Rozdział 10

290 22 4
                                    

Pov Alex

Dostałam się do lochów i zobaczyłam Danny'ego i kilku innych strażników pilnujących drzwi.
- Wypuścić ich! - Rozkazałam.
- Przykro mi ale nie masz już tutaj władzy. - Powiedział Abasi wyłaniając się z cienia.
- Lubisz dramatyczne wejścia, co? - Zapytałam podnosząc miecz. Ale nagle sam wyleciał z mojej ręki prosto do jego.
- O kurde... - Jęknęłam.

Pov Sam

Usłyszeliśmy Alex po drugiej stronie celi. Znowu brzmiała jak ona.
- Alex?! - Zawołałem.
- Nie mogę teraz gadać! - Odpowiedziała.

Pov Alex

Abasi zamachnął się na mnie mieczem. Gdybym nie miała treningu w sztukach walki byłabym pocięta na kawałki dawno temu. Muszę wyrwać Danny'ego z transu albo będę siekaną Alex.
- Użyj swoich mocy! Możesz więcej niż myślisz. - Podszepnął mi tajemniczy głos.
- Astayqaz! - Krzyknęłam, a Danny nagle się zachwiał, w pełni przytomny. A ja oczywiście nadal próbowałam ignorować to, że nie miał koszulki.
- Danny idź wszystkich uwolnić! Mam plan! - Zawołałam robiąc kolejny unik.
- Robi się! - Powiedział Danny
Podniosłam miecz i pobiegłam na Abasiego i zaczęliśmy walkę na miecze.
Parowanie, cięcie, dźgnięcie i unik. Pozwoliłam instynktom przejąć kontrolę, ale wiedziałam że długo nie wytrzymam.

Pov Danny

Uwolniłem resztę i powiedziałem im że Alex walczy z Abasim. Pobiegliśmy ją znaleźć i zobaczyliśmy że przegrywa. Abasi przewrócił ją i przyłożył jej miecz do szyi.
- Pokłoń się swojemu faraonowi! - Syknął.
On chciał ją zabić! Rzuciłem się naprzód, zebrałem moc w ręce i uderzyłem go; tak mocno że wybił dziurę w ścianie.
- Nie waż się jej zranić! - Zagroziłem.
Chwilę potem poczułem, że ktoś mnie przytula.
- Dzięki za ratunek. - Powiedziała Alex.

Pov Alex

Jakieś trzy godziny później wszyscy staliśmy przed pałacem, a matka Akinsa wygłosiła mowę. Potem zapytała mnie czy zostanę i będę królową czy odejdę.
Nie byłam pewna. Z jednej strony jeśli bym została, mogłabym zostawić swój ślad w historii, może zmieniłabym przyszłość. Ale wtedy nigdy nie znajdę wujka Roya albo nie porozmawiam z tatą. Jeśli pójdę z przyjaciółmi, będę mogła zrobić to i wiele więcej.
- Idę z przyjaciółmi. - Zdecydowałam.
Danny, Peter i Sam chyba najbardziej ułożyło kiedy to usłyszeli. Ale wtedy coś wpadło nam do glowy; jak wrócimy?

Pięć godzin później nadal szukaliśmy drogi do domu. Zaczynałam się martwić, co jeśli nigdy nie wrócimy? Z moich oczu zaczęły skapywać łzy.
- Hej nie martw się, jakoś wrócimy. - Pocieszył mnie Peter przytulając mnie.
- Mam nadzieję. - Powiedziałam.

Było dobre pół godziny do północy kiedy Akins znalazł sposób żeby wysłać nas do domu. O północy jego matka mogła otworzyć portal do naszego czasu. Heh, Harry i pan Osborn ześwirują kiedy wrócę.
Nikomu tego nie mówiłam, ale Harry i jego ojciec byli dla mnie prawie jak rodzina. Jedynym człowiekiem, którego mogłam nazwać ojcem był mój wujek, i cóż, niewiele można się nauczyć od gościa pracującego jako kurator muzealny. Do tego, zawsze lubiłam wieś. No tak, mieszkałam w apartamencie w mieście, ale mimo to pomagałam na farmie przyjaciółki, jeździłam konno, łowiłam ryby prawie każdego dnia podczas lata. Robiłam wiele rzeczy poza polowaniem.
Ale szczerze, tęskniłam za Harrym. Był dla mnie jak brat którego nie miałam...

O północy matka Akinsa otworzyła portal do naszego świata. Każdemu z nas dano amulet. Sam dostał amulet z symbolem Amona, boga wiatru; Luke dostał amulet z Horusem, bogiem nieba; Peter dostał z Thotem, bogiem księżyca; Ava dostała Bastet, boginię miłości; a Danny Ma'at, boginię harmonii; ja dostałam Anubisa, boga życia pozagrobowego i Ankh zdobiony szafirami.
- Także ja mam coś dla Avy. - Powiedział Akins. Pocałował ją w usta po czym przeszliśmy przez portal, z Avą czerwoną jak diabli.
Kiedy pojawiliśmy się z powrotem w muzeum, wyglądało na to że nie minęła nawet minuta. Jedyną różnicą były moje włosy. Nadal krótkie... Świetnie.

Nareszcie koniec przygody w starożytnym Egipcie. Fiu! xd

The New Hero In Town || SpidermanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz