Dzień wydaje się ponury. Wszystko jest takie szare...i puste. Takie bez wyrazu. Od razu po wyjściu z stamtąd zadzwoniłam na policję i karetkę. Zabrali wszystkie ciała i zamknęli budynek. Co ja powiem biednej Alice?
***
*około miesiąc później*Ciągle siedzę w domu, mimo że powinnam się ruszać, by nie mieć problemu z chodzeniem. Rehabilitacja przeszła gładko...a może tylko mi się tak wydaje?
-Ciocia Alice do ciebie- mówi tata, pokazując telefon. Kręcę głową, bojąc się rozmawiać z nią nawet telefonicznie. -Halo, Alice? Idy nie ma w domu. Wyszła do sklepu. Jeśli nie zapomnę, to powiem jej, by zadzwoniła- mówi tata, przykładając telefon do ucha i posyła mi znaczące spojrzenie. Obracam głowę w stronę okna. Na dworze pada deszcz, przez co czuję się, jak w beznadziejnym filmie, w którym pada, gdy tylko dzieje się coś smutnego. Kolejny stereotyp...
-Wiem, że cię zawiodłam- mówię, gdy tylko rodzic siada obok na łóżku.
-Nie...po prostu dziwię się, że nie chcesz mi powiedzieć, kto to zrobił- wzdycha.
-Ja wiem, że i tak mi nie uwierzysz- odpowiadam, wzruszając ramionami.
-Spróbuj...
-Nawet jeśli, to powiesz, że to niemożliwe- oznajmiam monotonnie, bawiąc się palcami u rąk.
-Ida...
-Chyba pójdę na cmentarz- decyduję. Nie chcę już z nim rozmawiać, a rzeczywiście powinnam się tam wybrać.
-Dobrze, ale nie zapomnij kluczy- wzdycha i opuszcza pomieszczenie. Siedzę jeszcze chwilę w ciszy, po czym wstaję i zakładam grubą bluzę. Schodzę po schodach i ubieram ulubione trampki. Wychodzę z domu, nie słuchając nikogo.
***
-Ida!- woła znajomy głos. Obracam się mozolnie.
-Rick?
-Gdzie idziesz?- pyta, równając ze mną kroku.
-Na...na cmentarz- odpowiadam. Chowam dłonie do kieszeni.
-Jesteś już gotowa?- zachowuje się tajemniczo.
-Na co?
-Na sprawiedliwość?
-Jaki to ma związek?
-Bardzo duży. Jesteś gotowa na sprawiedliwość?
-W jakim sensie?
-Czy jesteś gotowa ją nieść?
-Myślę, że tak.
***
Wychodzę z kwiaciarni z bukietem białych i czerwonych róż oraz żółtych tulipanów. Idę dość powoli, mimo narastającego deszczu. Krople uderzają w moje plecy z zapałem, a ja idę. Wreszcie widzę znajome, stalowe ogrodzenie. Furtka skrzypi, gdy lekko ją popycham i wkraczam na teren cmentarza, brodząc po kostki w błocie. Co chwilę wpadam w kałuże, ale nawet się tym nie przejmuję. To tylko woda... zawsze mogłabym leżeć tutaj, pięć metrów pod ziemią. Pierwsze kroki kieruję do niej. Opuściła mnie...nawet nie walczyła. Podchodzę do grobu mamy i składam na nagrobku czerwone kwiaty, które kochała... jak każde. Chwilę wpatruję się w wyblakłe już litery i cyfry, a potem odchodzę. Ruszam do jednej z najważniejszych osób w moim życiu. Leży tu krócej niż moja rodzicielka, więc może dlatego jest mi tak bliska?
CZYTASZ
Ja, Śmierć ✔
ParanormalNie jestem rannym ptaszkiem. Nie jestem optymistką. Tak- nie lubię go, jej... Ciebie też nie lubię. Nie jestem tą dziewczyną w różowej sukience, która myśli, że jest lepsza od wszystkich. Nie jestem tą nastolatką w za dużej kurtce i glanach. Jestem...