Røzdział 1

999 84 12
                                    

Niedziela

Siedzę w moim pokoju, który jest otoczony murami pustego domu. Mamy znowu nie ma. Mój chłopak się spóźnia już dobre pół godziny. Daje mu jeszcze chwilę i jeżeli się nie pojawi to biorę prysznic i kładę się spać. Chwila minęła mi szybciej niż innym, bo jestem niecierpliwa, a po za tym mam straszną ochotę na spotkanie z gorącym strumieniem wody. Chłodną dłonią popytam równie zimne drzwi łazienki. W dosyć szybkim tempie pozbywam się ubrać. Zimna podłoga białego pomieszczenia równa się z temperaturą moich stóp. Ignorując miłe ukłucia igieł w stopy wchodzę pod strumień gorącej wody. Wycofuje się na ułamek sekundy, ale szybko moja skóra przyzwyczaja się do zmiany. Jest mi wiecznie zimno. A to, że mieszkam w Norwegii wcale mi nie pomaga. Mamy zimę, a w krajach skandynawskich jest cudowna. Biała po okna, długa i cholernie zimna. Kocham mój kraj, ale kilka stopni więcej by bardzo mi pomogło. Tego samego zdania jestem kiedy opuszczam nagrzaną łazienkę. Zrzucam ręcznik, szybko zakładam bieliznę, koszulkę, którą zostawił tu kiedyś Jonas i najgrubsze skarpety jakie posiadam. Najchętniej wskoczyłabym do łóżka, okryła się szczelnie kołdrą i oddała się sną, ale muszę rozczesać włosy. Jeśli tego nie zrobię to będę musiała wymyślić jakąś bajeczkę czemu nie było mnie na pierwszej lub na wszystkich lekcjach. A tego mi się robić chce tak samo jak wyjść nago na dwór. Szukanie szczotki zajęło mi kilka minut, ale dałam rade. Rozczesałam moje długie włosy i teraz bez żadnych żalów mogę pójść spać.
Gwałtownie otwieram oczy. Cisza. Musiałam się przesłyszeć. Opuszczam powieki. Znowu coś puknęło. Ale tym razem mnie nie wystraszyło. Wiedziałam co oznacz ten dźwięk. Mimowolnie wstaje z wygrzanego łóżka i zmierzam do okna. Otwieram je, a chwilę później przede mną staje mój chłopak.

- Jonas? - patrze na niego z wyrzutem.

- Eva. - mówi i składa pocałunek na moich ustach. 

Cóż jestem z nim długo i nie umiem się na niego gniewać. Oddaje pocałunek. W ułamku sekundy lądujemy na moim łóżku. Nagle nie czuje potrzeby leżenia i grzania się pod kołdrą. Teraz jest Jonas i to się liczy. Zatracamy się w pocałunkach składanych sobie nawzajem na twarzach. Każda chwila jaką spędzam z chłopakiem zmniejsza moje poczucie winy, które zawsze jest ze mną wszędzie. Ale serce nie sługa. Zakochałam się w Jonasie i nie chciałam i nie chce mieć złamanego serca. Żyje się raz i trzeba wykorzystywać je w stu procentach. Nie wychodzę z inicjatywą, że po trupach do celu. Broń Boże. Jestem raczej człowiekiem, który ustępuje. Umiem się kłócić i robię to, ale muszę mieć dobry powód. Na przykład miłość.

- O czym myślisz? - zapytał całując mnie w skroń.

- O tobie. - odsunęłam się od chłopaka. Spojrzał podejrzliwie na mnie.

- I co wymyśliłaś.

- Nic tylko stwierdziłam, że śmierdzisz. - przytuliłam go i wybuchał śmiechem prosto w jego błękitną koszulkę. Chłopak wtóruje mi. Łapie mnie w pasie i zaczyna mnie łaskotać.

- Kocham Cię. - krzyczy i całuje mnie w czoło.

- Ja Ciebie też. - łączę nasze usta w namiętnym pocałunku.

Poniedziałek

- Wstawaj dziadu, bo się spóźnimy. W szafce masz jakąś swoją koszulkę.

Chłopak tylko jęknął i przewrócił się na drugi bok. Biorę jedną z poduszek i trafiam nią w śpiocha okupującego moje łóżko. Mimowolnie zwleka się z niego. Szybko załatwiamy poranną toaletę.

Pół godziny później zostawiam Jonasa z Isakiem, a sama udałam się na ławkę gdzie czekała na mnie Noora i Vilde. Kiedy podeszłam zrozumiałam, że głównym tematem znów jest William. Nikogo nie zdziwi, że Noora słuchała, a druga blondynka zachwycała się każdym ruchem czy oddechem nochala. Osobiście sądzę, że Vilde powinna sobie go już dawno odpuścić tym bardziej iż Noora naprawdę zaczęła coś do niego czuć. Szkoda, że napalona na Williama Vilde tego nie widzi. Nie lubię go. Jest uznany przez wielu za największe bóstwo jakie chodzi do tej szkoły. Szczerze to już jego najlepszy przyjaciel Chris jest przystojniejszy i mógłby mieć miano bóstwa, ale jest również fuckboyem co mnie do niego kompletnie zniechęca. Nienawidzę tych The Penetrators, ale jeśli nie chcesz zginąć w czeluściach lamusów, musisz za wszelką cenę wkręcić się na imprezę u któregoś z chłopaków. Ale co ja sobie zaprzątam głowę tymi dupkami, kiedy mam swojego Jonasa.

- Idą! - krzyknęła szeptem Vilde.

Noora i ja spojrzałyśmy się w stronę parkingu. Z czarnego samochodu wysiadł William i Chris. Idąc w stronę szkoły nas minęli. Złapałam kontakt wzrokowy z Chrisem, ale na bardzo krótko ponieważ przeniosłam wzrok na drugiego fuckboya, który powiedział krótkie ,,hej''. Vilde szybko mu odpiszczała to samo słowo, ja jedynie kiwnęłam głową. Ale i tak zrobiłam więcej niż Noore, która nie zrobiła, żadnego ruchu. Jedynie złapała kontakt wzrokowy z chłopakiem, który ma grzywkę na pół twarzy. Zanim Vilde zaczęła komentować wydarzenie, które przed zaśnięciem przypomni sobie setki razy zadzwonił dzwonek. Wypuszczając chłodne powietrze z płuc przekroczyłam próg szkoły.


•RUN• |Eva+Chis| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz