Røzdział 14

687 70 3
                                    

Piątek

Czuje się okropnie. Boli mnie głowa i na zmian jest mi gorąco albo zimno. Aktualnie jest mi zimno i siedzę przy grzejniku czekając na kolejną lekcje. W głowie się nie mieści, że jeszcze aż dwie lekcje zanim będę mogła udać się do mojego łóżeczka. Dziewczyny stoją obok mnie patrząc na krajobraz za oknem. Jednym uchem słyszę, że rozmawiają o dzisiejszej imprezie. Chciałabym pójść z nimi. I z Chrisem. To byłaby nasza pierwsza impreza jako para, ale niestety. Czuje, że jestem chora i wolę nie ryzykować. Czuje jak osoba, która przed chwilą koło mnie usiadła obejmuje mnie ramieniem. Po intensywnym zapachu rozpoznaje chłopaka bez patrzenia na niego. Opieram na nim głowę i marudzę o moim samopoczuciu.

- To co ty robisz jeszcze w szkole?

- Bo mam na ostatniej godzinie ważny test. Nie mogę zawalić.

- Jaka pilna uczennica się z ciebie zrobiła. - uderzam ręką w nogę chłopaka, który reaguje przesadnym westchnieniem i późniejszym śmiechem, wtóruje mu, ale przestaje, bo mam napad kaszlu. - Dobra słońce ja kończę po tej godzinie, ale będę na ciebie czekał w samochodzie.

- Nie musisz. Nie opłaca ci się czekać...

- Nie muszę, ale chcę. Opłaca się. - mówi i równo z dzwonkiem odchodzi.

Jak powiedział tak zrobił. Wychodząc ze szkoły zauważam Chrisa opartego o czarny samochód. Kiedy jestem już blisko chłopak zrywa się w kierunku drzwi ze strony pasażera.
- Sama otworze. - chłopak staje i się uśmiecha. Podchodzę do drzwi i ciągnę za klamkę. Ani drgną. Chłopak parska śmiechem. - Nie śmiej się tylko z łaski naciśni przycisk na kluczyku.

- Jak sobie życzysz księżniczko.

- I nie mów tak do mnie. - mówię i wsiadam do samochodu.

- Czemu? - mówi chłopak zamykając za sobą. Patrzę na niego pytająco.

- Jonas mnie tak nazywał. - chłopak nie komentuje tego tylko odpala silnik i rusza.

W połowie drogi przerywa ciszę i pyta jak się czuje. Odpowiedziałam zdawkowo i zaczęłam kaszleć. Chris zaczął komentować swój dzisiejszy udany dzień w szkole. Co jakiś czas śmiałam się z mojego chłopaka. Z takim zapałem opowiadał o teście z geografii na który się nie uczył, a który poszedł mu bardzo dobrze. Wiedziałam, że nauka nie jest mu obca. Ale gdyby ktoś jakiś czas temu powiedziałby mi, że będę słuchała Chrisa zagorzale mówiącego o teście na pewno bym go wyśmiała. Chłopak przestaje mówić dopiero gdy gasi silnik. Wychodzi. Powtarzam jego czynność. Docieram do drzwi otwieram je i przekraczam próg. Oglądam się za chłopakiem, który stoi przy wejściu oparty o framugę.

- Nie wchodzisz?

- Nie. Zaraz jadę. Muszę jechać pomóc chłopakom, wiesz impreza i...

- Wiem. - chłopak podchodzi do mnie i przychyla swoją twarz do mojej. Odsuwam się, Chris marszczy brwi. - Jestem chora. - przypominam. Chłopak śmieje się i zamiast mnie pocałować mocno przytula. Rzuca szybkie pożegnanie i zamyka za sobą drzwi.

Z ogromną ulgą kładę się na łóżku. Otulam się cieplutkim. Przechodzi mnie kilka dreszczy. Zamykam oczy usiłując zlekceważyć dziwne pulsowanie na skroniach. Chciałbym, żeby mama teraz tu była i zrobiła mi gorącą czekoladę, która  przyjemnie nagrzałaby moje ciało od środka. Ale niestety. Ogromnie się cieszę, że niedługo mama będzie miała długo wyczekiwany przeze mnie i sądzę, że przed nią też urlop.

Teraz kiedy obudziłam się po krótkiej drzemce, czuję się odrobinę lepiej. Czuje, że mój organizm potrzebował snu. Gdzieś czytałam, że chorobę najlepiej leczyć snem. Nie wiem czy to się konkretnie tyczyło przeziębienia, ale po tej małej dawce snu wierze w to. Zerkam na telefon i widzę, że jakiś czas temu dziewczyny dyskutowały na grupie o dzisiejszej imprezie, Czuje ukłucie w klatce piersiowej. Nie z powodu kaszlu, a z powodu strachu. Ludzie się nie zmieniają, a jak już to nie tak szybko. Wiem jaki jest bądź był Chris. I boję się, że skorzysta z mojej nieobecności i zaliczy kolejną dziewczynę. Powinnam mu ufać, ale to jest Chris Pieprzony Schistad. Staram się odsunąć od tych myśli. Biorę głęboki wdech i przypominam sobie wcześniejsze słowa chłopaka. ,,Pewnie uznasz mnie za osobę cyniczną, ale trzymałem uczucia do ciebie w tajemnicy, bo nie chciałem stracić pozycji, którą uzyskałem przez te trzy lata. Zauważyłaś, że raz byłem miły, a raz oschły. Potrzebowałem kontaktu z tobą, ale nie chciałem dawać ci jakiejkolwiek nadziei, bo równie dobrze mogłem wszystko spieprzyć. Chciałem się zaangażować, ale nie byłem niczego pewny. Tym bardziej nie byłem pewny tego uczucia, bo jak ci kiedyś powiedziałem nigdy prawdziwie nie kochałem innej osoby. Po za tym byłem niemal pewien, że nie zechcesz ze mną być. Moja reputacja dla jednych jest fajna i się koło mnie przewijają, a na innych działa jak straszak. Byłem pewien, że na ciebie też tak działa.'' Wyjaśniłam mu wtedy, że tak w pewnym sensie było, ale wgłębi wierzyłam, że choć trochę jest inny. ,,Jestem inny dla ludzi, na których mi zależy.''. Ucieszyłam się na te słowa. Zależy mu na mnie. Może nie mam czego się bać.

Ponowne zerkam na telefon. Impreza trwa od jakiegoś czasu. Wzdycham. Kaszle i sięgam pilot. Włączam telewizor i szukam jakiegoś ciekawego filmu bądź programu. Co chwilę spoglądam na telefon, ale nic się nie dzieje. Słyszę dzwonek do drzwi. Bez najmniejszej ochoty wstaje z nagrzanego łóżka. Idąc do drzwi zerkam na własne odbicie. Wyglądam tragicznie. Rozczochrane włosy, dresy i luźna koszulka Jonasa. Jedyna rzecz  jaka mi po nim została. No jeszcze wspomnienia, ale tego nie wezmę w rękę. Ponownie słyszę dzwonek. Otwieram drzwi, a następnie szerzej oczy. Przede mną stoi nie kto inny jak Chris Idealny Schistad. Przekracza próg. W jednym ręku trzyma małą reklamówkę, a w drugiej misia. Uśmiecham się patrząc na pięknego chłopaka. Mojego chłopaka.

- Jak się czujesz?

- A jak wyglądam? - pożera mnie wzrokiem.

- Pięknie. Koszulka taty?

- Nie. Jonasa. Nie mam taty.

- Jonasa? Nie masz w czym chodzić? Dam ci kilka moich. - patrzę na niego zmieszana. On jedynie się śmieje. - Mam kilka syropów, które poleciła mama, a tu miś dla ciebie. - wręcza mi go i całuje w czoło.

Zmuszona zażywam leki. Kiedy mam za sobą picie niedobrego trunku prowadzę chłopaka do mojego pokoju. Opada na moje łóżko i skinieniem głowy wskazuje na puste miejsce koło siebie.

- Zarażę cię.

- Nie. Mam silny układ odpornościowy. A teraz nie marzę o niczym innym jak o tym, żeby się do ciebie przytulić i obejrzeć film. - wciąż stoję. - No, Eva chodź wreszcie, bo zmarzniesz. - kładę się koło chłopaka, który odpuścił sobie imprezę dla mnie.

Sobota

Otwieram oczy i pierwszym co widzę jest piękna istota nosząca imię Chris. Chłopak wciąż śpi. Jego oddech jest spokojny. Powietrze delikatnie i wolno wypełnia jego płuca. Powoduje to unoszenie się jego klatki piersiowej. Wygląda majestatycznie, tak niewinnie i beztrosko. Kiedy zerkam na twarz chłopaka, moją głowę wypełnia myśl o jego idealnych ustach, brwiach, oczach, których teraz nie widziałam. Chris jest idealny. Jakim cudem taki ideał zwrócił na mnie uwagę. Dodatkowo teraz, może i czuję się lepiej niż wieczorem, ale na pewno wyglądam gorzej.

Ostrożnie wstaje z łóżka. Chłopak przewraca się na drugi bok, a ja wypuszczam powietrze. Zamiast skorzystać z łazienki, która jest przydzielona do mojej sypialni. Idę na górę. Nie chcę obudzić Chrisa.

Jakiś czas później odświeżona i przebrana stoję w kuchni i kończę smażenie jajecznicy. Sięgam po solniczkę, kiedy na biodrach czuje ręce Chrisa. Kładzie głowę na moim ramieniu. Wciąga głęboko powietrze.

- Wygląda apetycznie, ale nie tak jak ty. - patskam śmiechem.

- Wyglądam apetycznie? - chłopak obraca mnie o sto osiemdziesiąt stopni i teraz stoimy twarzą w twarz. Łączy nasze usta w namiętnym pocałunku. Rękoma błądzi po moim ciele. Podnosi mnie i chwilę później siedzę na blacie z rozchylonymi nogami, które owijam wokół bioder chłopaka. Chris przechodzi z pocałunkami na moją szyję. Wzdycham, kiedy czuję, że chłopak robi malinkę. Palce wplatam w miękkie włosy chłopaka.

- Jajecznica. - szepczę. - Zaraz się przypali. - chłopak niechętnie się przytula. - Zarażę cię.

- Nie ważne. Pragnę cię i jeśli będę później kaszlał to jestem gotowy. - śmiejemy się. Kładę przed chłopakiem talerz ze śniadaniem.

- Smacznego.

•RUN• |Eva+Chis| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz