Luke
Sześć lat później
Rzucam klucze na stół, po czym siadam na kanapie z masą listów w ręce. Mieszkałem z Callie w Long Beach. Sam przeprowadziłem się do Sacramento. Właściwie to nie do końca sam. Utrzymywałem kontakt z Calumem i przyjechałem tu do niego. Jego związek ze Stacy także nie przetrwał. Gdy spotkaliśmy się ponownie oboje mieliśmy złamane serca. Jednak Calum miał więcej niż ja, bo udało mu się skończyć studia. Może i miał ogromny kredyt studencki do spłacenia, ale miał też siebie samego, coś wartego.
– Przyszło coś do ciebie i zastanawiam się czy ci to pokazać – mieszkam z Calumem, bo jestem pracoholikiem i tak więcej mnie tu nie ma niż jestem.
– Trzymam w ręce – macham mu przed twarzą listami.
– Zabrałem to – kładzie to na stoliku przed nami – Nie chciałbym wiedzieć, gdyby Stacy...
Podrywam się jak oszalały, rozrywam kopertę i nie wierze własnym oczom.
– Wychodzi kurwa za mąż.
Serdecznie zapraszamy na zaślubiny
Callie Holle (przyszłej Land) z Connorem Landem.
Dnia 27.04.2017 w kościele Św. Łukasza w Long Beach.
To będzie wyjątkowy dzień!Na dole widnieje ich zdjęcie. Callie dalej jest piękna, a on? Albo tak się zmienił albo nie jest tym dupkiem ze studiów.
– Dobrze, że jest szczęśliwa – odkładam zaproszenie na stolik.
Calum wraca, a ja nawet nie zorientowałem się, że wyszedł. Jestem zdezorientowany. Dlaczego to boli?
– Nabijmy się, stary – upiłem się raz w życiu, gdy Callie ode mnie odeszła. Od tego czasu mocno ograniczam alkohol. Jeden drink, nie lepiej czysta.
– Pojadę — mówię bez zawahania – Chce to zobaczyć, kurwa.
– Jesteś pewien? – kiwam głową i wypijam drinka na raz.
– Gdy ona odeszła... – milknę – Kiedyś chciałem, żeby wróciła, kurwa, jestem tak mało facetem. Potem to odeszło, ja skończyłem studia i było dobrze. Potem zarobiłem pierwszy milion i pomyślałem pierdol się Callie, ale zarazem chciałem, żeby o tym wiedziała. To dobra okazja pokazać jej kim jestem.
– Jesteś pierdolonym romantykiem – patrzę na niego.
– Ty też – szczerzymy się do siebie.
– A kiedy ostatni raz kupiliśmy kobiecie kwiaty? Tylko pracujemy. Od czasu do czasu, ja kogoś zaliczę.
– Nie mogę pojechać tam sam – kiwa głową.
– Wystarczy, że pokażesz prawdziwego siebie, a każda jest twoja – parskam śmiechem.
– Dwie panienki ze złamanym sercem, ubolewają nad swoim losem.
– Czas ruszyć do przodu, Luke.
– A nie zrobiłem tego? Wiem gdzie byłem, gdy mnie zostawiła. Teraz jestem tutaj, nie wiedząc co robić z pieniędzmi.
– Nigdy nie chciałem powiedzieć tego obrzydliwego, babskiego zdania, ale otwórz swoje serce, stary.
– Oszalałeś – nalewa sobie kolejnego drinka i wypija go duszkiem.
– Poznałem kogoś, ale widzę, że jestem inny niż ze Stacy, nie chce tak dłużej. Mam dwadzieścia osiem lat. Mike i Ashton mają już rodziny, ja też chce.
Mike i Ashton to kolesie, których tutaj poznaliśmy. Jeden jest właścicielem baru, w którym Calum się upił, gdy Stacy go zostawiła, a drugi jest projektantem wnętrz.
– Tak to jest gdy za szybko się zaczyna – podsumowuje nas.
– Tak strasznie, żałuje, że nie bawiłem się w liceum zamiast bawić się w dom — jesteśmy tacy podobni – Kurwa, ominęło mnie tyle zabawy.
– Mam dla nas postanowienie – Cal jest zaciekawiony – Pozwólmy sobie czuć, nie mówię, żebyśmy znowu poświęcili siebie, ale, żeby nie przerażało nas bycie kimś, kogo inne kobiety będą zazdrościć twojej.
– Po raz pierwszy od kilku lat, usłyszałem starego Luke'a – znowu trzymam zaproszenie w ręce.
– To ona straciła – szepcze do siebie.
– Dobra, idę działać. Zaproszę Tarę na prawdziwą randkę w stylu Caluma Hooda – posyłam mu uśmiech.
– Czy może Tara ma jakieś koleżanki? – Cal klepie mnie w ramię.
– Coś wymyślisz – i znika w swoim pokoju.
Wyciągam telefon w poszukiwaniu jakiś podpowiedzi, czegokolwiek. Jedyne, co znajduje to aplikacje, którą kiedyś Callie znalazła Zoey.
Co mi szkodzi?
Temat: Bogaty, przystojny? Nie, zbyt banalnie. Desperat.
Miłość twojego życia bierze ślub i z jakiegoś dziwnego powodu zaprasza cię na niego. Nie mam partnerki, ale mam pieniądze.
Poszukiwana mądra kobieta, która umili mi ten okropny dzień.
Moja wiadomość brzmi podobnie do tej Zoey. Cholera minęło dziesięć lat, a ja dobrze to pamiętam. Tak naprawdę znalezienie Zoey, rozpoczęło wszystko. Oczywiście nie winie za to Zoey, bo to by było absurdalne. Nie winie nawet Callie, winie tylko siebie.
Może tym razem ja znajdę kogoś, kto zawróci mi w głowie?
Do dzisiaj nie jestem pewien, jak mogłem być taki ślepy i nie zauważyć, że Zoey coś do mnie czuje. To tak jest, gdy jesteś ślepo zakochany i nie widzisz innych. Ciekawe czy Callie to czuje do swojego przyszłego męża.
Nienawidzę tego, że jestem wszystkim czym myślałem, że nie będę i oprócz bogactwa, myśle o złamanym sercu.
Oczywiście, że po sześciu latach jest posklejane, ale ten świstek papieru sprawił, że zastanawiam się dlaczego mi się nie udało.
CZYTASZ
Making faces II •Hemmings
FanfictionDruga część 'Making faces'. Portal, na którym się poznali nie poszedł w niepamięć. Przyda się im dokładnie dziesięć lat później, gdy jedno z nich będzie na życiowym rozdrożu. Ktoś bierze ślub, a ktoś znowu udaje czyjegoś partnera.