{Prolog}

2.5K 180 54
                                    

Luke

–Co ja ci kurwa zrobiłem? Czym zasłużyłem na to gówno? Kocham cię od lat jak pojebany!

– Kochasz mnie?

– Nie sądzę, że kiedykolwiek będę potrafił przestać, a ty? Robisz takie gówno! – to zdecydowanie najgorszy dzień mojego życia.

– Chodzisz tylko do pracy! Może trzy razy udało mi się ciebie gdzieś wyciągnąć!

– Utrzymuje nas Callie! Utrzymuje to cholerne mieszkanie, gdzie spraszasz znajomych, twoją garderobę, którą się chwalisz! Ale przede wszystkim cię kocham!

– Nie widzę tego! – w sekundzie jestem obok niej, zrobiłem się trochę bardziej porywczy niż powinienem.

– Mam ci kurwa pokazać jak bardzo cię kocham? Dwa razy wczoraj wieczorem było za mało? – i wtedy rozumiem – To było pożegnanie.

– Potrzebuje czegoś innego..

– Czego, kurwa? Czego nie mogę ci nagle dać?

– Nie możesz ze mną wychodzić, bo masz prace! Masz w dupie, co mam na sobie! Nie obchodzi cię, czy ktoś mnie podrywa!

– Bo ci do cholery ufałem! Wiesz, co to słowo znaczy?

– On jest wszystkim – prycham, nagle nie rozumiem znaczenia tych słów.

– To śmieszne, że on jest wszystkim, bo ja ci to dałem. Gdy nie ja.. – nie chce tego powiedzieć, kocham ją i nie zamierzam pokazać innej twarzy – Wiesz co? Skoro to jest to czego chcesz to idź to zrób. Zostały ci trzy miesiące szkoły, masz czesne opłacone do końca, zrobiłem to dwa miesiące temu. Wtedy już wiedziałaś? Nie, nie obchodzi mnie to. To jest co czego chciałem, dla miłości mojego życia. Idź, Callie, dostań życie o jakim marzyłaś.

– Jak możesz być taki?

– Bo gdy ty odchodzisz, ja nie mam nic.

– I to jest twój kolejny problem!

– Zawsze tak było, ale okazało się, że platoniczne znajomosci, nie są tylko platoniczne, co? – prycham.

– Kochałam cię – szepcze w przestrzeń.

– Kochałaś to, co ci dawałem. Gdybyś kochała mnie, powiedziałabyś nie, nocnym zmianą, że chcesz mnie, a nie dodatkowej kasy.

– Wszyscy mają pieniądze!

– Ale nie wszyscy mają miłość, Callie — zabiera swoje swoje walizki i już stoi przy drzwiach.

– Do widzenia, Luke.

Co zrobiłem źle? Nie rozumiem, kurwa co zrobiłem źle. Miałem dla niej czas, może mniej niż kiedyś, ale starałem się. Robiłem wszystko, żeby czuła mnie, a nie moje pieniądze.

Gdy ona wychodzi ja opadam przy drzwiach i czuje się jak ostatni kretyn, bo płacze. Płacze w mieszkaniu, którego sam nie potrzebowałem, płacze patrząc na kanapę, która mogłaby być naszym łóżkiem, ale to nie było rzeczą, której dla nas chciałem, dla niej.

Więc zostałem sam.

Sam z pracą, mieszkaniem, spłaconym kredytem za nie moje studia i przede wszystkim z ogromną dziurą w sercu.

Płaczący pod ścianą, żałosna imitacja człowieka.

Making faces II •HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz