Poniedziałek
Przed chwilą rozstałam się z dziewczynami. Strasznie chciałabym pójść z nimi do kina, ale wcześniej umówiłam się z Isakiem i głupio bym się czuła gdybym miała odwołać spotkanie. Mimo, że chodzimy razem do szkoły dawno go nie widziałam tak na dłużej, żeby porozmawiać. Spowodowane jest to tym, że razem z Jonasem unikamy się za wszelką cenę. Bardzo, bardzo lubię Isaka, ale nie chce go w żaden sposób zabierać Jonasowi. Ja mam dziewczyny. One mi spokojnie wystarczą.
Nadszedł najgorszy etap w skandynawskiej pogodzie. Raz jest zimno, a raz ciepło. Rano wychodzę w grubej kurtce, a wracając albo się w niej pocę, albo ciągnę ją koło siebie. Zimno mi nie przeszkadza, jestem do niego przyzwyczajona. Kocham kiedy jest lato i szesnastostopniowe słońce ogrzewa moje ciało. Zimno lubię, ciepło kocham. Ale osobno. Nienawidzę kiedy raz jest tak, a raz tak. Rano było ciepło, więc wzięłam cieńszą kurtkę bez szalika, a teraz idąc do kawiarni gdzie mam się spotkać z blondynem marznę jak cholera. Przyśpieszam i tak szybkiego kroku. Może i z boku wyglądam jak chodziarz, ale nie przejmuję się tym, ponieważ zauważam szyld kawiarni. Przekraczam próg i niemal od razu zauważam rozczochrane włosy Isaka. Siadam naprzeciw niemu.
- Kupiłem ci kawę. - dziękuje skinieniem głowy i pytam się o powód spotkania. - Jest rzecz o której nikomu nie mówiłem. Ale muszę komuś to powiedzieć, bo wybuchnę. Boję się o tym powiedzieć Jonasowi i innym.
- Podoba ci się Jonas? - pytam lekko podekscytowana.
- Skąd ty... Znaczy nie.
- Wiedziałam. Jesteś homo, ale super!
- Naprawdę? - przytakuje szybko głową. - Ale to nie Jonas mi się podoba.
- To kto? - chłopak każe mi zgadywać. Myślę chwilę, ale mam kompletną pustkę w głowie. - Jeśli mi powiesz, że to Magnus... - Isak zaczyna się śmiać kręcąc przecząco głową. - Nie mam kompletnie pomysłu kto to mógłby być. No powiedz! - patrzy mi się w oczy.
- Even.
- Wow. Super. On wie, że ci się podoba?
- Tak. I ja myślę, że też mu się podobam. Znaczy na pewno.
Tylko, że on ma dziewczynę. Niby mówi, że ona nic dla niego nie znaczy. Mówi mi, że z nią zerwał, że koniec, a następnego dnia widzę go jak się z nią całuje na imprezie. Czasami zachowuje się dziwnie. Mam wrażenie, że się mną bawi. Przychodzi kiedy chce i myśli, że ja zawsze będę.
- Jeżeli cię to denerwuje to mu tym powiedz. Prosto z mostu. Że albo stawia wszystko na jedną kartę i zrywa z dziewczyną, albo niech się od ciebie odsunie i nie mąci ci w głowie.
- Wiesz, myślę, że Jonas powiedziałby mi to samo. - uśmiecham się gorzko.
Kończymy picie kawy. Cały czas Isak opowiada mi wszystkie jego historię z Evenem. Nigdy nie widziałam go takiego rozpromienionego. Kiedy mówi o starszym chłopaku świecą mu się oczy. Moim zdaniem nie powinien bać się opinii innych ludzi. To, że jest homoseksualistą to jego sprawa. Najważniejsze, żeby był szczęśliwy.
Stoimy przed moim domem. Isak mnie odprowadził. Żegnamy się miłym przytuleniem. Chłopak odwraca się na pięcie i zaczyna odchodzić.
- Isak! - krzyczę za nim. Blondyn spogląda na mnie. - Nie bój się mówić o tym co czujesz. Tym bardziej Jonasowi. Moim zdaniem nie ma nic lepszego od tego, że jesteś gejem, który znalazł drugą połówkę. - chłopak uśmiecha się najcieplejszym uśmiechem jaki dotąd widziałam.
Wtorek
Kiedy wychodziłam z domu świeciło ciepłe słońce, ale ja i tak dla świętego spokoju wzięłam ciepłą kurtkę. Nie chce ryzykować powtórki z wczoraj. Wolnym spacerkiem dochodzę do szkoły i siadam na oparciu ławki koło Noora.
- Jak samopoczucie?
- Właśnie próbuje je sobie poprawić. - blondynka podaje mi jedną słuchawkę, którą wkładam do lewego ucha. Niemal od razu poznaję piosenkę, która rozbrzmiewa. Justin Bieber - Baby. Śmieje się na myśl, że tego słucham. Kilka sekund później razem śpiewamy refren.
Nagle zauważam Chrisa i Williama. Spoglądają na nas co nas skutecznie ucisza. Przyjaciele śmieją się z nas, ale to nie jest wyśmiewanie tylko przyjemny, wesoły i naturalny śmiech. Chłopcy uśmiechając się mówią coś między sobą. Pytam się Noora o Williama w tym samym czasie co ona mnie o Chrisa.- Daj spokój. Mimo, że nie oczekiwałam nic konkretnego powiedział mi jasno, że nic nigdy między mną, a nim nie będzie. Muszę przyznać miałam go za kompletnego dupka, ale teraz po kilku naprawdę fajnych sytuacjach zmieniłam o nim zdanie. Cóż podoba mi się, - krótkowłosa blondynka się uśmiecha. - Ale wizualnie. - dodaje szybko. - Nic po za tym.
- Pewna jesteś? - nie odpowiadam. - A jak sytuacja z Jonasem?
- Bez zmian. Mam nadzieje, że się to zmieni. Tęsknie za nim. Za jego śmiechem i za tym jak zawsze mi dogadywał. Nigdy nie mogłam się gniewać, nie dało się. Kurdę z jednej strony chciałabym cofnąć czas, a z drugiej nic bym nie zmieniła. - Noora patrzy pytająco. - Cofnęłabym czas, bo był dla mnie ważny. Jest do tej pory. Z drugiej strony nie zmieniłbym nic, bo dzięki sporowi z Jonasem zauważyłam Chrisa inaczej niż na przykład ty czy Vilde.
- A skąd wiesz, że ja albo Vilde nie chcemy poderwać Schistada? - parskam śmiechem.
- Bo obie ganiacie za Willamem. - jest poważna, ale nie długo. Wtóruje mi śmiechem. - No to jak z Williamem?
- Dziwnie. Ale tylko przez Vilde. Gdyby nie ona normalnie byśmy chodzili po szkole jako para, a tak to musimy się ukrywać. - są parą! Jak mnie to cieszy. Kibicowałam im. Kocham Vilde, ale ona nic by z Magnussonem nie osiągnęła. - Muszę powiedzieć wszystko Vilde. Nie wiem jak ona to przyjmie. Lata za nim już pół roku. Ale wiesz co? Zrobię to teraz. Mam dosyć ukrywania się, podobnie jak William.
- Patrz idzie. - wskazuje Vilde.
- Może jeszcze poczekam dzień czy dwa. - śmieje się z dziewczyny.
Środa
Właśnie chciałam wejść do sali od geografii, kiedy drzwi mnie uderzają. Jak się można domyśleć nie same. Podnoszę podręcznik i patrzę na sprawcę, którym jest Vilde. Blondynka mnie przeprasza. Razem z nią idę do toalety. Przeglądam się w lusterku i stwierdzam, że wyglądam tragicznie. Nie umalowałam się dzisiaj i ubrałam w najbardziej workowane, ale i wygodne ubrania, które gwarantują mi ciepło. Przeczesuje palcami rozczochrane długie włosy. Stanowczo muszę je skrócić.
- William jest z Noora. - mówi blondyna myjąc ręce.
- Powiedziała ci? Mi wczoraj?
- Tak, ale ja już wcześniej się domyślałam. Zwlekała z powiedzeniem mi. Miło z jej strony, ale jakiś czas temu odpuściłam go sobie. Zmarnowałam pół roku na uganianiu się za największym fuckboyem szkoły.
W drodze na zajęcia zauważam Chrisa. Przyśpieszam kroku by jak najszybciej się schować. Nie chcę, żeby mnie zobaczył w dzień kiedy postanowiłam założyć na siebie worek od ziemniaków. Los się do mnie uśmiechnął ponieważ wzrok chłopaka był w zrucony w jakiś punkt. Z ciekawości spojrzałam się na rzecz, która tak zainteresowała chłopaka. Szybko jednak tego żałuje. Chris patrzył się na jakąś dziewczynę, a dokładnej na jej tyłek. Poczułam się lekko zazdrosna, ale i zniesmaczona.
- Widzisz tą dziewczynę? - ku mojemu zdziwieniu Vilde wskazuje ową dziewczynę. Przytakuje czekając na jakąś plotkę na jej temat. - Jest w trzeciej klasie. Tylko się nie załam. - spoglądam pytająco na Lien. - Przespała się z Jonasem i doszła.
- Gdzie? - Vilde patrzy na mnie jak na głupią. - Och...
Zamurowało mnie. Już nie lubię tej dziewczyny. Nie dosyć, że Chris patrzy się na jej tyłek to jeszcze przespała się z Jonasem.
CZYTASZ
•RUN• |Eva+Chis|
FanficPenetrator Chris, najlepszy przyjaciel Williama, największy przystojniak szkoły i za razem największy fuckboy szkoły. Patrzy na mnie popijąć piwo. ~fragment~ 12.MAY.2017⏩ #344 w Fanfiction ❤