Zoey
Jakiś czas później siedzimy w restauracji, oczekując na nasze jedzenie.
– Mam pytanie – mówię nagle – Bardzo ważne pytanie.
– Więc ja bardzo uważnie słucham – czy on musi być taki czarujący?
– To co robimy jest głupie – mówię cicho – Zachowujemy się jak nastolatkowie na wakacjach, a dzieli nas prawie pięć tysięcy kilometrów! – patrzę w oczy Luke'a – Co z tego, że mi się podobasz?
– Zoey...
– Nie, nie mów, że damy sobie radę z odległością. Ciągnie nas do siebie, ale co z tego! Po prostu mnie pociągasz, to nie tak, że się w tobie zakocham...
– Twoja główka intensywnie pracuje – kiwam głową.
– A ty to ignorujesz!
– Brzmi to jak sposób, żeby zaciągnąć mnie do łóżka, muszę przyznać, że bardzo oryginalny...
– Przestań! – Luke w odpowiedzi parska śmiechem – Dlaczego to cię nie denerwuje?
– Bo o tym nie myślałem – odpowiada z zaciśniętą szczęką – Jestem pracoholikiem Zoey, to mój pierwszy krótki urlop od lat, przepraszam, że po prostu się tym cieszę.
– No i jak będziemy się spotykać? Nikt nie będzie miał czasu latać w tą i z powrotem! – wyraz jego twarzy się zmienia.
– Czego ode mnie oczekujesz, Zoey? – to jest dobre pytanie – Rzuć jakąś propozycje.
– Wracam jutro do Nowego Jorku..
– Tak, wiem.
– Potem nie będę miała czasu tu przylecieć, zobaczymy się dopiero na ślubie.
– Niby w jaki sposób to jest rozwiązaniem? – trudno go wyprowadzić z równowagi.
– Muszę pomyśleć! To za szybko....
– Zawsze byłaś typową kobietą, jeszcze pare godzin temu chciałaś pozwolić sytuacji się rozwijać...
– Boje się! – krzyczę trochę za głośno – Pojawiasz się znikąd i sprawiasz...
– Przestań zostawiać niedokończone zdania, Zoey – w końcu chyba się zezłościł.
– Jesteś zbyt idealny!
– Dlaczego wszyscy mnie tak widzą? Co jest we mnie takiego idealnego? Ja kurwa nie rozumiem, dlaczego nikt nie patrzy na mnie i nie widzi moich wad. Jestem samotnym kolesiem, który zrobiłby wszystko dla pieniędzy.
– To kłamstwo! – rzucam odrazu.
– Uwielbiam mieć pieniądze, uwielbiam być bogatym gnojkiem.
– Nieprawda...
– Skoro nieprawda to dlaczego cały czas się tak czuje? Jestem idealny, bo mam pieniądze? Gdybym je miał całe życie ona by ode mnie nie odeszła? – zawsze chodzi o nią – Nienawidzę tego kim jestem, bo to nie zmienia faktu, że nie mam nic wartościowego.
Nie mogę dłużej się powstrzymać. Wstaje z krzesła i wspinam się na jego kolana, mocno go do siebie tuląc.
– Przepraszam – szepcze w jego szyje.
– Jesteś pierwszą osobą od lat, która sprawiła, że zacząłem coś czuć. Wiem, że dzieli nas wszystko, ale dlaczego nie możemy spróbować?
– Ty naprawdę jesteś całkowicie niesamowity - w odpowiedzi mocno ściska moje biodra.
– Daj nam szanse, nie proszę, żebyś się tu przeprowadzała, ale żebyś dała się poznać.
– Dobrze – odchylam głowę, żeby na niego spojrzeć.
– Na pewno? Bo przysięgam, że jeśli tylko stąd wylecisz i powiesz nie, to przylecę do ciebie i zostanę tak długo aż cię nie przekonam – jest jedną z niewielu osób, której słowa nie są puste.
– Tak – gdy chce go pocałować.
– Państwa jedzenie – cholera...
Już chce zejść z jego kolan, ale on łapie mnie za kark i całuje z zaskoczenia. Uwielbiam jego pocałunki i cholernie mnie to przeraża.
Tym razem wracamy do domu z bardzo konkretnym celem. Okazuje się jednak, że to znowu nie jest nasz dzień.
– O jesteście – Calum robi się przekleństwem – Właśnie zamierzamy otworzyć wino i zamówić pizzę, cóż jestem tym biednym – ładna dziewczyna obok niego chichocze – Dołączycie? Ostatnio nie miałem czasu cię zbyt dobrze poznać.
– Jestem Tara – przyjmuje rękę dziewczyny i przedstawiam się w odpowiedzi.
Obracam głowę w stronę Luke'a, chce, żeby on zadecydował, ale zarazem wiem, że nici z seksu, gdy oni są w salonie.
– Przyniosę kieliszki – Luke jednak łapie mnie za rękę i ciągnie za sobą do kuchni – Zabije go – szepcze do mojego ucha.
– Lubię go – mówię w odpowiedzi.
– Nawet po tym? – biorę jego twarz w dłonie i pocieram jego policzki.
– Nigdzie nam się nie śpieszy – Luke w odpowiedzi łapie mnie za biodra, wiem czego chce i po to sięgam. Nasze usta spotykają się w krótkim pocałunku, który przedłuża się z każdym ponownym złączeniem ust. Nie taki był plan, gdy tu przyjeżdżałam.
Gdy wracamy do salonu, widzimy Tare zatopioną w objęciach Caluma. Luke siada na fotelu, a ja na wolnym miejscu na kanapie. Widać, że oni to świeży związek i nie mogą się od siebie oderwać, ja jednak czułabym się niezręcznie. Luke nalewa nam po kieliszku, gdy Calum włącza telewizor. Znowu czuje się jak na studiach, na podwójnych randkach.
– Calum mówił, że jesteś projektantką – zagaduje mnie Tara.
– Tak, mam też swoją markę...
– Ooo! Pokażesz mi coś? Wiesz, mogłabym zrobić reklamę wśród koleżanek. Jesteś śliczna i ładnie ubrana...
– Mam akurat ze sobą suknie, którą nawet sama uszyłam – Tara zeskakuje od razu z kanapy.
– Pokaż mi! – więc zostawiamy chłopaków samych i idziemy zająć się babskimi sprawami w oddali słyszę tylko 'sorry stary', uśmiecham się do siebie i pokazuje mojej przyszłej klientce moją suknie.
– Jest piękna!
To zawsze sprawia, że wiem że to co robię ma sens.
CZYTASZ
Making faces II •Hemmings
FanfictionDruga część 'Making faces'. Portal, na którym się poznali nie poszedł w niepamięć. Przyda się im dokładnie dziesięć lat później, gdy jedno z nich będzie na życiowym rozdrożu. Ktoś bierze ślub, a ktoś znowu udaje czyjegoś partnera.