To była bardzo zła decyzja. Ale Cole przekonał się o tym zdecydowanie za późno. Jay bardzo dokładnie i starannie wykonywał jego polecenia, które dotyczyły głównie tego, by chłopak coś zjadł. Jednak z każdym kolejnym rozkazem rudzielec zaczął tracić własną świadomość. Nie umiał dokonać prostych wyborów, był bardzo ospały i zdarzało mu się po prostu wyłączyć w środku treningu czy rozmowy.
– Z Jayem dzieje się coś dziwnego – stwierdził raz po ćwiczeniach Zane. – Jest jakiś taki nieobecny.
– Racja – przyłączył się Kai. – Zachowuje się bardzo dziwnie. I w ogóle nie żartuje. Nie, żeby to było coś złego, ale no.
Cole przysłuchiwał się temu w milczeniu. Czuł się winny za obecny stan rudzielca, co w sumie było prawdą. Akahaba znowu go oszukała... Chcąc nie chcąc chłopak znów wyruszył do Stixu, by ponownie odratować rudzielca.
– Czy to pora na kolejne życzenie, mój panie? – zapytała dżinnka po uwolnieniu.
– Najpierw musimy sobie coś wyjaśnić, jasne? – zawarczał chłopak.
– Zamieniam się w słuch.
– Wytłumacz mi, proszę – zaczął nienaturalnie spokojnie chłopak – dlaczego Jay z dnia na dzień staje się coraz bardziej nieobecny, jest po prostu marionetką w moich rękach?
– Co proszę? – Akahaba autentycznie się zdziwiła. Delikatny uśmiech od razu spełzł z jej twarzy, a oczy momentalnie straciły dawny blask.
Cole spojrzał na nią dziwnie. Czyżby dżinnka nic o tym nie widziała? Ale jak to możliwe? Rudzielec stał się taki dopiero PO wypowiedzeniu tego życzenia! A może ona kręci?
– Mój Panie... Cole... To akurat nie moja sprawka – mruknęła cicho, spuszczając wzrok. – Twój chłopak stał się taki z jakoby własnej winy.
– Z własnej winy? Jak to?
– Widzisz, Mój Panie... Niektóre życzenia mają to do siebie, że działają tylko przy całkowicie czystym umyśle – urwała.
– Czyli?
– Twój chłopak musi być zniewolony przez jakąś myśl, która go blokuje. Nie wiem, złamane serce, problemy w szkole czy pracy albo coś w tym stylu. To jest tak silne, że aż stało się taką jakby zarazą zjadającą go od środka. A twoje życzenie musiało go nieświadomie jeszcze bardziej pogrążyć w tej myśli.
Z wrażenia Cole aż opadł na podłogę. Usiadł po turecku, podpierając się rękami. To niemożliwe, po prostu niedorzeczne! Znowu skrzywdził Jaya, a przecież chciał dla niego dobrze... Głupie życzenia!
– Da się go jakoś uratować? – spytał nieswoim głosem. Był blady jak ściana.
– Tak. Musisz dowiedzieć się, co go blokuje i wyeliminować tę przeszkodę. Najprawdopodobniej wcześniejsze życzenie też przestanie wtedy działać, ale to nieważne. Zniewolenie to najstraszliwsza przypadłość... Niezlikwidowane prowadzi do śmierci emocjonalnej, duchowej, psychicznej a na końcu... Nawet fizycznej.
Cole zrobił się jeszcze bledszy. Jego skóra przypominała teraz bielutki papier. Niepewnie wstał, by zaraz potem ponownie się wywrócić. Zrezygnował z drugiej próby, po prostu z powrotem usiadł na posadzce.
– Jak mogę się dowiedzieć, co go blokuje? – zapytał cichutko. – Sam mi nie powie...
– Racja, sam ci nie powie. Nawet przez wcześniejsze pragnienie... Ale możesz zażyczyć sobie, żebyś się dowiedział. Nowym życzeniem.
– Da się tak?
– Da się tak.
Czarnowłosy momentalnie się ożywił. Wstał, otrzepał spodnie z kurzu i wziął głęboki wdech. Jeśli teraz to spieprzy, w życiu sobie nie wybaczy.
– Oto moje trzecie życzenie – zaczął uroczyście. – Chciałbym się dowiedzieć, co blokuje umysł Jaya, a także poznać sposób jak to wyeliminować.
– Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem – powiedziała kobietka i klasnęła w dłonie. Jak zwykle nic się nie wydarzyło.
– I? – spytał zdziwiony Cole.
– I co? – zapytała jeszcze bardziej zdziwiona Dżinnka.
– No i dalej nic nie wiem.
Akahaba uderzyła się w czoło na wzór facepalma i pokręciła głową z niedowierzaniem. On serio był taki niekumaty? Czy tylko udawał?
– Cole... Ty najpierw musisz znaleźć się przy swoim chłopaku. Wtedy życzenie zacznie tak jakby działać. Wnikniesz do jego umysłu i dowiesz się co mu leży na duszy.
– Aaahaaa... To wiele tłumaczy. Dzięki! – już szykował się do wyjścia, gdy coś sobie przypomniał. - I ps. On nie jest moim chłopakiem.
Zrobił grobową minę, po czym usiłował wyjść w wielkim stylu. Oczywiście walnął głową w wiszące na sznurku dzwoneczki, co zniweczyło jego plany. Chłopak szybko się otrząsnął i udając, że nic się nie wydarzyło, wybiegł ze sklepu.
Ale mnie dawno tu nie było ;-; Bijcie, krzyczcie, pozwalam. Ale powróciłam z rozdziałem. Nacieczcie się nim, bo czwarte życzenie prawdopodobnie nie pojawi się szybko :')
Wasz Wonsz ♥
CZYTASZ
13 Życzeń || Bruiseshipping || ZAKOŃCZONE ||
FanfictionZ życzeniami trzeba uważać, to wie każdy. Jednak gdy nadarzy się okazja do ich spełnienia nikt nie pamięta o tej zasadzie. Cole znajduje w starym sklepie Ronina tajemniczą skrzynię, a w niej "dobrego dżinna". Dostaje on możliwość spełnienia trzynast...