Któregoś zimowego południa do pokoju gryfonów wbiegł szczęśliwy Gwidon. Chłopak był dziwnie podekscytowany.
-Nie uwierzycie co się wydarzyło!
-Niech zgadnę, Marta powiedziała, że chce mieć z tobą dzieci?-na te słowa Gwidon walną Thomasa w bok.-Ał! No to o co chodzi?
-Zostałem nowym komentatorem!
-Ty? A komentator nie powinien być wygadany i zabawny?-Chłopak znowu uderza blondyna w to samo miejsce.-AUUUU!
-To nie było zabawne? Ha-Ha-Ha.
-Jak z dziećmi... nigdy się nie zmienicie.-skomentowałam rozmowę przyjaciół.
Na kolejne zadanie poszłam tylko po to, aby posłuchać jak Gwidon komentuje. Wychodziło mu to na prawdę dobrze. Świetnie też szło chłopakowi z Hufflepuffu. Zadanie toczyło się na jeziorze, nawet przyszła Jęcząca Marta. Ben ostatecznie zajął pierwsze miejsce. Wracając spotkałam Lupina... znowu.
-Odprowadzę cię, co ty na to?
-Jest jasno, więc może dam radę sama.-chłopak zignorował moje słowa.
-O co właściwie ci chodzi?
-Hmm... O co może mi chodzić? Sam sobie odpowiedz.
-Przecież powiedziałem, że to ONA pocałowała mnie!
-Jakoś ci to nie przeszkadzało.
-Czy ty nie mówiłaś, że nie muszę ci się tłumaczyć?
-No dobra, masz mnie. Nie mogę się po prostu pogodzić z myślą...
-Z myślą?
-Daj mi spokój. Już nadto mnie zraniłeś. Nie rozdrapuj moich ran.
-Czy nie możesz zrozumieć, że to nie moja wina?! Czemu mnie winisz?
-Czy podczas, no wiesz... pomyślałeś o mnie?-cisza od strony chłopaka mówiła wszystko.-No właśnie.
-Czemu nie możemy się przyjaźnić?-Złapał mnie za rękę, ale od razu ją puściłam.
-Nie chcę być twoją przyjaciółką.
-Tak?!
-Tak.
-No i dobra!
Przyśpieszyłam, aby zostawić chłopaka samego. Ale chciałam mu coś jeszcze powiedzieć. Odwróciłam się w jego stronę.
-Nie potrafię się tylko z tobą przyjaźnić. Nie potrafię z tobą być. Nie potrafię być ci obojętna. Dlatego. Przepraszam.
Szybkim krokiem podążałam w stronę zamku. Czy liczenie, że chłopak też mi wyzna co czuje, to za dużo? Czy na prawdę, po tym wszystkim tego chcę? Może to ze mną coś nie tak... Po prostu nie mogę go rozgryźć. Raz mnie całuje, raz całuje inną, potem chce szansy, a następnie przyjaźni. Wróciłam do pokoju wspólnego, gdzie spotkałam Cici, Thomasa, Gwidona i tonę ubrań.
-Po co to wam?
-Gwidon idzie na randkę i nie wie w co się ubrać.-wytłumaczyła mi Cici.
-Aha. Dobrze, że Marta nie ma takiego problemu. Ubierz cokolwiek.
-Och, dziękuję za radę. Mi to tam obojętnie, to Thomas chciał pobawić się w stylistę.
-Wcale nie.-tym razem blondyn walnął Gwidona, ale ten oddał mu i to mocniej.
-Ale ty wiesz, że ona i tak cię nie rzuci, dopóki się nie zestarzejesz? Chyba nie ma nikogo innego, kto by ją chciał od dziesiątek lat. Brawo stary, jesteś wyjątkowy.
-Dobra lecę, bo się spóźnię. Pa.
Ta lwia część, która tęskni za tobą, która we mnie jest. Jak to jest możliwe?
Kocham tę piosenkę tak bardzo <333
Dzięki za przeczytanie, jeśli się podobało daj gwiazdkę, napisz komentarz. Jeśli się nie podobało, to też napisz komentarz. Pa :)
CZYTASZ
Hogwarts- Moja Historia
Fanfiction-Wiesz jaki kolor ma tęsknota? -Eee... szary? -Nie, ma kolor oczu osoby, za którą się tęskni. Książka narodziła się z pomysłu, na który wpadłam na matematyce. Nie żałuję, bo świetnie się przy niej bawiłam. :)