{Bogacz i bogaczka}

2.4K 200 30
                                    

*OSTATNI

Luke

Spotykacie w swoim życiu wiele ludzi. W moim życiu trzy osoby szczególnie wpłynęły na moje życie. 

Gdybym miał zacząć zupełnie od początku, musiałbym uwzględnić mojego ojca, ale nie widzę takiego sensu. Więc pierwsza osoba, która miała znaczenie to Callie, wiem, że jej nie lubicie, nie dziwie się wam, też miałem takie momenty, czasem nawet jej nienawidziłem, ale dzisiaj? W jakiś sposób jest w moim życiu. 

Dzisiaj mam trzydzieści pięć lat. Dziecko Callie ma pawie siedem lat i od dwóch lat ma przybranego tatę, męża Callie, który jest dla nich dobry. To zabawne, bo jej mąż jest moim pracownikiem. Tak, mamy kontakt, przez kilka lat ją utrzymywałem, cholera robiłem to kilkanaście lat, ale nie żałuje tego, bo gdyby nie to.. 

Nigdy nie miałbym mojej pięknej żony. 

  –  Bella, Allie! –  Zoey goni je po ogrodzie –  Ubierzcie sukienki! 

–  Mamusiu, nie chcemy! –  mamy dwie córki, które są bliźniaczkami. Tylko my jesteśmy je w stanie rozróżnić i nasz najmłodszy syn Lincoln –  Lincoln nie ma sukienki! 

–  Mam tę głupią koszulkę! –  czochram mu włosy. 

–  To rocznica ślubu moja i twojej mamy, mama specjalnie uszyła wam te rzeczy na tę okazję –  Lincoln się uśmiecha. 

–  Przyjadą dziadkowie? – Rodzice Zoey usłyszeli naszą historię. Nie pamiętali mnie, dopóki Zoey im nie przypomniała. Nie mieli wtedy pojęcia, że faktycznie nie jestem bogaty. 

–  I będzie też wujek Calum i ciocia Tara i...

–  Tato, powiedz, że będą ci co zawsze –  mój syn jest trochę przemądrzały, ma to po mamie, ale gdy tak mówię, Zoey się burzy. 

–  Tato! –  Bella wpada w moje ramiona –  Nie chce sukienki –  gdy patrzy na mnie oczami swojej mamy, nie wielu rzeczy potrafię jej odmówić. 

–  Nie możesz cały dzień biegać w stroju kąpielowym. Potem popływamy znowu, ale teraz czy możesz proszę ubrać sukienkę, dla mnie? –  przewraca oczami –  Co mówiłem o przewracaniu oczami? –  zaplata ręce wokół mojej szyi. 

–  Ale potem popływamy? 

–  A czy kiedyś cię okłamałem? –  wie, że nie. 

–  No dobrze –  Zoey podchodzi do nas z naszą drugą córką, na szczęście już ubraną. Nasze dzieci są cholernie rozpuszczone. 

–  Przekonałeś ją? –  mała wciąga na siebie sukienkę. 

–  Ma się ten dar –  całuje krótko moją żonę.

–  Więcej –  tego też jej nie odmawiam, całuje ją tak długo aż nasze małe potwory nie ciągną nas za nogi. 

–  Fuj –  mówi cała trójka jednocześnie. 

Wtedy słyszymy dzwonek do drzwi, dzieciaki od razu się do nich ścigają. 

–  Kocham cię, Zoey –  mówię do mojej żony –  Myślę, że z każdym dniem kocham was co raz bardziej. Moje serce jest pełne, co ja mówię, przepełnione. 

– Kocham w tobie wszystko, to, że nie chcesz, żeby naszym dzieciom czegoś brakowało, to, że dalej pamiętasz o innych, to, że jesteś kimś kogo można zazdrościć, ale kim kto nie patrzy na zazdrość. Kocham to, że zawsze chcesz być lepszy, mimo, że ja nie wiem jak mógłbyś jeszcze lepszy – przytulam ją do siebie. 

  –  Gdy mnie poznałaś, co sobie pomyślałaś? –  pytam ją, trochę ją zaskakując. 

– Moją pierwszą myślą było to, że gdybyś był bogatszy to byłbyś idealny. Przepraszam za to. 

– Moją pierwszą myślą było to, że cholerna szkoda, że jesteś bogata, bo jest w tobie coś więcej –  uśmiechamy się do siebie jak ta dwójka nastolatków. 

Zoey

–  Myślisz, że robią jeszcze te szejki? –  kiwa głową. 

–  Jestem całkiem pewien, że i tak ja robię lepsze –  to taki nasz mały zwyczaj. Mimo, że już tam nie mieszkamy to zawsze gdy dzieje się coś ważnego Luke robi szejki. Tak uczciliśmy zaręczyny, ślub, dzieci, bliźniaki, syna.   

  –  Chodźmy do dzieci – mówię –  Jak myślisz, kto przyszedł? 

–  Witam państwa –  to Calum wraz z żoną i dwoma synami –  Od kiedy to te małe dzieci otwierają drzwi? 

–  Wspominaliśmy stare czasy –  on też się szeroko uśmiecha. 

– Jesteśmy już starzy, co? 

– Starzy, doświadczeni przez życie, z małym odłamanym kawałkiem serca dla starych miłości, z wielkim sercem dla obecnych i z wielką przyszłością –  idealnie nas wszystkich podsumował. 

Wszyscy wiedzą, że pieniądze mają znaczenie, ale pieniądze nie dają szczęścia. Wystarczy spojrzeć tylko na Callie, która zawsze zatrzymuje spojrzenie na moim mężu o chwilę za długo. Wszyscy wiemy, co myśli, ale ja wiem, co myśli Luke, dlatego nie czuję, żeby była dla mnie zagrożeniem nawet gdy jest obok. 

Faceci jak Luke to ci właściwi faceci, ale nie dlatego, że są idealni, nie dlatego, że poświecą siebie dla kogoś, a dlatego, że najpierw zobaczą swoje wady, a dopiero potem każą ci coś poprawić w sobie. Nie szukajcie tych pięknych zewnątrz, a tych pięknych w środku.   

*****

Dziękuje wszystkim, że znowu byliście:)

To kolejna historia, która dobiegła końca. Luke i Zoey byli niesamowici i w jakiś sposób bardzo prości, bo wszystko postawili na miłość, podziwiam tę dwójkę za to. 

Mam nadzieję, że druga część podobała wam się równie jak pierwsza, że nie było nudy tak jak to bywa w drugich częściach i że zakochaliście się w tych bohaterach tak jak ja. 

Zapraszam na inne prace i też tam do zobaczenia:)

PS następni do skończenia są Luke i Kate, ale to jeszcze trochę czasu.. 

Making faces II •HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz