Andreas
Dzisiaj w końcu wyjeżdżamy do Kussamo. Z jednej strony się bardzo cieszę ale z drugiej czuję straszny strach. Od 2014 roku boję się tej skoczni, tego miejsca. Gdy zasiadam na belce mam dreszcze i dziwny uścisk sercu. Gdy pomyślę, że mogę drugi raz tak mocno uderzyć o zeskok, czuć ten okropny ból przeszywający całe ciało, mam ochotę rzucić ten sport, ale nie mogę. Skoki to całe moje życie,nie mogę bez nich żyć. Nie potrafię.
O 11:00 musiałem być na lotnisku więc już o 10:30 pożegnałem się z rodziną i pojechałem w stronę lotniska. Na miejscu byli już moi koledzy z kadry ale Wernerka, to znaczy trenera nie było. Pewnie się z żoną żegna hihi.
Po około piętnastu minutach przybył zadowolony trener. Markus musiał oczywiście skomentować sytuacje.
-No dzień dobry trenerze ładnie to tak się spóźniać. My to byśmy już dawno mieli karne kółka.
-Masz rację Markus. Dzisiaj macie po kolacji karne kółka wokół skoczni. A teraz chodźcie.- przybiłem sobie facepalma. On jest debilem
-Brawo stary. Ty i te twoje komentarze.- powiedział Severin. Udaliśmy się wszyscy do samolotu, którym mieliśmy się udać na miejsce.
Niewiem co się działo w samolocie bo tak jak reszta kadry całą drogę przespałem. Gdy weszliśmy do hotelu odebrałem kluczyk z pokoju i wraz z moim lokatorem Andreasem Wankiem udałem się do naszego tymczasowego lokum. Słoweńcy byli już na miejscu. Od Domena dowiedziałem się jaki numer pokoju ma moja księżniczka. Szukałem pokoju nr 345. Nr. 343, 344, 345 jest. Zapukałem do pokoju.Otworzył nie kto inny niż Laura. Dałem jej kwiaty, które wcześniej kupiłem. Ona jednak wyrzuciła je gdzieś do pokoju i wbiła się w moje usta. Ja wziąłem ją na ręce i odwzajemniłem pocałunek. Odsunęliśmy się od siebie bo tlen jest niezbędny dożycia.
-Tęskniłem- powiedziałem do dziewczyny.
-Przecież mówiłam, że do ciebie wrócę.- powiedziała uśmiechnięta.
-A ja czekałem tak jak obiecałem.
-I wszystko się nam udało.- kiwnąłem głową i musnąłem jej usta. Weszliśmy do pokoju. Rozmawialiśmy o wielu rzeczach. Gdy nadeszła 16:45 udaliśmy się na kolację. Nałożyliśmy sobie na talerze potrawę, której nazwy nie znałem, ale była bardzo dobra.Gdy kończyłem posiłek przypomniałem sobie ważną rzecz.
-O kurwa- zakląłem cicho.
-Co się stało? - zapytała Laura.
-Karne kółka przez Markusa się stały.
-Ja pójdę z tobą pobiegać. W końcu muszę spalić parę kilo-powiedziała rozbawiona.
-Kocham cię.
-Wiem
Poszliśmy się przebrać w sportowe stroje. Ruszyliśmy w stronę skoczni.Trener już tam był, ale skoczków żadnych.
-O witam panią.- powiedział do Laury.
-Dzień dobry.- i na tym skończyła się ich rozmowa. Do przebiegnięcia mieliśmy piętnaście kółek. Szybko przeleciało bo cały czas gadaliśmy z Laurą. Postanowiłem więc, że zabiorę ją na jakieś ciastko. Gdy doszliśmy do pokoju Laury powiedziałem jej o moich planach, no w pewnym sensie.
-Kochanie ubierz się ciepło. Będę za godzinkę.
-Dobrze.
Sam poszedłem do pokoju się wykąpać i ubrać.
CZYTASZ
Znów się zaczęło.../ Andreas Wellinger
FanfictieHistoria 20-letniej dziewczyny z rodziny Prevc. Nienawidzi skoków mimo to, że jej rodzeństwo skacze od dziecka. Zmienia się to, gdy poznaje pewnego Niemca- Andreasa Wellingera.