1.6

260 27 4
                                    

Jest 15.00. Alix siedzi sama i stara się przypomnieć co dokładnie się stało osiemnaście lat temu. Choć wydawałoby się, że wszystko jest jasne to nadal nie wie co dokładnie tam się stało. Cole razem z Kai'em i Lloydem siedzieli w salonie i rozmyślali nad tym co odkrył Cole. Wszyscy myśleli, że po zbadaniu kodu genetycznego Alix uda się znaleźć jej syna, a zamiast tego znaleźli dwójkę ludzi o podobnym kodzie genetycznym. To oznacza, albo, że ma jeszcze jakąś rodzinę, albo Amon wykorzystał już jej DNA. Zane za to rozmawiał z Nyą o tym co się stanie z Alix jeżeli nie znajdą jej rodziny.

W laboratorium Amona Jay starał się jak najdłużej udawać, że jest po ich stronie. Udało mu się lekko przeprogramować czip, aby przekazywał energię do Jessie. Dzięki temu miał pewność, że nic jej się nie stanie podczas podróży. Podczas gdy Amon myślał, że mistrz błyskawic mu pomaga, to tak na prawdę przeszukiwał bazę danych, aby dowiedzieć się co Amon dalej planuje. Zamiast tego udało mu się znaleźć dokument opowiadający o dokonaniach Amalii Gordon. Zdziwiony Jay otworzył plik, a tam był przerażający dokument.

,, Amalia Gordon po tym jak przyłączyła się do projektu ,,Następcy" stworzyła coś czego nikt nie potrafił. Stworzyła ona następce, który potrafił wytwarzać własną energię jak człowiek. Następca ten słuchał tylko Amalii, jednakże po jej zaginięciu w nieznanych okolicznościach następca stał się agresywny i nikogo nie słuchał."

Mistrz błyskawic nadal nie dowierzał w to co przed chwilą przeczytał. Jego matka może nadal żyć cała i zdrowa. Jay przez cały czas wierzył, że jego matka nigdy nie pomoże Amonowi. Gdy tylko Amon dowiedział się co ona odkryła to zniknęła.

Przez chwilę mistrz błyskawic siedział i rozmyślał, aż nie wpadł na genialny pomysł. Teraz ma odpowiednie narzędzia, aby naprawić komunikator. Jak widać zawsze jest cień nadziei.

Cole

Siedzę właśnie z Alix przed świątynią i rozmawiam o tym jak teraz wygląda Ninjago. Alix była niezwykle zafascynowana tym jak się zmienił świat. Jestem niezwykle szczęśliwy, że ona już nie zamartwia się tym wszystkim. Bardzo mi było przykro, gdy popłakała się przez świadomość, że jest daleko od syna. Po chwili poczułem jak spadają na mnie pojedyncze krople deszczu. Potem mżawka zamieniła się w burzę z piorunami. Nie minęła chwila, a ja i Alix biegliśmy w stronę świątyni, aby nie przemoknąć. Niestety ja i Alix poślizgnęliśmy się na śliskich schodach i upadliśmy.

Obudziłem się i wstałem cały obolały. Ból niewiele mnie obchodził. Bardziej przejmowałem się Alix. Szukałem jej po pokojach, aż w końcu znalazłem ją jak siedziała na dachu świątyni cała zapłakana. Nie wiem dlaczego płaczę, ale nie pozwolę, aby się dłużej smuciła. Po tym jak dostałem się na dach usiadłem koło niej i objąłem ją ramieniem.

- Co się stało Alix?

- Okłamałam was!

- Jak to?

- Jedyne co powiedziałam wam prawdziwego to imię.

- Dlaczego?

- Tak na prawdę jestem następcom stworzonym przez Amalię Gordon. Stworzyła mnie na podstawie swojego DNA, dlatego jestem do niej podobna. Zanim ona zniknęła, a ja zostałam zahibernowana to wgrała mi sztuczne wspomnienia. Jej wspomnienia, żebym mogła kiedyś żyć normalnie.

- Dlaczego nam nie mówiłaś?

- Odzyskałam wspomnienia dopiero po tamtym upadku.

- Nie martw się Alix. To naprawdę nic.

- Jak to nic!? Jestem tylko kukłą do zabijania!

- Nawet jeśli tak to i tak ciebie kocham.

Teraz nie wiem co mnie podkusiło, ale pocałowałem, ją. Po chwili Alix oddała czule pocałunek. Niestety zabrakło nam tchu i musieliśmy się rozdzielić. Nie obchodziło nas nawet to, że padał nadal deszcz.

Lloyd

Razem z Zane'em robiliśmy przelot przy stolicy. Wydawało by się, że to nic takiego, ale lepiej sprawdzić, czy Amon nic nie kombinuje w stolicy. Lecieliśmy tak, aż nagle nie ujrzeliśmy jak jakaś dziewczyna nie biegnie w stronę naszej świątyni. Biegła niezwykle szybko, równym tempem. Obawiam się, że Amon ją wysłał. Ale skąd miałby wiedzieć gdzie my mieszkamy. Podleciałem bliżej niej. Dziwne jest to, że nie ma broni. Przecież, jakby planowała atak to musiałaby jakąś mieć. W końcu zablokowałem jej drogę. Dziewczyna starała się mnie wyminąć, ale gdy nie dała rady to stanęła i podała mi rękę na powitanie.

- Witam.

- Kim ty jetseś.

- Jestem na...jestem Jessie. A ty jesteś Lloyd tak?

- Tak?

- Mój tata ciebie potrzebuje.

Zdziwiłem się, ale nie wydaje się być zła. Ponownie stworzyłem smoka, ale tym razem Jessie dosiadła się do mnie. Mam tylko nadzieję, że wiozę sojusznika, a nie wroga.


Projekt ,,Następcy" || NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz