Dziś mama zarządziła takie nasze " spotkanie rodzinne", podczas którego naradzamy się w różnych sprawach.
- Dzieci- zaczęła nasza rodzicielka- musimy z ojcem wyjechać na 4 miesiące. Jest to wyjazd służbowy więc nie mamy innego wyjścia. Postanowiliśmy więc, że Ema i Nika pojadą do dziadków, a ty Laura zostaniesz pod opieką chłopaków.-skończyła.
- Że co??? Ja nie pojadę na żadne skoki z nimi.- wręcz wykrzyczałam do rodziców.
- Pojedziesz. Nie zostawimy cię samej w domu.- powiedział ojciec.
- Przecież mam 20 lat.
- Po tym jak ćpałaś na pewno sama nie dostaniesz. - powiedzieli prawie że równocześnie.
- Ale już nie ćpam. Możecie mi zaufać.- powiedziałam prawie z płaczem.
- Przykro mi ale jedziesz z chłopakami. Lepiej idź się spakuj. I bez dyskusji- powiedział mój ojciec. Odeszłam od stołu bez słowa. Byłam strasznie zła na rodziców, że zrobili mi coś takiego. A jeśli chodzi o ćpanie to tak, ćpałam kiedyś. Ale to było dawno i już bym nigdy tego świństwa nie tknęła. Ale może jednak nie będzie tak źle? Może jakoś wytrzymam? Co ja w ogóle gadam. To będą najgorsze 4 miesiące mojego życia. Za jakie grzechy? Gorszej kary nikt nie wymyśli.
PARĘ DNI PÓŹNIEJ...
-Jaki debil śmiał mnie obudzić!?- zapytałam wkurzona. Miałam taki piękny sen, ale wszystko przez Peterka.
- Siostra, bo się poskarżę mamie. Ale tak w ogóle to zacznij się zbierać bo za godzinkę musimy być na lotnisku.- powiedział brat wstając z mojego łóżka i wychodząc z pokoju.
Wstałam i ubrałam się. Tak jak mówił Peter godzinę potem pojechaliśmy na lotnisko. Przywitałam się z kadrą i trenerem. Potem tylko weszliśmy do samolotu i polecieliśmy do Austrii. Podróż minęła nam nawet spokojnie. Może się jednak myliłam że skoczkowie są źli.
Podjechaliśmy pod hotel. Na szczęście mam pokój sama. Ale... ale dlaczego na piętrze z Niemcami, a nie Słoweńcami. Niemcy nawet fajne, język znam dobrze. Może jakoś wytrzymam.
Gdy otworzyłam drzwi do pokoju zobaczyłam, że na podłodze leży torba i walizka. Weszłam dalej i na jednym z łóżek zobaczyłam przystojnego blondyna. Ten gdy mnie tylko zauważył wstał z łóżka i się przedstawił.
- Hej Andreas Wellinger jestem.- powiedział podając mi rękę.
-Laura Prevc. Możesz mi powiedzieć co robisz w moim pokoju.- zapytałam a ten zaczął mi tłumaczyć całą historię. Okazało się, że brakło jednego pokoju i on musiał zabrać ten ze mną bo innego już nie było. Co miałam zrobić? Wyrzucić go? Nie mogłam w końcu on był tu pierwszy. Postanowiłam, że dogadam się z chłopakiem i jakoś spędzimy te kilka dni razem w pokoju.
- Ty jesteś siostrą Prevca?- zapytał Andreas.
- No tak.- odpowiedziałam.
- A którego?- zapytał sarkastycznie Andreas.
- Wszystkich trzech.
- Aha. Idziesz na kolację.- zapytał zmieniając temat.
- No mogę iść.- ten kiwnął głową i poszliśmy na stołówkę. Rozmawialiśmy przez ten czas. Wydaję się całkiem fajnym chłopakiem. Może się nawet zaprzyjaźnimy.
Gdy weszliśmy do stołówki ja poszłam do stolika Słoweńców a on Niemców. Chłopaki od razu zaczęli się pytać jak poznałam Wellingera, a ja im nic nie tłumacząc zjadłam szybko śniadanie i poszłam do pokoju. Wzięłam z walizki piżamę i poszłam do łazienki się wykąpać. Gdy wyszłam z łazienki chłopaka jeszcze nie było. Byłam tak zmęczona, że nie czekałam na niego tylko poszłam spać.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejka. Witam już w drugim rozdziale tego ff. Myślę, że kolejny rozdział dodam w sobotę lub niedzielę. Jeśli chcecie oczywiście. Do kolejnego.
Autorka :)
CZYTASZ
Znów się zaczęło.../ Andreas Wellinger
FanfictionHistoria 20-letniej dziewczyny z rodziny Prevc. Nienawidzi skoków mimo to, że jej rodzeństwo skacze od dziecka. Zmienia się to, gdy poznaje pewnego Niemca- Andreasa Wellingera.