To już jest koniec.

55 6 11
                                    

  Wraz z Jamesem i jego ojcem postanowiliśmy obniżyć lot i zakraść się od tyłu domu. Zadaniem reszty było wywabienie z domu śmierciożerców i Voldemorta, abyśmy mogli odbić moją mamę. Wylądowaliśmy w pustym zachwaszczonym ogrodzie i zauważyliśmy małe boczne, drewniane drzwi. Były oczywiście zamknięte, więc dorosły Potter użył zaklęcia Alohomora.  Ukazało nam się eleganckie, mroczne pomieszczenie. Stało tu kilka foteli oraz ogromny, stary regał z książkami typowo czarnomagicznymi. W powietrzu unosił się zapach stęchlizny i było odrobinę chłodno, a mimo to byłam cała spocona. Weszliśmy do korytarza, w którym wisiały portrety wyjątkowo paskudnych ludzi. Wśród nich  było zdjęcie Bellatrix Lestrange.  

   Ściana sław-pomyślałam.

 Zastanawialiśmy się które drzwi mogą prowadzić do lochów. Ostatecznie wybraliśmy te na końcu korytarza. To był potworny błąd.

                                                                                   ***

Przed nami stał Voldemort, ale nie wyglądał tak jak w podręczniku. Jego oczy zrobiły się jeszcze bardziej wężowe, a na całym ciele było widać żyły. Poza tym wyglądał jednak na pełnego sił.

-Och, Harry! Dawno cię nie widziałem? Ile lat minęło?

-Dwadzieścia pięć lat... zestarzałeś się trochę Tom.

  James pociągnął mnie za rękę, abyśmy mogli dalej szukać Cho. Jednak Voldemort to zauważył i rzucił zaklęcie odrętwiające i zwrócił się ku chłopakowi.

-Będziesz patrzeć jak twój parszywy ojciec ginie z moich rąk i nic nie będziesz mógł zrobić! Chłopiec, który przeżył zginie. Czyż to nie zabawne? -teraz spojrzał na mnie i dotknął mojej twarzy.

-NIE DOTYKAJ JEJ!-wykrzyczał Wybraniec i rzucił w niego jakimś zaklęciem, lecz Voldemort je odbił.

- Mam prawo chyba dotykać swojej córki? Jej matka była oczywiście czystej krwi, ale nie wiedziała kim jestem. Nie mogłem jej kochać, jednak była piękną kobietą. Przybrałem inną postać i zakochała się we mnie. Dziewczyna jest owocem tej miłości. 

   Prawda uderzyła mnie mocno. Byłam rozwścieczona i zrozpaczona. Moją matką wcale nie jest Cho. Mellark miał rację. Łzy mimowolnie zaczęły mi kapać po policzkach, a ja nie mogłam ich otrzeć. On nie był moim ojcem i nigdy nim nie będzie. Chciałam to wykrzyczeć najgłośniej jak mogłam, lecz moje ciało było całkowicie zesztywaniałe. Cierpienie chciało wydostać się na zewnątrz, ale nie mogło. To był najgorszy moment mojego życia.

  Harry Potter zaczął dzielnie walczyć z tym plugawcem. James zaczynał powoli mieć czucie i ruszał czubkami palców. Próbował mnie złapać za rękę, ale nie mógł tego zrobić. Ja powoli też zaczynałam czuć swoje ciało. Byłam jeszcze roztrzęsiona, po tym co usłyszałam. Gdy przyjaciel przejął nad sobą całkowitą kontrolę, ruszył poszukać Cho.  

  Musiałam oglądać wszystkie imponujące zaklęcia z bólem, że nie mogę jeszcze nic zrobić. Odliczałam sekundy do mojej sprawności. Widziałam Harrego, który nie ma szans i leży na podłodze. Wtedy użyłam całej woli, wyjęłam różdżkę i walnęłam Voldemorta prosto w plecy zaklęciem niewybaczalnym.  Zabiłam go. Zabiłam człowieka, dzięki któremu jestem na tym świecie. Potter spojrzał na mnie zszokowany, a ja sama nie mogłam ogarnąć, co się wydarzyło. Zabiłam kogoś, przez kogo zginęły miliony dobrych czarodziei. Pomyślałam teraz o rodzicach Teda, o Fredzie i popłakałam się z ulgą, że już nikt przez niego nie ucierpi. Poszłam z panem Potterem szukać Jamesa i Cho.

  Nigdzie ich nie było, więc wyszliśmy do ogrodu, by pomóc przyjaciołom. Stali w ogrodzie ze smętnymi minami.  Na ich ciałach było mnóstwo zadrapań i siniaków. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 14, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Hogwarts- Moja HistoriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz