być obserwowany. Nie raz mówił, że sprawia mu przyjemność to jak chłonę każdy najmniejszy jego ruch, co z resztą robiłam bardzo chętnie.
Czarny duży samochód, którego markę "Invicto" mówił mi już wiele razy, ale nie potrafiłam jej zapamiętać zatrzymał się w przestronnym garażu, w którym jestem pierwszy raz. Na jednej ze ścian, od podłogi do sufitu, był regał z narzędziami i innymi męskimi zabawkami. Wgłębi dostrzegłam lśniąco czyste auta i niskim zawieszeniu, które wyglądały na naprawdę bardzo szybkie i chyba bałabym się wejść do nich z moim chłopakiem, który nadzwyczaj lubi adrenalinę. Pozostałe ściany były koloru brązowego, którego stonowany odcień w połowie oddzielała biel fikuśnych wzorów.
- Wychodzisz, czy wolisz, żebyśmy spali tutaj? - zapytał, w jego głosie usłyszałam rozbawienia, a gdy spojrzałam na niego, na jego ustach faktycznie błyszczał cudowny uśmiech, który świecił jaśniej niż oświetlenie ogromnego pomieszczenia.
- Zaniesiesz mnie? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie przekręcając się na siedzeniu tak by moje nogi wisiały poza ciepłym wnętrzem samochodu. Nie byłam zmęczona, on też nie, ale postanowiłam by wykorzystać każdą chwilę dzisiejszej nocy by być blisko niego. Zaśmiał się, a ja wydęłam wargę i zaplotłam ramiona na piersiach. Wiem, że nie powinnam zachowywać się jak rozpieszczona mała dziewczynka, która obraża się za każdym razem, gdy czegoś nie dostanie, ale jemu czasem podobała się ta gra. Miałam nadzieję, że dziś będzie skory do tego typu żartów.
- Doprowadzasz mnie do szaleństwa kobieto. - powiedział rozbawiony i wyciągnął mnie z pojazdu, po czym kolanem zamknął drzwi. Trzymał mnie mocno w swoich ramionach, tak jakby miał mnie obronić przed całym światem. Był moją żywą tarczą. - Zrobię dla ciebie wszystko. - dodał. Jego oczy wydawały się być nieobecne. Patrzył przez siebie cały czas kierując się do wnętrza domu tym dziwnym nieobecnym i pustym wzrokiem, tak jakby bardzo intensywnie myślał nad czymś bardzo ważnym.
Postawił mnie na podłodze w salonie, w którym pokiwała biel i czerń. W środkowej części pomieszczenia znajdowała się duża kanapa, na której zmieściłoby się co najmniej osiem osób. Przed sofą znajdował się szklany, śliczny stolik, na którym mieścił się wazon z czerwonymi różami. Na białej ścianie naprzeciw kanapy wisiał duży telewizor. Wszystko w tym domu było takie czyste. Takie idealne. Nie pasowałam do tego miejsca w ogóle.
![](https://img.wattpad.com/cover/11702352-288-k220136.jpg)